[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cierpieniach - tu zaśmiał się złowieszczo.
Chris nie wytrzymał, jego oczy zapłonęły czerwienią. Rzucił się na rywala i wbił palce w
jego krtań. Ten zaś w ostatniej chwili kopnął go nogą w brzuch.
- TY ZCIERWO!!! NIE PODCHODy DO MNIE!!! - wrzasnÄ…Å‚ George. - NIE WA%7Å‚ SI
MNIE DOTYKA SWOIMI PLUGAWYMI AAPSKAMI!
Tymczasem Riskal otworzył oczy. Nie mógł wyswobodzić się z łańcuchów. Ze strachem
spojrzał na zmasakrowaną Sophie.
- O proszę... Nasz aniołek się obudził. - George podszedł do Riskala i szybkim ruchem ręki
wyrwał mu prawe białe jak śnieg skrzydło poplamione teraz krwią. Riskal wrzasnął z bólu.
- Wkrótce pożałujesz tego, że jesteś nieśmiertelny - zasyczał wampir. - Będziesz cierpiał do
apokalipsy.
- Ty gnoju!!! Odwal siÄ™ od moich bliskich!!! - wrzasnÄ…Å‚ Chris.
- Trzeba było o tym pomyśleć zanim zabiliście Annę! - zawarczał Thomson.
- Mściwość... Nienawiść... Zasada oko za oko, ząb za ząb doprowadza do chaosu. Zawsze...
- wyszeptał Riskal. Jego twarz była wykrzywiona w bólu.
- Dobra, koniec tego przedstawienia! - George odrzucił do tyłu czarne jak smoła długie
włosy. Podszedł do zakrwawionej Sophie. Wisiała na zmiażdżonej dłoni. Przykuta zardzewiałymi
łańcuchami. Klęczała w kałuży krwi i wymiocin. Spojrzała znad włosów na wampira. George
przykucnął. Wyciągnął długie, białe palce w kierunku swojej ofiary. Złapał ją za twarz, potem
zjechał niżej aż do szyi. Objął ją palcami.
- Cieniutka, delikatna, łabędzia szyja. Mógłbym ją zgnieść jednym ruchem palców. -
Thomson cofnął dłonie, kątem oka wpatrywał się w dyszącego ze złości Rise'a. Ujął drugą dłoń
Sophie w palcach. Ku jej zdziwieniu obchodził się z nią delikatnie, najprawdopodobniej pragnął
rozwścieczyć Chrisa.
Długim palcem wskazującym posunął po nadgarstku. Wbił paznokcia z niezwykłą łatwością
i przeciął nim długą ranę, niemalże do samych żył. Sophie jęknęła z bólu. Strumień krwi pokąpał na
podłogę. Wampir przysunął dłoń dziewczyny do swoich ust. Wysysał jej krew tak, iż dziewczynie
zaczęło się kręcić w głowie. Czuła, jak cała krew płynąca w jej żyłach, mknęła w stronę nadgarstka.
Jednak nie ugryzł jej...
- Czyż ona nie jest podobna do Elizabeth? - odrzekł George ze złośliwym uśmiechem na
twarzy. Wytarł usta dłonią. - No, no... Sophie ma taki sam grymas bólu jak ONA, gdy umierała.
- C - co ty... Co ty mówisz? ELIZABETH ZABIAY WILKOAAKI!
- Ty tak myślisz... - droczył się wampir. - Wilkołaki tylko węszyły przy jej szkielecie.
- CO?! TY J ZABIAEZ???!!!
- Już wcześniej miałem taki zamiar... wtedy w Anglii. Pamiętasz? Leżała w górach na
śniegu. Och, jakie szczęście, że na ciebie trafiła. Boże! Co by to było, gdyby człowiek umarł?
Katastrofa - mówił ironicznie. - A kiedyś... nudziło mi się - odparł beztrosko wampir, a ona była
taka pociągająca. Gdy spotkałem ją po kilku latach w Norwegii. Jako wampirzycę... No i była
nieposłuszna... Gdy chciałem się z nią zabawić... Non stop pieprzyła, że ma już ciebie, no to ja...
Pożyczyłem ją sobie. Tylko...
Chris dał się sprowokować, ruszył prosto na wampira. W ułamku sekundy przecinał
powietrze, kopiąc i uderzając Georga, ten zaś odpierał ataki równie szybko i zwinnie jak on.
Odskoczył dobre pięć metrów w bok, odbił się od ściany i kopnął Chrisa prosto w brzuch tak, iż
odrzuciło go na drugi koniec hali. Blondyn wstał, wytarł pot z czoła. Wściekle patrzył na
Thomsona. Po chwili znowu oboje toczyli walkę z zawrotną prędkością niemalże w powietrzu,
odbijając się tylko co chwila od ściany, sufitu czy podłogi.
Nagle George wykonał decydujący cios. Zamachnął się i uderzył przeciwnika z całej siły.
Chris leżał na podłodze zakrwawiony. Ciężko dyszał, czuł, że więcej już tak nie wytrzyma.
- Ty nędzna podróbko wampira! - zadrwił George. - Jesteś słaby! Czuję to. Nie jesteś
godnym przeciwnikiem. Być wampirem i nie pić ludzkiej krwi. Przecież to jest wbrew naszej
naturze! ZapÅ‚acisz mi za to, zdrajco krwi! ZDRAJCO PRAWDZIWYCH WAMPIRÓW!!!
- To ty mi zapłacisz gnido?
Chris przeciął błyskawicznie powietrze, tak aby znalezć się znów przy nim, jednak
Thomson go ubiegł. W tym samym czasie zmaterializował się tuż obok dziewczyny.
- Ani kroku dalej! - warknął Thomson. Chris powoli kroczył w ich stronę.
- POWIEDZIAAEM ANI KROKU DALEJ!!! - Złapał jej łokieć i brutalnie wykręcił go o
360 stopni.
- Aaa!!! - zawyła dziewczyna. Czuła jak gruchoczą się jej kości.
- Nieeeeee!!! Zostaw ją, błagam!
- Na kolana! Psie! - rozkazał George.
Chris posłusznie upadł na podłogę, a potem schylił głowę.
- Chris przestań! Uciekaj... Zostaw mnie, bierz Riskala i uciekaj!!! - wykrzyczała Sophie.
- Nie rób jej krzywdy - wyszeptał, ciężko dysząc.
- A widzisz, teraz już nie jesteś taki chojrak - zakpił George.
- Zrobię wszystko co tylko chcesz, tylko błagam, nie rób jej krzywdy! Wszystko! Tylko jej
nie krzywdz!!!
- Jesteś zerem Christopherze Rise... ZEREM! Tak nisko upadłeś z powodu tej marnej
ludzkiej kobiety.
- Może... - powiedział łagodnie chłopak ze smutnym uśmiechem na twarzy.
George podszedł do niego. Patrzył na klękającego Chrisa z góry. Ze wszystkich swoich sił
kopnął go w bok, tak że ten złapał się wpół, a łzy cisnęły się w złotych oczach z bólu.
- Nie jesteś godzien bycia prawdziwym wampirem... Jesteś tylko marną szumowiną, która
kocha te słabe i przygłupie istoty ludzkie! Jesteś hańbą dla naszej rasy!!! Zabiłeś wampirzyce, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl