[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Cholercia, aleście spragnieni, co?  rzucił karczmarz, podając im następną
kolejkę. Zniknęła, zanim Skroht m zdążył napełnić kolejne szklanki.
Na drugim końcu sali ruszyła gra w Czachy, Atmosfera powróciła do swojego
zwykłego poziomu. W Czapie zazwyczaj składała się w 45 procentach z dymu
papierosowego, w 20 procentach z dymu z fajek, w 19 procentach z wyziewów
alkoholowych, w 13 procentach z oparów egzotycznych i zapewne nielegalnych
narkotyków, i wreszcie w 3 procentach z tlenu, co niechybnie dowodzi, że przy
tworzeniu dobrej atmosfery tlen jest składnikiem dopuszczalnym.
Przyjaciele, dalecy od kompletnego ugaszenia pragnienia, zamówili następną
kolejkę.
* * *
%7łycie, jak powszechnie wiadomo, idzie naprzód. Wszystko się zmienia, do-
konywane są nowe odkrycia, podczas gdy stare giną w pomroce dziejów i ktoś
dokonuje ich na nowo, starodawne miasta, zaniedbane i opustoszałe, popadają
122
w ruinę, nieużywane mięśnie i umiejętności zanikają i wreszcie kończą się roczne
prenumeraty. Tak więc koniec końców, w roku 1025 OG Bateleur odkrył, że nie
przedłużył prenumeraty pisma  Miesięcznik stratega .
Był to tylko mały symptom piętna, jakie lata wymuszonego pokoju, podczas
których król produkował potomka, odcisnęły na militarnej świetności radców wo-
jennych Rhyngill. Do niego doszła zwyczajna mieszanka artretyzmu, katarakty,
siwienia i starczego zniedołężnienia. Aczkolwiek w przypadku Rachnida ciężko
byłoby tego dowieść, jako że był szalony od zawsze.
Nie dość jednak, że potęga radców wojennych stopniała pod wpływem chro-
nicznego braku zajęć  świat zewnętrzny także nie stał w miejscu. Wymyślono
nowe techniki zdobywania przewagi taktycznej, ulepszono procesy produkcyjne,
tak by wytwarzać ostrzejszą i większą broń, wreszcie wprowadzono w powszech-
ne użycie programy szkoleniowe podnoszące umiejętności bojowe i zwiększające
odwagę żołnierzy.
Nieszczęściem, jedną ze zdolności, jakich nie traci starzejący się umysł, jest
możliwość wytworzenia i podtrzymania poczucia słusznego oburzenia. Co więcej,
jeżeli z wiekiem w ogóle coś rośnie, to właśnie ta możliwość  a oburzenie może
być potężną siłą.
Tak wyglądała naga prawda o radcach wojennych Rhyngill. Siedząc jak na
szpilkach i  metaforycznie  drąc kopytami ziemię we frustracji wynikającej
z braku jakichkolwiek rozrywek choćby luzno powiązanych z wojną, po dwudzie-
stu dwóch latach gotowi byli bez wahania rzucić się w wir walki, choćby była to
bójka o miejsce w kolejce po emeryturę.
Radcy wojenni po raz pierwszy od prawie ćwierćwiecza dysponowali realną
siłą, więc ta, jak wszystkie tego typu przywary, uderzyła im do głowy. Tyranizo-
wali lub łechtali pochlebstwami wszystkich, którzy znalezli się w ich polu widze-
nia, tym zaś, którzy w tymże polu się nie znalezli, wysyłali nadąsane pisma. Tak
oto, po chłodnym początku i kilku krótkotrwałych głosach sprzeciwu, zmobilizo-
wali do akcji rdzewiejącą machinę wojenną.
Niesieni oburzeniem radcy zakrzyknęli  Na pohybel! , i przystąpili do zbie-
rania wojsk Rhyngill. W dwie i pół minuty po tym, jak obserwowali gromadzący
się kwiat młodzieży Rhyngill, Bateleurowi przyszło na myśl, że nieodnowienie
prenumeraty  Miesięcznika stratega mogło okazać się błędem.
No cóż, rozmyślał prowadzony siłą do Cranachanu, przynajmniej mieliśmy
dobry powód, żeby przegrać. Jak inaczej byśmy się dowiedzieli, że było nas za
mało, byliśmy nieruchawi, zle uzbrojeni i z góry skazani na porażkę?
To było wspaniałe zwycięstwo, a taktyka Cranachanu nienaganna. Wszystko
poszło zgodnie z planem.
Kiedy zmasowane siły Rhyngill, w pełnym uzbrojeniu i ofensywnym szyku,
maszerowały wyjątkowo wąską doliną, pojedynczy żołnierz z Cranachanu wy-
skoczył zza niskiego krzaka jałowca. Korzystając z uniwersalnego języka gestów,
123
ustanowionego w rozdziale konwencji Gin-Whiskey, dającym wskazówki co do
etykiety wojennej (ekscytująca, lecz ciężkostrawna mieszanka praw i pojęć doty-
czących traktowania jeńców, nieodmiennie przysparzająca czytelnikowi bólu gło-
wy), pojedynczy żołnierz zatrzymał całą armię. Wskazał na szczyt urwiska i jak
stewardesa pokazująca umiejscowienie wyjść awaryjnych powiódł placem wzdłuż
linii klifu. Omiatając spojrzeniem ściany, żołnierze z Rhyngill dostrzegali wciąż
więcej i więcej przeciwników, dzierżących broń większą i ostrzejszą niż ich. Był
to pokaz przewagi liczebnej, który miał zrobić wrażenie na przeciwniku. Zrobił.
Wojskowy odpowiednik tremy scenicznej zżarł szeregi armii Rhyngill. Zajęczały,
zmieszały się i wkrótce poddały.
Wielce Gniewny Eutanazjusz Hekatomb przyglądał się temu z olbrzymią sa-
tysfakcją. Odnieśliśmy łatwe zwycięstwo nad tymi żałosnymi kreaturami, myślał,
jak oni w ogóle śmią uważać się za ludzi? Zupełnie jak wakacje  tygodnie przy-
gotowań i robienia planów, kilka ostatnich dni biegania jak z motorkiem w tylnej
części ciała, a potem puf! Krótki błysk  to wszystko. Pozostają tylko wspomnie-
nia. Nie będzie z tego malowideł, poszło za szybko, poza tym światło padające zza
pleców igra z oczami artystów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl