[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zamiast wypełnić swoje przyrzeczenie i wyeliminować Selene,
zaatakowała Salmę. Dziewczynka chciała wyruszyć jej z pomocą, sięgnęła
po swój atame, wykuty w tyglu Wężyc, ale było już za pózno.
Criselda padła rażona przez Salmę, martwa albo pozbawiona
świadomości.
Salma ze zdziwieniem przyglądała się leżącej na ziemi kobiecie.
- Nigdy nie zrozumiem Omar. Są zdolne poświęcić się dla innych.
Jakież to absurdalne i głupie!
- Jest wiele rzeczy, których nie zrozumiesz, Salmo - prowokowała ją
Selene. - Może jedyną głupią tutaj jesteś ty sama. Mam berło. Odsuń się
albo będzie po tobie.
Anaíd dostrzegÅ‚a na ciemnym firmamencie Mrocznego Zwiata
pierwszy promień słońca. Selene również go zauważyła.
- Aap go, szybko - rozkazała Selene.
Salma zbliżyła się do Selene z wyciągniętą w jej stronę różdżką i o
mały włos zraniłaby ją tak samo, jak chwilę wcześniej Criseldę, gdyby nie
bÅ‚yskawiczna interwencja Anaíd, która przemieniÅ‚a siÄ™ w zwielokrotnionÄ…
iluzję samej siebie i dosięgła kobiety swoim księżycowym atame. Tym
razem wykuta w głębinach ziemi broń zachowała się, jak powinna.
Sprawiła, że niszczycielskie zaklęcie wypowiedziane przez Salmę obróciło
się przeciwko niej samej i zraniło ją w ramię z taką siłą, że aż krzyknęła z
bólu i upuściła różdżkę.
Ból Salmy wywoÅ‚aÅ‚ burzÄ™. Anaíd i Selene oÅ›lepiÅ‚y bÅ‚yskawice.
Otoczył je cień. Moc Salmy prezentowała się teraz w całej okazałości.
Obie czuły na sobie jej szpony, uciskające, duszące, dobierające się do ich
serc, wyciskajÄ…ce z nich krew. Selene chwyciÅ‚a Anaíd w ramiona, żeby jÄ…
osÅ‚onić, Anaíd z kolei poczuÅ‚a, jak berÅ‚o, niczym magnes, domaga siÄ™, bu
uchwyciła je w dłonie. Bez chwili zwłoki wyrwała i insygnium z rąk matki
i potrząsnęła nim zdecydowanym ruchem, mierząc w Salmę.
- Zniszcz nieśmiertelną i przywróć nas do świata, gdzie istnieje czas!
I w tym miejscu pamięć Anaíd siÄ™ urywa. Tutaj koÅ„czÄ… siÄ™
wspomnienia zagubienia i chaosu. Wspomnienie potężnej eksplozji i
silnych ramion Selene, niosącej ją w stronę promienia słońca i nakazującej
na niego wsiąść, wspomnienie głosu Criseldy, przynaglającej Selene i
Apolla, aby ruszali w drogÄ™, wspomnienie ich obu, Selene i Anaíd,
udających się, z pierwszym promieniem wschodzącego słońca, w podróż
ze świata bez kontrastów i czasu ku jasności i światłu.
Apollo, dotknąwszy ziemi, zamiauczał w słońcu budzącego się
nowego dnia.
ROZDZIAA XXXII
CI%7Å‚AR PROROCTWA
Anaíd tuliÅ‚a siÄ™ do Selene, szlochajÄ…c. Ponownie byÅ‚a dziewczynkÄ…,
małą dziewczynką, w ramionach swojej matki.
- Naprawdę ją unicestwiłam?
- Tak, kochanie, Salma została rozbita.
- Zatem...?
Selene wskazała na niebo.
- Doszło do koniunkcji planet. Zadziwiające. Widzisz? Są ustawione,
jedna za drugÄ…. Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn, a tu, obok nas, sÄ…
Ziemia, Księżyc i Słońce... Możesz władać.
Anaíd obserwowaÅ‚a zjawisko z zapartym tchem. ByÅ‚o niezwykÅ‚e i
doprawdy piękne.
Oderwała wzrok od nieba.
- Co siÄ™ stanie z ciotkÄ… CriseldÄ…?
Selene pogłaskała ją po włosach i uśmiechnęła się.
- Przeglądałaś się ostatnio w lustrze?
Anaíd przetarÅ‚a Å‚zy i pokrÄ™ciÅ‚a przeczÄ…co gÅ‚owÄ…. Na jej gÅ‚owie
rozbłysnął promień słońca.
- Płomień we włosach - wyszeptała wzruszona Selene.
- Naprawdę? Mam czerwone włosy?
- Kiedy ostatnio używałaś szamponu?
- Jakieś półtora, dwa miesiące temu.
- Musimy natychmiast ufarbować ci włosy.
Anaíd pojęła, jak wielka ciąży na niej odpowiedzialność.
- Elena zorientowała się we wszystkim, kiedy na mnie spojrzała.
Myślę, że Karen też. Dlatego zawiadomiły Criseldę, a ona zgodziła się
wziąć udział w farsie zaaranżowanej przez Salmę.
- Możliwe.
Anaíd drÄ™czyÅ‚a jedna wÄ…tpliwość.
- Dlaczego Salma chciała, żeby Criselda cię unicestwiła?
Selene odpowiedziała bez wahania.
- %7łeby bronić się przed hrabiną. Hrabina nie pozwoliłaby Salmie
zniszczyć wybranki. Potrzebuje jej, by przetrwać. Jej czas upływa, dobiega
końca, a tylko wybranka posiada klucz do jej nieśmiertelności.
- Jaki klucz?
- Berło władzy, które połozy kres Omar.
Anaíd byÅ‚a bardzo wystraszona. PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™ bÅ‚yszczÄ…cemu berÅ‚u,
które trzymała w dłoni.
- Nawet nie wiem, jak to zrobiłam. Wypowiedziałam słowa
podyktowane przez berło.
Selene zamyśliła się.
- Demeter i ja chroniłyśmy sekret prawdziwej wybranki. Nikt nie zna
prawdy, może jedynie Valeria coś podejrzewa.
Anaíd zaprzeczyÅ‚a.
- Nie, była przekonana, że to ty nią jesteś. W rzeczywistości wszyscy
myśleli, że jesteś wybranką, z wyjątkiem Gai.
Selene wykrzywiła usta w złośliwym uśmieszku.
- Gaya! Z pewnością się ucieszy, gdy zorientuje się, że miała rację!
WstaÅ‚a, a Anaíd poszÅ‚a za jej przykÅ‚adem.
- Nie jestem gotowa.
- Wiem, Anaíd, dlatego bÄ™dziemy musiaÅ‚y utrzymać wszystko w
tajemnicy i nie wyjawiać sekretu, dopóki nie nadejdzie odpowiednia
chwila.
- Gdy byłaś mała, miałaś ciemne włosy?
- Tak.
- Jakim więc sposobem udało ci się wprowadzić w błąd Criseldę i
resztÄ™?
- Kiedy się urodziłaś, razem z twoją babką przyjechałyśmy w
Pireneje, gdzie nikt nas nie znał, i postanowiłyśmy tutaj zamieszkać.
Demeter rozpuściła pogłoskę, że mnie ukrywa i że od dzieciństwa farbuje
mi włosy na ciemny kolor. Ale to nie pomogło, no Odish już trafiły na mój
ślad.
Anaíd odetchnęła i nabraÅ‚a w pÅ‚uca Å›wieżego porannego powietrza.
Przyjrzała się jesiennym kolorom, kontrastom wywoływanym przez
światło, na nowo przyzwyczajała wzrok do ochry, żółci, rdzy, jej wzrok
spoczął na czerwieniach, pomarańczach i fioletach. Jakże piękny był jej
świat! Jakież to cudowne uczucie być głodnym! Jakże słodko móc ugasić
pragnienie! I jak wspaniale być zmęczonym!
- Biedna ciotka Criselda.
- Ja przetrwałam, więc może uda się i jej. Można przetrwać w
nicości.
- Ale ty jesteÅ› silniejsza.
Selene popatrzyła na nią zdumiona.
- Naprawdę tak myślisz?
Anaíd potwierdziÅ‚a z przekonaniem.
- Ciotka Criselda to istna katastrofa, horror, nie ma najmniejszego
pojęcia o...
Selene wybuchnęła szczerym śmiechem.
- Nie powiedziała ci?
- Czego?
- To ona była następczynią Demeter. Ona utrzymywała plemiona
zjednoczone. To ona opiekowała się tobą i chroniła cię.
Anaíd nie kryÅ‚a zdziwienia.
- Ale przecież sprawiała wrażenie, jakby...
- Nie daj się zwieść pozorom. Omar nigdy nie są tym, na kogo
wyglÄ…dajÄ….
- Ani Odish - wyszeptaÅ‚a Anaíd, myÅ›lÄ…c o pani Olav.
Selene błyskawicznie przyjęła pozycję startową.
- Jeden, dwa, trzy? Ostatnia szykuje śniadanie!
- Zaczekaj! - krzyknęła Anaíd. - musisz wyjaÅ›nić mi historiÄ™ z
Maksem!
Domy handlowe byÅ‚y przepeÅ‚nione ludzmi. Anaíd nie pamiÄ™taÅ‚a, by
kiedykolwiek czuła się bardziej szczęśliwa niż tego popołudnia na
zakupach z Selene. Razem z matką postanowiły wykupić wszystkie rzeczy
z działu z nowościami.
- Naprawdę, mogę sobie kupić ten sweter? Skąd mamy tyle
pieniędzy?
Selene rozejrzała się dyskretnie.
- To taki znany wszystkim sekret. Byłam czarownicą Odish i to jest [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl