[ Pobierz całość w formacie PDF ]

monachow, wyucziłsia, biesieduja wremia at wremieni. Ja w gospoda boga nie wieriu, wied' ja,
komandir. No, my nikamu nie mieszajem wierit. Ja priszoł moich sołdatiszek wziat uże wam
achrana nienużna, no i sprosit: kak wam nrawitsia na nowom? Dowolny, a?
Dzień dwieście dwudziesty pierwszy
Rzeczywiście, tak jakby nam raptem kazano zamieszkać w Empire State Building. Trzy
kondygnacje są nasze i na parterze sala gimnastyczna z przyległościami. Nie mniejsza niż na
Krawieckiej, ma scenę z prawdziwego zdarzenia i resztki kulis. Dziś wyprzątnięto ostatnie śmiecie.
Szyb wytłuczonych jest co niemiara. Na tamtej wieżyczce, gdzie zawsze czuwał szyldwach i stała
jakaś armata przeciwlotnicza czy radar, Wadzki postanowił założyć obserwatorium.
- Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem księżyca przez teleskop - ująłem się za projektem.
- Bierze się grube palto - zawołał Dyrektor - zarzuca na głowę i wlewa przez rękaw wiadro
wody! Zna pan tę zabawę sztubaków? - odwrócił się gwałtownie w moją stronę. - Skąd ja
wytrzasnę forsę na teleskop? Mennicę założę?!
Pani Miecia urządza klombiki. Chłopcy kopią, dziewczęta babrzą w szlai i zieleniznie.
- Dynie warto zasadzić, dynie! Wyborne pestki! - dopomina się Dyrektor przez okno.
- Szczęść Boże! - zawołał przez płot ojciec Jacek i dalej biegł drobnym truchcikiem ku
zagonowi pietruszki pod cmentarzem.
Podniosłem dziś raban o  rórzę . Nasz Czerwony Krzyż wziął się na wielkiej pauzie do
wypisywania tabliczek:  Zieleń zdobi ,  Rórza twój przyjaciel.
- Tu mi włosy na dłoni wyrosną - wołałem do pacykarek - jak jedna z drugą maturę dostanie!
Pech chciał, że znów trafiło na Gośkę. Tym razem nie obraziła się. Tylko w klasie powtarzano
potem moją wypowiedz nieściśle:  Tu mi włosy... pod nosem wyrosną, jak jedna z drugą itd.
Postanowiłem też się nie obrażać.  Okienko wypadło mi w czasie ich gimnastyki, rzuciłem na
kwadrans rozpakowywanie książek w bibliotece Skopiak już się w to całkowicie wdrożył. Gośka z
powodów, których nie wypada się domyślać, nie grała, siadła niedaleko i malowała pastelami nową
szkołę i nas. Jakie ma jasne spojrzenie! Jak ktoś, kto nie zna życia i myśli, że ma ono same tylko
niewinne strony...
Tylko z kopanymi gra się po ludzku. Z innych klas nie strzelają w moją stronę, przerzucają mi
wysoką piłkę i zaraz:  Ach, pan profesor prima klasa odbił! Wyszła Miecia w okularach i z
podręcznikiem pszczelarskim: obmyśla miejsce pod naukowe ustawienie uli. W czerwcu zakupu-
jemy  owad pracowity . Dyrektor dzień cały kombinował, jakby najrozrzutniej wszystko
porozmieszczać, ale nawet po zamknięciu trzech sal na klucz - w przyszłym roku zwiększamy
liczbę klas pierwszych - okazało się, że całe jedno piętro zbywa. Kuratorium chce tu od nowego
roku otworzyć szkołę drukarstwa.
- Doskonale, Skopiak! Sprawuj się tak dalej, ego te faciam Mościpanie. Mościpanie
Augustyniak  dodałem - zmiataj teraz na lekcję!
Robię klasówkę w I c, u tych dzieciaków, co przyszły dopiero od półrocza. Trzeci temat wolny:
Widok z okien naszej szkoły. Niech piszą, a ja sobie w oknie postoję. W razie czego i tak zobaczę w
załamaniu szyb, jak będą ściągać. Miasto o siedem mil, dookoła sady i wielkie trawiaste
przedpole...  Pasikrowa , rzecz jasna, pasie. Braciszkowie nadzorują kopaczy. Gwardian stoi przed
pierwszym drzewkiem i baczy na braciszków. Nie, teraz krokami mierzy odległość między
poszczególnymi drzewkami. Kościółek zamknięty. Ile razy tam spojrzeć, zamknięty.
- Stankiewiczówna, proszę nie ściągać! Ja tak jak Zwiatowid, wszystko widzę, nawet i z tyłu.
Nic się przede mną nie ukryje.
Ojca Karola nie widać. Może rzeczywiście zrzucił habit? Oho, zdaje się, że gwardian kogoś
objeżdża. Braciszka czy kopacza? Po lewej stronie drzewa prowadzące w kierunku ulicy Gośki. Ma
teraz blisko. Do  świątyni dumania też stąd blisko. Dobra dziewczyna. Przedobra!
- Drewnowicz, masz swój zeszyt! Nie zaglądaj do zeszytu koleżanki! Ja wszystko widzę, bo
mam specjalne zapasowe oczy z tyłu. Nie wierzysz? No, no! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl