[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brzuch&
Lidia spojrzała na swój brzuch, ścisnęła palcami skórę. - No wiesz, to
było rok temu.
Wciągnął się, ale jeszcze trochę zostało. Jest taki miękki.
- Nie żartuj. - Małgosia zdjęła swoją koszulkę. - Zobacz, jaki ja mam
wystający. To
straszne. Zaczynam się robić grubą babą.
- Uspokój się. W ciąży to dopiero będziesz gruba.
Obie przebrały się i były gotowe do wyjścia.
- Może usiądziemy na chwilę w kawiarni? - zaproponowała Małgosia. -
Jest tu, na dole.
- Nie mogę - powiedziała Lidia z ociąganiem. - Filip ma jakąś pracę
wieczorem.
- Pracę?
- Musi skończyć raport czy coś.
Siedziały na ławeczkach, ktoś wchodził i przebierał się albo szedł pod
prysznic. Mogły
już wyjść, ale ociągały się, bo jeszcze nic nie zdążyły sobie powiedzieć, a
przecież spotkały
się na plotki. Małgosia upinała włosy z rękami uniesionymi do góry, pod
pachą wykwitły jej
niewielkie plamy potu - jej ciało jeszcze nie ochłonęło po wysiłku, więc ta
świeża koszulka
też będzie musiała iść do prania. Lidia odpoczęła w solarium, jej skóra też
była lepka od potu,
ale już nie wilgotna.
- Karmisz jeszcze Oskara? - Małgosia wyraznie chciała się czegoś
dowiedzieć, o coś
spytać lub coś wyznać, ale nie wiedziała, jak zacząć.
- Nie - odpowiedziała Lidia. - Po powrocie do pracy karmiłam go tylko w
nocy, przez
mniej więcej miesiąc. Potem sam już nie chciał. Nie wiem, czy miałam za
mało pokarmu, czy
nie smakowało mu.
- I co, nie czułaś się z tym zle?
- yle? Dlaczego? Wreszcie miałam spokój i suchy stanik.
- Czytałam, że matka odbiera to jak odrzucenie przez dziecko.
- Daj spokój - zaśmiała się Lidia. - Nie czytaj tych nawiedzonych książek.
Małgosia na chwilę zamilkła, ale Lidia czekała na następne pytanie.
- Nacinali cię?
- Tak. Prawie każdą nacinają.
- Zgodziłaś się? Nie mogą tego robić tak bez pytania! - Małgosia się
oburzyła.
- Nie pamiętam. Chciałam, żeby to się skończyło, nawet nie poczułam,
kiedy nacięli.
Szycie było gorsze.
- Nie wiem, jakbym to przeżyła - Małgosia powiedziała to bardziej do
siebie niż do
koleżanki.
- A co? Jesteś w ciąży? - spytała Lidia, patrząc przyjaciółce w oczy.
- Nie! - Małgosia zaprzeczyła gwałtownie.
- Nie zarzekaj się.
Znów zapadła cisza. Lidia spodziewała się, że Małgosia właśnie teraz
powie jej coś
ważnego, zwierzy się z czegoś, co planowała wyznać wtedy, gdy się
umawiały. Jednak
milczała. Wstała, jeszcze raz sprawdzając, czy nie zostawiła czegoś w
szafce.
- To co, jesteś czy nie? - zapytała.
- Nie - Małgosia odpowiedziała cicho, odwrócona plecami do Lidii.
Wreszcie usiadła i
spojrzała na przyjaciółkę. - Właśnie o to chodzi, że nie jestem.
- To nie jest zbyt trudne - Lidia próbowała żartować.
- Dla mnie trudne. Mam już trzydzieści jeden lat i to już naprawdę
najwyższa pora. Za
kilka lat to może być już niebezpieczne.
- To nieprawda - zaprotestowała Lidia.
- Moja mama miała dwadzieścia dwa lata, jak mnie urodziła, a większość
jej koleżanek
rodziła jeszcze wcześniej. Ona ciągle mówi o wnukach. Chciałabym już
mieć to za sobą.
- Nie możesz jej ulegać, to twoja sprawa. - Nie wiem, czy jej ulegam, czy
sama tego chcę.
Ale niestety, Michał nie chce. Ciągle mnie zapewnia, że tak jest lepiej.
Czasami się z nim
zgadzam.
- Masz jeszcze trochę czasu - powiedziała Lidia bez przekonania.
- Pewnie tak. A jak było u ciebie?
- Jakoś samo przyszło. Nie rozmawialiśmy o tym specjalnie. Kiedyś
zrobiliśmy to, wiesz,
bez zabezpieczenia, i tak jakoś czuliśmy, że chcemy. Filip też miał
wątpliwości, ale teraz
zajmuje się małym chyba więcej ode mnie. Przewija go, karmi, bawi się z
nim. Czasami
wydaje mi się, że przesadza. Trzy razy sprawdza datę ważności na soku,
czyta dokładnie
skład mleka w proszku, urywa się z pracy, żeby zobaczyć, jak opiekunka
się nim zajmuje&
- No widzisz - Małgosia przerwała jej. - Ja się obawiam, że Michał tak by
nie umiał.
- Wiesz, oni tylko udają takich twardzieli, a potem uwielbiają dzieci
bardziej od nas.
- A jak się czułaś w ciąży?
- Dobrze. Trochę mnie mdliło, chyba przez miesiąc.
- Przez cały miesiąc?!
- Tak.
- Codziennie?
- No& - Lidia zastanowiła się. - Kilka razy dziennie.
- To straszne - Małgosia zamyślona mięła w rękach pasek od sportowej
torby. - Chyba po
urodzeniu dziecka wszystko się zmieniło? - spytała, patrząc na Lidię.
- Czy ja wiem? - Lidia zaczęła malować usta, wydymając wargi. - Na
pewno, ale to
wszystko trwa jednak dość długo, ciąża, poród, pierwsze miesiące po, to
razem ponad rok.
Gdyby to się zdarzyło z dnia na dzień, pewnie byłyby szok.
Wyszły już z siłowni i schodziły po schodach do wyjścia. Na górę
wchodziło dwóch
młodych mężczyzn w eleganckich garniturach.
- Czy teraz dziecko jest dla ciebie najważniejsze na świecie? - spytała
Małgosia.
Lidia czekała z odpowiedzią, aż dwaj młodzi yuppies znikną w drzwiach
słowni. Jeden z
nich niósł na ramieniu dużą sportową torbę z wyraznym logo
najmodniejszej marki tego roku.
Kiedy mijał kobiety, torba boleśnie uderzyła w ramię Małgosię.
- Niech pan uważa! - krzyknęła.
On nie zatrzymując się, spojrzał tylko na Lidię i Małgosię i zniknął w
drzwiach.
- Cholera - Małgosia zaklęła, masując sobie ramię. - Co za cham. Jakbym
była w ciąży,
też by pewnie nie zauważył.
- Wtedy nie byłabyś w siłowni - rzekła Lidia.
- Dlaczego nie? Właśnie że bym chodziła, żeby nie mieć zwiotczałego
ciała.
- O co pytałaś? - odezwała się Lidia, kiedy już wyszły z budynku. Szukała
wzrokiem
swojego samochodu.
- Nie pamiętam - Małgosia nadal trzymała rękę na ramieniu. - Mówiłam,
że dziecko jest
teraz dla was na pierwszym miejscu.
- Pewnie tak - przyznała Lidia.
- Pewnie? - zdziwiła się Małgosia.
- Gosia - Lidia westchnęła, jakby musiała tłumaczyć rzecz jasną jak
słońce. - Ja nie mam
czasu na zastanawianie się, co jest w życiu ważne. Rano, przed wyjściem
do pracy, mówię
opiekunce, co ma zrobić na obiad, po pracy natychmiast do domu, potem
gotowanie,
przewijanie, zabawa, kąpiel, usypianie, dopiero wtedy coś zjadam, prasuję
ubrania na jutro i
idę spać. Marzę o tym, żeby jakiś film obejrzeć od początku do końca. Od
porodu byłam tylko
raz u kosmetyczki. A babskie pismo ostatni raz przeglądałam w poczekalni
u kosmetyczki,
tylko ten jeden raz.
- Bo teraz coś innego się dla ciebie liczy - powiedziała Małgosia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl