[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czyli szukać skarbów i tropić złodziei?  Jacek na to.
 Prawdopodobnie  westchnąłem nieco tajemniczo.
 I dalej samotnie?  spojrzała Zosia spod oka.
 Tak się składa, bo na więcej etatów nie ma pieniędzy w naszym ministerstwie 
odparłem ostrożnie.
 Samotnie, ale w towarzystwie wiernego rumaka  Zosia poklepała błotnik wehikułu
jakby z sympatią!
 Cieszę się, że polubiliście mój pojazd. Miło mi też, że już się go nie wstydzicie 
stwierdziłem z satysfakcją.
 Bo poznaliśmy jego zalety  odparowała Zosia.
 Ale wyprawa do Roztoczańskiego Parku Narodowego ominęła nas!  westchnął Jacek.
 Szkoda  zawtórowała mu Zosia.
 Skoro tak żałujecie, że zbyt mało tego lata przeżyliście...  uśmiechnąłem się  ...to
pozwólcie, że teraz na pożegnanie zaproszę was na lody, a w przyszłości obiecuję włóczęgę
po Roztoczu!
 I przygody?  pstryknął w palce Jacek.
 Oczywiście  odpowiedziałem  taki już nasz los!
 Zastanowimy się nad tym w cukierni  roześmiała się Zosia.
 Let s go, my young friends!  powiedziałem.
 O, to wujek zna angielski!  chórem wykrzyknęło rodzeństwo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl