[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kredowobiałą twarz Knuta, gdy kiedyś zaciął się w nogę siekierą. - Proszę, oto
szal, będzie ci cieplej. Za chwilę dostaniesz gorący poncz, to się wzmocnisz. A
potem będziesz mogła zajrzeć do Fi. Wszystko się ułoży.
Birgit czuła ulgę, że Hannah przejęła dowodzenie. Kolejny raz zdumiało ją,
jak szybko Hannah podejmuje decyzje i jaka jest rozsądna. W naturalny sposób
wydawała polecenia służącym, pomyślała o ogrzaniu młodej matki i pocieszała
ją mądrymi słowami.
- Pójdę teraz spytać Flemminga, jak mu idzie, i wrócę po ciebie, gdy
wypijesz poncz. - Skinęła głową ciotce i wyszła.
W korytarzu natknęła się na Fabiana. Zdjął kurtkę i włożył ciepłą bonżurkę.
Zacierał dłonie, by przywrócić im ciepło. Spytał Hannah, czy wie, co z małą.
- Właśnie idę zajrzeć do Flemminga - odpowiedziała. - W salonie stoi gorący
poncz, napij się. Ja zaraz wrócę.
Fabian popatrzył w ślad za Hannah. Skręciła w korytarz prowadzący na lewo
od holu. Włosy miała w lekkim nieładzie, a na policzku lekkie zadrapanie, ale
poza tym była taka jak zwykle. Spódnica kołysała się mocno na boki, gdyż szła
szybko. Fabian zakochiwał się z każdą chwilą coraz bardziej... Ona miała w
sobie siłę i piękność, które zapierały dech w piersi większości mężczyzn, ale
czy darzy go uczuciem? A może była tak silna i samodzielna, że nie chciała się
z nikim wiązać? Ta myśl przemykała Fabianowi przez głowę nie jeden raz, i
nagle poczuł, że może ma rację! Hannah nie potrzebowała męża, by sobie dać
radę w życiu, i wcale za nim nie tęskni.
Podszedł powoli do wazy z ponczem. W ciągu tego krótkiego czasu, w
którym znał Hannah, przytrafiło mu się więcej interesujących rzeczy niż przez
całe dorosłe życie. Dobrze pamiętał ten dzień, gdy po raz pierwszy zwrócił na
nią uwagę. Było to na balu maskowym u wuja Aksela i ciotki Charlotte.
Hannah zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie swoim delikatnym sposobem
bycia, wdziękiem i naturalnością. Zachwyciła go od pierwszego wejrzenia, a
potem tylko zaskakiwała coraz bardziej. Początkowo ostrożna, lecz obdarzona
silną wolą uczennica ciotki zmieniła się w odważną, energiczną kobietę
posiadającą i rozsądek, i poczucie humoru.
Fabian przyjął szklankę ponczu od pokojówki i zapadł w fotel blisko
kominka. Wspominał nieprzyjemne zdarzenie z Bjornem, i jak bardzo jej wtedy
współczuł. Na szczęście odniósł wrażenie, że Hannah już się z tym uporała,
choć mógłby się założyć, że rany na duszy jeszcze nie całkiem się zablizniły.
Ale dziś to ona okazała najwięcej rozsądku i woli działania. Ona i jej brat. On
sam walczył z bólem w ramieniu po nieprzyjemnym upadku. A Hannah
wydawała polecenia woznicy, Hannah owiązała rękę rannej dziewczynki,
Hannah bez wahania wsiadła na koński grzbiet w pięknej sukni i szerokim
płaszczu. I nawet po dotarciu do posiadłości przejęła stery! Jego serce rosło z
podziwu i miłości. Czuł, że zrobiłby wszystko, by uczynić Hannah swoją żoną.
Może powinien odwiedzić jej rodziców i powiedzieć o swoich uczciwych
zamiarach względem ich córki? Zobaczyliby, że można na nim polegać i że
zatroszczy się o Hannah.
Fabian siedział pogrążony w myślach. Czuł narastający ból w ramieniu,
które mocno spuchło. Ale to nic wobec tego, co musiała przeżywać ta mała
dziewczynka. Nie będzie robił zamieszania przez byle stłuczenie. Jego myśli
wróciły do Hannah. Przez co też ona musiała przejść od czasu przybycia do
Danii! Rozzłoszczeni chłopi, złodzieje, awanse ze strony kawalerów... Tak,
widział te pełne podziwu i pożądania spojrzenia, którymi ją obdarzano, a które
sprawiały, że zieleniał z zazdrości. Przyznawał to uczciwie sam przed sobą.
Podczas gdy Fabian pogrążony był w poważnych rozmyślaniach, Hannah
otworzyła drzwi do pokoju i spojrzała na Flemminga pytająco. Gdy skinął
głową, weszła i cicho zamknęła je za sobą. W powietrzu unosił się słodkawy
zapach krwi i ostry środków odkażających. Nie zważając na to, stanęła obok
swojego dziadka. Ramię Fi leżało odsłonięte na zakrwawionym prześcieradle,
podczas gdy lekarz oczyszczał ranę. Hannah wydawało się ono jedynie
pozbawionym skóry, czerwonym kawałkiem mięsa. Twarz dziewczynki była
blada niczym płótno poszewki, na której spoczywała. Mała oddychała
niezauważalnie, słabo.
- Jej ręka będzie niesprawna - odezwał się Flemming, nie unosząc wzroku. -
Ale sądzę, że przeżyje.
- Na pewno przeżyje - odparła Hannah stanowczo. - Knut tak powiedział.
- To dobrze. Ale nie będzie mogła używać prawej ręki. Rana była zbyt
głęboka. - Flemming wyciągnął sprzęt do zszywania ran i z trudem zaczął
zbliżać do siebie brzegi rany.
- Więc nauczy się używać lewej! - stwierdziła Hannah. - Są inne obrażenia?
- Być może ma złamanych kilka żeber. Na twarzy to rozcięcie, ale poza tym
głowa w porządku. Reszta ciała też - zrelacjonował rzeczowo Flemming, nie
zdradzając emocji.
- Znasz je, dziadku? - Spojrzenia Hannah i Flemminga spotkały się nad
drobnym ciałem dziewczynki. Przez chwilę Hannah myślała, że jednak jej coś
powie, ale zmienił zdanie i pokręcił głową.
- Mieszkają w sąsiedniej parafii.
- Poczekać jeszcze z przywołaniem matki? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl