[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzekomo mordującego %7łydów i "wspólników Hitlera". Zdumiewa tak wielka pasywność okazana w tej
sprawie po 1989 roku, najpierw przez Główną Komisję Badania Zbrodni na Narodzie Polskim, a teraz
przez Instytut Pamięci Narodowej. Czy wymogi lewackiej i filosemickiej "poprawności politycznej" mają
wciąż przeszkadzać w ujawnieniu mordów popełnianych na Polakach przez %7łydów i w ich ściganiu?
Dlaczego mamy unikać powiedzenia całej prawdy o nikczemnych mordach popełnionych przez
zbolszewizowanych %7łydów na swych bliznich tylko dlatego, że jakoby musimy szczególnie uważać na
to, by nie urazić wrażliwości %7łydów jako ofiar holocaustu. My też byliśmy jako naród ofiarą holocaustu,
sam straciłem wtedy ojca, ale jakoś nikt, a zwłaszcza duża część %7łydów, nie chce pamiętać o naszych
cierpieniach i nie liczy się z naszą wrażliwością. Nie tylko przemilcza się prawdę o polskiej
martyrologii, lecz wytacza się przeciw nam coraz ohydniejsze kalumnie. Byłem i będę zawsze za
zbadaniem wszelkich przejawów niegodziwości popełnionych przez poszczególnych Polaków wobec
ludzi ze swego narodu czy wobec ludzi z innych narodów. Nie powinno być pobłażania dla pamięci
jakichkolwiek szmalcowników, jakichkolwiek wspólników zbrodni w służbie któregokolwiek ze
zbrodniczych totalitaryzmów. Ale pamięć o polskich ofiarach każe nam raz wreszcie zadbać o należyte
pokazanie zbrodni popełnionych na Polakach przez przedstawicieli różnych narodów, bez
różnicowania, czy pochodzą z narodów "lepszych" czy "gorszych", mniej czy bardziej "wybranych".
Nie może być dwóch miar. Przypominajmy i czcijmy pamięć oficerów polskich żydowskiego
pochodzenia i rabina Barucha Steinberga - ofiar zbrodni katyńskiej. Pokazujmy jednak również i
odpowiedzialność żydowskich śledczych z Kozielska czy Starobielska, gorliwie donoszących na
polskich oficerów za ich "kontrrewolucyjny szowinizm" (vide meldunki H. A. Eljmana).
Najwyższy czas, aby wreszcie przystąpić do systematycznego zbierania świadectw od ostatnich,
jeszcze żyjących świadków polskiego holocaustu, tego najbardziej przemilczanego holocaustu z rąk
sowieckich, dokonanego przy pomocy zbolszewizowanych %7łydów.
W ponad 60 lat po rozpoczęciu czarnej serii zbrodni na narodzie polskim, tym niezbędniejsze jest
podjęcie apelu o przyspieszenie wyświetlania kulisów popełnianych wówczas zbrodni, badania tropów
prowadzących na ślad ich wykonawców. Każda informacja w tej sprawie powinna być zbadana i nie
lekceważona, póki jest szansa, że można dotrzeć do świadków tamtych tragicznych wydarzeń. Wielu
świadków zbrodni popełnianych na Polakach wymarło, niektórzy są w podeszłym wieku, tak jak 87-
letni dziś Tadeusz Maciejewski, który nadesłał do mnie informację o zamordowaniu czterech Polaków
w Raduniu. Najwyższy czas, by przyspieszyć badanie spraw popełnionych zbrodni.
Mord w Koniuchach - wiele relacji, nie ma winnych?
Zdumiewa, że prezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leon Kieres, mający dość czasu na
peregrynacje po Stanach Zjednoczonych i wydawanie pochopnych, przedwczesnych oświadczeń
przed zakończeniem śledztwa, jak dotąd nie podjął publicznie sprawy masowych mordów na
Polakach. Nie myślę tu tylko o masakrach popełnionych na wielu dziesiątkach tysięcy Polaków przez
szowinistów ukraińskich, ale również o masowym ludobójczym mordzie, popełnionym w 1944 roku na
chłopach polskich ze wsi Koniuchy przez żydowskich partyzantów komunistycznych. A przecież
ustalenie sprawców tego okrutnego mordu nie jest szczególnie trudne - paru z nich chlubiło się swymi
zbrodniczymi "dokonaniami".
Chaim Lazar opisywał w książce Destruction and Resistance (New York, Shengold Publishers, 1985,
s. 174-175): Pewnego wieczoru stu dwudziestu partyzantów z wszystkich obozów, uzbrojonych w
najlepszą broń, wyruszyło w kierunku wsi. Było wśród nich około 50 %7łydów, przewodzonych przez [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl