[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nierze stracili 9 ludzi, 38 było rannych, głównie w wyniku
własnej, bezładnej strzelaniny.
Trzeci pułk wrócił do Denver wioząc jako trofea ponad sto
indiańskich skalpów. Uciecha była wielka, lecz nie trwała
długo.
 I tu wreszcie dochodzę do sprawy Old Graya 
powiedział Karol.
 On tam był?  zapytałem.
 Nie wiem, czy był, lecz w miejscowej prasie, a pózniej
w gazetach innych stanów ukazały się alarmujące
informacje. Pod wieloma z nich figurowało przezwisko Old
Graya. Opinia publiczna potępiła mord. Poczęto żądać
śledztwa i sądów wojskowych. Chivington zwąchał pismo
nosem i przed końcem roku zwolnił ze służby wszystkich
żołnierzy 3 pułku, zalecając im opuszczenie nie tylko
Denver, lecz i terytorium Kolorado. Sam czmychnął do
Kalifornii. Utworzone trzy komisje śledcze przeprowadziły
szczegółowe dochodzenie i potępiły zbrodniczy akt. Jednak
nikt nie stanął przed sądem. Winni masakry  żołnierze i
oficerowie  rozproszyli się po całym kraju. Jedynym
rezultatem był koniec wojskowej i politycznej kariery
Chivingtona. Ot, tak właśnie sprawa wyglądała.
 Hm...  rzekłem po chwili milczenia.  Takich jak
;
Old Gray było wielu. W jego postępowaniu nie dostrzegam
nic nadzwyczajnego. Niczym nie ryzykował.
 Aatwo tak twierdzić  oburzył się Karol.  Lecz
trzeba sporej odwagi, aby przeciwstawić się ówczesnej
opinii. Czyn Chivingtona uznano za bohaterstwo. Bez
wystąpienia Old Graya zapewnie nikt nie dowiedziałby się,
jak wyglądała prawda.
 No, więc dowiedzieliśmy się  stwierdziłem chłodno
 co jednak nie przywróciło życia pomordowanym.
 A czego byś chciał?!  wykrzyknął
Karol.  Cóż więcej mógł zrobić Old Gray?
 Zgoda  odparłem  oczywiście ja też
wysoko sobie cenię odwagę Old Graya,
mimo to nadal nie pojmuję, dlaczego na każdym
kroku ustępujesz" temu człowiekowi.
 Bo jest znakomitym myśliwym,
wspaniałym wywiadowcą, dzielnym
człowiekiem, a
poza tym... niesłychanie tajemniczą postacią.
Włóczy się po Dzikim Zachodzie i nagle znika na
całe miesiące. Nie jest traperem ani eksplorerem,
więc za co kupuje naboje czy konie? Niektórzy
podejrzewają go, że pozostaje na służbie
Narodowej Agencji Wywiadowczej Allana
Pinkertona, lecz on nikogo nie ściga!
Wzruszyłem ramionami:
 Tajemnicza postać... dzielny człowiek... niektórzy
podejrzewają...  powtórzyłem sceptycznym
tonem.  Widzę go po raz pierwszy, nigdy dotąd o nim nie
słyszałem. Nawet od ciebie, Karolu.
 Prawda  przyznał niechętnie.  Jakoś się nie
zgadało, A poza tym... przez długi czas myślałem, że Old
Gray to tylko mit czy legenda... Mało to razy fantazjowano o
nie istniejących westmanach lub odkrywcach złotych gór?
Nawet udział Old Graya w głośnej niegdyś krwawej
awanturze w Minnesocie przez długi czas między bajki
kładłem. Pewnie o Minnesocie również nie słyszałeś.
 Minnesota!  wykrzyknąłem, nieco podrażniony
słowem  również".  Znam tę historię. Bardzo dokładnie.
 Byłeś wówczas małym chłopcem.
 Tak, jedenastoletnim. Niewiele interesowały mnie
wtedy sprawy wielkiego świata, lecz w Minnesocie zginął
brat mojej matki i jego dwoje dzieci, moi rówieśnicy, z
którymi bawiłem się w traperów, westmanów i
czerwonoskórych!
 No, to wyobraz sobie, że Old Gray bawił wówczas w
Minnesocie, a może nawet specjalnie się tam udał, aby
ratować niedoszłe ofiary rzezi. I uratował ich niemałą liczbę,
podobno około dwustu osób: kobiet i dzieci oraz z setkę
mężczyzn. Wszystkich zdołał wyprowadzić tylko sobie
znanymi ścieżkami z samego środka trwającej od pięciu dni
walki.
 Hm...  mruknąłem  jeśli to prawda, z Old Graya
nie lada zuch. Jeśli to prawda, bo ileż w takim razie lat sobie
liczy?
 Prawda, prawda, a co się tyczy jego lat, mówią, że
życie na prerii znakomicie przedłuża sprawność fizyczną.
Nie słyszałeś o dziewięćdziesięcioletnich traperach
zwijających się jak czterdziestolatki? Ano cóż! Wiek Old
Graya jest taką samą tajemnicą jak jego całe życie.
Zamyśliłem się. Odżyły w mej pamięci tamte czasy. W
sierpniu 1862 roku wybuchła na terenie stanu Minnesota
rebelia Dakotów, zwanych również Siuksami, odłamu Santi,
niczym bezpośrednio nie sprowokowana. Zginęło wówczas
czterystu pięćdziesięciu osadników, zaskoczonych nagłym
atakiem. Wojsko wysłane pod dowództwem pułkownika
Sibleya, dopiero po czterech tygodniach opanowało
sytuację.
 Przyznaję, że wielkiej trzeba było odwagi, aby
ratować nieszczęśników.
 A widzisz!  ożywił się Karol.  Lecz gdybyś znał
jeszcze inne relacje o czynach Siwowłosego! Powiadają, że
upolował dwanaście szarych niedzwiedzi, że przy dziesięciu
stopniach mrozu przebył na śnieżnych rakietach przestrzeń
ośmiu mil, dzwigając na plecach rannego trapera. Miało się
to wydarzyć nad Północną Saskatchewan, w samym sercu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl