[ Pobierz całość w formacie PDF ]
propozycja wyszła od niego. Uśmiechał się do Nate'a, jak do przyjaciela od
zamierzchłych czasów. Nate spojrzał na zegarek.
- Musimy pędzić, jeśli nie chcemy się spóznić.
Susan sięgnęła z ociąganiem po torebkę. Robiła wszystko, co w jej mocy,
by unikać Nate'a, a tu miała spędzić z nim całe popołudnie. Po drodze do windy
nie zamienili nawet słowa, ale gdy znalezli się w środku, Susan podjęła jeszcze
jedną próbę:
- Nie mogę przecież iść na mecz w takim ubraniu.
- Dla mnie wyglądasz świetnie.
- Ale przecież mam na sobie kostium.
- Nie przejmuj się głupstwami. - Wziął ją za rękę i gdy winda zatrzymała
się na parterze, wyprowadził z budynku H&J Lima. Na ulicy przyspieszył
kroku, kierując się Fourth Avenue w kierunku Kingdome.
- Chcę, byś wiedział, że wcale mi się to nie podoba - powiedziała, niemal
biegnąc, by nie pozostawać w tyle.
- Jeśli masz zamiar narzekać, zaczekaj, aż będziemy na miejscu. Dobrze
pamiętam, że jesteś wściekła, gdy masz pusty żołądek. - Jego uśmiech stopiłby
górę lodową, ale Susan postanowiła, że nie ulegnie więcej jego czarowi.
- Nie martw się, nakarmię cię - obiecał, gdy czekali na zmianę światła.
Jego zapewnienie wcale jej nie ułagodziło. Bóg jedyny wie, co pomyślał
sobie John Hammer - choć musiała przyznać, że reakcja szefa zbiła ją z tropuj
John sam pracował bardzo dużo i był oddany firmie tak jak ona. Dziwne, że tak
ochoczo poparł pomysł Nate'a. Poza tym sprawiał wrażenie, jak gdyby znał jej
sąsiada lub słyszał o nim. Rzadko witał się z kimś tak entuzjastycznie.
Nate zaprowadził ją na miejsca po stronie gospodarzy. Susan nigdy nie
była na meczu baseballa, toteż nie potrafiła ocenić, na ile są dobre.
Ledwie zdążyła usiąść, gdy Nate zerwał się na równe nogi, podnosząc
rękę. Susan zgarbiła się na twardej ławce. W chwilę pózniej obok jej ucha
przeleciała ze świstem torebka z orzeszkami ziemnymi.
- Hej! - wykrzyknęła, podskakując z przestrachu.
- Tylko bez paniki! - roześmiał się Nate. - Po prostu ćwiczymy ze
sprzedawcą rzuty. - Schwycił zręcznie drugą torebkę.
- Proszę - podał jej obie torebki. - Facet z hot dogami będzie tu za chwilę.
Susan nie miała zamiaru siedzieć wśród fruwającego wokół jedzenia.
- Wynoszę się stąd. Jeśli masz ochotę na grę w piłkę, może spróbujesz na
boisku.
Nate znów się serdecznie roześmiał.
- Jeśli będziesz wciąż stawała okoniem, znam dobry sposób, by cię
okiełznać.
- Czy uważasz mnie za kompletną idiotkę? Najpierw wyciągasz mnie z
biura, następnie rzucasz jedzeniem. Wolę nie myśleć, co będzie dalej&
Choć zalewała ją wściekłość, nie udało jej się wymówić już ani słowa.
Zanim zorientowała się co do jego zamiarów, Nate ujął ją za ramiona,
przyciągnął do siebie i pocałował.
Czując ogarniającą ją słabość, odchyliła się na oparcie siedzenia i
zamknęła oczy.
Następną rzeczą, którą zarejestrowała, był ogromny hot dog, którego Nate
wsunął do jej bezwładnych rąk.
- Kazałem napakować do środka wszystkiego, co tylko mieli.
Rzuciwszy okiem na wyładowaną bułkę, stwierdziła, że "wszystko"
zawiera pikle, musztardę, keczup, cebulki, kiszoną kapustę i jeszcze parę
składników, co do których nie miała pewności.
- No, bierz się za jedzenie, zanim znów będę zmuszony cię pocałować.
To ostrzeżenie stanowiło bodziec, jakiego potrzebowała. Pocałował ją
przed kilkoma minutami, a wciąż jeszcze była tak zamroczona, że z trudem
mogła pozbierać myśli. Szybko podniosła hot doga i do ust, przygotowana na
najgorsze. Ku jej zdziwieniu wcale nie był taki zły. Prawdę mówiąc był wręcz
smaczny. Spałaszowała go błyskawicznie i sięgnęła po orzeszki, wciąż jeszcze
ciepłe.
Od innego sprzedawcy Nate kupił dla nich obojga zimne napoje.
Gdy Susan dojadała orzeszki, kończyła się właśnie pierwsza zmiana. Nate
wziął ją za rękę.
- Lepiej się czujesz?
Spojrzał jej przyjaznie w oczy. Za każdym razem, gdy ich spojrzenia się
spotykały, Susan czuła się, jak, gdyby wciągał ją wir. Próbowała oprzeć się sile
przyciągania, ale było to ponad jej siły.
- Susan? - domagał się odpowiedzi. Udało jej się kiwnąć głową.
- Wciąż czuję się trochę głupio... - dodała po chwili.
- Czemu?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona Główna
- GR431. Winston Anne Marie Po deszczu jest sĹoĹce
- Debbie Macomber Kwiecień w San Francisco
- Chmielewska Joanna 1988. Skarby
- Jana Downs Ravyn Warriors 2 Ravyn's Heart
- Howard Linda Mackenzie 04 Sunny
- Shreve Anita Historia pewnego lata
- Maxwell L.Gina Ucieczka do MiśÂośÂci Tom 1
- Child Maureen Gorć cy Romans Duo 933 NamićÂtne noce
- A Complete Handbook of Nature Cures
- Dancing Moon Ranch 8 Dancing With Danger Patricia Watters
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meksyk.pev.pl