[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyciągając całą uwagę Luca. Kiedy Peachy naklejała plaster na
czole swego pacjenta, dekolt sukienki uniósł się trochę, ukazując
zarys drobnej piersi, Luc poczuł taki przypływ pożądania, jak gdyby
nie tylko pół roku, ale całe swoje życie spędził w celibacie.
- Nie odpowiedziałeś mi jeszcze na pytanie - przypomniała sobie
Peachy.
- Na które? - wyjąkał Luc.
- Czy to, co się dzisiaj stało u Remy'ego, często ci się przydarza.
Luc zamknął oczy, żeby nie widzieć Peachy. Na niewiele mu się
to zdało. Czuł ją wszystkimi porami ciała.
- Chciałabyś wiedzieć, czy często wdaję się w bójki w barach i
bywam przy tej okazji pobity?
- Remy mi powiedział, że gdyby ciebie tam nie było, całe zajście
znacznie gorzej mogłoby się skończyć. Podobno zupełnie stracił
panowanie nad sytuacjÄ….
- Remy lubi przesadzać. - Luc otworzył oczy.
92
RS
- Widziałam, jak ci faceci na ciebie patrzyli, kiedy
wychodziliśmy. - Peachy wreszcie się wyprostowała.
- Pewnie się zastanawiali, dlaczego to właśnie ja zabieram do
domu najładniejszą dziewczynę.
- Oszczędzałeś się, prawda? - wypytywała. - Pomogłeś uspokoić
walczących, ale zrobiłeś to delikatnie? Ci faceci wiedzieli, że mógłbyś
ich wdeptać w ziemię, gdybyś tylko chciał?
- Może i tak. - Luc wzruszył ramionami. On przecież także
widział te spojrzenia i doskonale wiedział, co one oznaczały.
- Powiedz mi, robiłeś już kiedyś coś takiego?
- Robiłem - przyznał niechętnie. W końcu nie było się czym
chwalić.
- W wojsku?
- Tak. - Luc wreszcie się odważył na nią popatrzeć, Nie
wiedział, dlaczego Peachy go o to wypytuje. - Chcesz poznać
szczegóły?
- Nie! - wykrzyknęła ze zgrozą. - Oczywiście, że nie.
- Niektóre kobiety to lubią.
- Nie wierzę! - Palce Peachy znów powędrowały do srebrnego
dzwoneczka, jakby to był talizman chroniący ją przed wszelkim złem
tego świata.
Boże mój, ależ ona jest dziecinna, pomyślał po raz drugi tego
wieczoru zawstydzony Luc. A ja jestem takim cholernym...
- Zupełnie nie mogę sobie tego wyobrazić - powiedziała cicho
Peachy. - To na pewno nie byłeś ty.
- A skąd ty to możesz wiedzieć?
93
RS
- Po prostu wiem.
Luc objął dłońmi talię Peachy. Ogarnęło go to samo uczucie, co
w sobotni wieczór. Tak bardzo chciał się mocno do Peachy przytulić,
a jednocześnie pragnął uciec od niej jak najdalej.
- Przecież ty mnie wcale nie znasz - westchnął z goryczą.
- Chyba jednak znam - uśmiechnęła się do niego.
- Peachy. - Luc jednak ją do siebie przytulił.
- Peachy? - rozległ się jakiś inny głos.
Luc i Peachy zamarli. Kiedy Laila Martigny pojawiła się w
łazience, Peachy odskoczyła, a Luc zerwał się na równe nogi.
- Usłyszałam hałas - powiedziała pani psycholog, świdrując
wzrokiem oboje przyszłych kochanków. - Przestraszyłam się, więc
przyszłam na górę zobaczyć, co się tu dzieje. - Wyciągnęła przed
siebie rękę z kluczami od mieszkania Peachy. - Zostawiłaś je w
zamku.
94
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Znów była sobota i Peachy właśnie kończyła sprzątać łazienkę.
Jeszcze tylko wrzucić ręczniki do pralki i gotowe.
- Dobrze, że nie jestem paranoiczką - powiedziała do siebie
głośno. - Gdyby nie to, na pewno bym pomyślała, że uknuto jakiś
spisek, mający na celu nie dopuścić do mojego zbliżenia z Aukiem.
Na szczęście ja nie mam paranoi, a żaden spisek nie istnieje. W tych
sprawach po prostu nie należy się spieszyć. To wszystko.
Od dnia, w którym Peachy złożyła Lucowi swą niecodzienną
propozycję, minęły prawie dwa tygodnie. Peachy zaczynała się już
niepokoić. Niebezpieczeństwo czyhało na każdym kroku. Choćby ta
ciężarówka wczoraj rano.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to zabiorę swoje dziewictwo do grobu -
mruknęła. - Może powinnam zawiadomić rodzinę, że mają mnie ubrać
do trumny w białą sukienkę.
Tak naprawdę jednak była absolutnie pewna, że to wszystko już
niedługo się skończy. A kiedy stanie się kobietą, będzie mogła
wreszcie normalnie żyć.
Istotnie, wydarzenia kilku ostatnich dni, nawet jak na zwyczaje
panujące na Prytania Street, były nieco dziwaczne. Peachy nie
potrafiła wskazać żadnej konkretnej sytuacji, ale gdyby złożyć w
jedną całość poszczególne epizody, kolejne niezwykłe spotkania z
sąsiadami, można by pomyśleć... Dość powiedzieć, że gdyby Peachy
95
RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl