[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Uznałam, że poradzę sobie bez niego przez kilka godzin. - Kamerdyner
Laurent prowadził gości Zaca, więc zmusiła się do uśmiechu. - Gdy będę
musiała go założyć, przynajmniej wykorzystam to jako wymówkę, żeby uciec
od ciebie choć na chwilę.
54
S
R
Od tego momentu wieczór był męczarnią, a Freya modliła się, żeby jak
najszybciej się skończył. Na szczęście żaden z gości nie znał jej z czasów, gdy
mieszkała z Zakiem, więc uniknęła niezręcznych wyjaśnień. Goście byli
bardzo eleganccy, ale swobodni. Czasem nawet za bardzo, pomyślała ponuro,
gdy zauważyła gospodarza pogrążonego w rozmowie z atrakcyjną brunetką.
Mimi Joubert przyjechała sama, ale sądząc po ich zażyłości, nie zamierzała
wracać tego wieczoru do domu.
Freya uśmiechnęła się z przymusem do mężczyzny siedzącego obok niej.
Lucien Giraud też przybył sam, ale była pewna, że z własnego wyboru. Był
przystojny, czarujący i flirtował z nią przez całą kolację.
Nim wybiła północ, miała dość. Traciła cierpliwość do mało subtelnych
prób sąsiada, by położyć dłoń na jej udzie; ten człowiek miał ego wielkości
Mount Everestu.
- Freyo, co muszę zrobić, by przekonać cię do kolacji ze mną? -
wymruczał jej uwodzicielsko do ucha.
- O wiele więcej, niż sądzisz - odparła ostro, próbując się odsunąć. -
Obawiam się, że musisz mi wybaczyć - dodała, wstając. - Ręka zaczyna mnie
boleć i muszę wziąć tabletkę przeciwbólową. Miło było cię poznać - skłamała,
tłumiąc jęk, gdy Lucien wstał i ujął jej dłoń.
- Cała przyjemność po mojej stronie, Freyo - odparł, unosząc ją do ust
teatralnym gestem, który przyciągnął uwagę wszystkich zebranych. - Bardzo
liczę na to, że się jeszcze spotkamy.
Nie w tym życiu, jeśli to ma zależeć ode mnie, przysięgła sobie panna
Addison. Przepraszając pozostałych gości, poszła do swego pokoju. Jako to-
warzyszka Zaka powinna pewnie zostać, dopóki wszyscy nie wyjdą, ale
obserwowanie go u boku panny Joubert było zbyt bolesne i nie mogła już
dłużej tego znieść.
55
S
R
Choć Freya była wykończona, nie mogła zasnąć, więc po dwóch
godzinach wstała i poszła do kuchni, by napić się mleka. Słyszała, jak goście
wyszli niedługo po jej odejściu, ale światło spod drzwi sypialni Zaka i
stłumiony głos kobiecy zatrzymały ją w holu. Najwyrazniej nie wszyscy
opuścili dom.
O Boże! Dlaczego to tak boli? Rozpłakała się jak dziecko i łzy oślepiły
ją, gdy wlewała mleko do rondelka i ustawiała go na palniku. To oczywiste, że
miał kochankę. Przez ostatnie dwa lata przewinęło się pewnie przez jego łóżko
wiele wyrafinowanych piękności. Jednak świadomość, że w tej chwili był z
inną kobietą, była nie do zniesienia.
Wytarła twarz. Czas, by przestała być tak żałosna.
Zbyt pózno usłyszała syk kipiącego mleka. Z okrzykiem złapała rączkę
rondelka, gdy zapach spalenizny wypełnił kuchnię. Ku jej przerażeniu dym
spowodował włączenie alarmu przeciwpożarowego.
- Co ty, u diabła, wyprawiasz? Myślałem, że śpisz.
- Nie mogłam zasnąć.
Freya oderwała wzrok od wściekłej miny Zaka i zalała zniszczony rondel
zimną wodą, a on wyłączył alarm. Włosy miał potargane, szlafrok zawiązany
niedbale, jakby zerwał się z łóżka i narzucił go w pośpiechu. Wyglądał bardzo
zmysłowo, a świadomość, że pod czarnym jedwabiem jest nagi, sprawiła, że jej
serce zaczęło galopować.
- To nie powód, by wszystkich budzić - powiedział i zaważył ślady łez na
jej twarzy.
- Przepraszam, nie chciałam ci przeszkodzić - wymamrotała. - Sądzę, że
uda się uratować rondel.
- Zostaw to - wziął naczynie wypełnione mydlinami, lecz ona mu je
wyrwała.
56
S
R
- Ja to zrobię. Wracaj do łóżka. Nie chcesz chyba, żeby panna Joubert
musiała czekać - syknęła pod nosem i gwałtownie wciągnęła powietrze, gdy
obrócił ją, by na niego spojrzała.
- Co? - Jego ton był zwodniczo uprzejmy, ale wściekłość błyszcząca w
oczach ostrzegła ją, że osiągnął granice cierpliwości.
- Panna Joubert, wiem, że z tobą została - wyszeptała niezręcznie Freya,
próbując odsunąć się od niego. - Nie obchodzi mnie to - dodała ostro,
przerażona, że zdradzi się ze swoją zazdrością. - Jesteśmy wolni, możesz
sypiać, z kim chcesz.
- Merci, chérie - wymruczaÅ‚ sardonicznie. - Ale nie zamierzam iść do
łóżka ze znajomą z pracy, którą poznałem kilka dni temu. - Przerwał na chwilę
i dodał miękko: - Sądząc po twoim zachowaniu wobec Luciena Girauda, było
oczywiste, że nie czujesz się związana.
- Co masz na myśli?
- Kleiłaś się do niego - warknął, wykrzywiając twarz z niesmakiem. -
Jeszcze nie do końca wyzdrowiałaś, a już uwodzisz kolejnego bogatego męż-
czyznę. Może przygotowujesz się na niepomyślny wynik testu DNA i
zamierzasz sprzedać się Giraudowi za bezpieczeństwo finansowe dla ciebie i
twojego dziecka.
Uderzyła go w twarz. Przez kilka sekund patrzyła na niego z
przerażeniem, a potem zamknęła oczy.
Jak śmiał insynuować, że jest dziwką?
Furia w oczach Zaka ostrzegła ją, że przesadziła, więc z okrzykiem
pobiegła przez hol, ale po kilku krokach dogonił ją i zatrzymał.
- Zabieraj ręce! - Wciągnęła powietrze, gdy pociągnął ją w stronę
swojego pokoju. - Jeśli planujesz trójkącik, to nic z tego.
57
S
R
Płonąc ze wstydu, zamknęła oczy, gdy wepchnął ją do pokoju i rzucił na
łóżko.
Czy to dno upokorzenia? - pomyślała przekonana, że on i jego urocza
kochanka śmieją się z niej.
Gdy ostrożnie podniosła powieki, zobaczyła jednak tylko wpatrującego
się w nią mężczyznę. W wyrazie jego twarzy nie było rozbawienia, tylko
dzikie, prymitywne pożądanie i determinacja.
58
S
R
ROZDZIAA SZÓSTY
- Jestem cierpliwy - oznajmił. - Ale mam już dość. - Wziął do ręki pilota i
wyłączył telewizor.
- Najwyrazniej pomyliłam się co do panny Joubert, przepraszam -
powiedziała Freya sztywno.
Leżąc na łóżku, patrzyła z szeroko otwartymi oczami, jak rozwiązał
pasek szlafroka, stajÄ…c przed niÄ… nago.
- Zac! - Jego skóra błyszczała w świetle lampy jak polerowany brąz. Był
podniecony. - Co ty wyprawiasz?
- Biorę to, co oferowałaś Giraudowi - odparł chłodno, unieruchamiając ją
z łatwością.
- Nic mu nie oferowałam. - Jej oczy wypełniły się łzami na widok jego
pogardy, ale zdradzieckie ciało rozpoznało go i krew zapłonęła w jej żyłach.
Wystarczyło jedno spojrzenie, by rozpalić ją do białości. - Zac, nie chcę tego.
- Kłamczucha - odrzekł z wielką pewnością siebie.
Nie potrafiła mu się oprzeć. Gdy przytrzymał jej podbródek i powoli
schylił głowę, zadrżała i rozchyliła usta, by przyjąć pocałunek. Z jękiem
oplotła jego szyję ramionami.
Czując jej kapitulację, złagodził nacisk ust, zmieniając go w powolne,
zmysłowe smakowanie. Był dla niej wszystkim, był jedynym mężczyzną,
którego kochała, ale ona dla niego nic nie znaczyła. Chciała połączyć się z nim
ostatni raz, by mieć wspomnienie, które będzie jej towarzyszyło przez
nadchodzÄ…ce, smutne lata.
59
S
R
Zsunął usta na jej szyję, palce szarpały wstążki negliżu, zanim odsunął
jedwabisty brzoskwiniowy materiał i odsłonił piersi. Jego oczy ściemniały, gdy
musnął delikatny sutek kciukiem i dostrzegł jej reakcję. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl