[ Pobierz całość w formacie PDF ]

całe życie. Miał córkę podobną do siebie. Co by tu jeszcze panom o tym ojcu powie-
dzieć?... Przyzwoity człowiek i stawiał piece. Po prostu  zdun. Cóż?... To chyba
będzie wszystko...
Panowie orzekli, że Profesor Tutka jest rzeczywiście człowiekiem dyskretnym,
skromnym, nie samochwałem, nie megalomanem.
49
Wykład
Profesora Tutki
w wyższej szkole
handlowej
Gdy wspomniano nazwisko pewnego profesora, rejent powiedział, że słyszał od
studentów, iż wykÅ‚ady jego okreÅ›lane sÄ… jako «suche». Na to odezwaÅ‚ siÄ™ sÄ™dzia:
 Jak uczeń jest leniuchem i nie chce myśleć, będzie on zawsze oskarżał profe-
sora o to, że wykłady jego są nudne lub suche. Mury wyższej uczelni to nie magazyn
ilustrowany, w którym popularyzuje się wiedzę i podaje ją w sposób przystępny,
pociÄ…gajÄ…cy, a czasem nawet  frywolny.
Profesor Tutka zamyślił się i powiedział:
 Przypomniał mi się mój wykład w wyższej szkole handlowej. Dyrektor tej
szkoły, ekonomista, nie mógł raz mieć lekcji, a chcąc, żeby słuchacze nie stracili
godziny, skorzystał z mej obecności w szkole i poprosił, abym coś im opowiedział.
WspomniaÅ‚ tylko, że miewa teraz wykÅ‚ady o «wartoÅ›ci».
Zjawienie się moje na katedrze, czułem, że było przyjęte z sympatią, bo chociaż to
nie byli moi uczniowie, miaÅ‚em opiniÄ™, iż wykÅ‚ady moje nie bywajÄ… «suche», jak tu
słyszeliście przed chwilą. Ta sympatia młodych słuchaczów, pora, w której odczu-
wało się wiosnę, zresztą już nie pamiętam, jaka była jeszcze przyczyna  dość, że
wszystko to nastroiło mnie jakby lirycznie, trochę nawet sentymentalnie i może
dlatego sięgnąłem do osobistych wspomnień. Zapowiedziałem, że to, o czym będę
mówił, nie ma może wiele wspólnego z dziedziną ekonomii, ale zupełnie od niej nie
odbiega.
I tak mniej więcej mówiłem:
Działo się to w Alpach, w miejscowości położonej wysoko, oddalonej od ludnych
szlaków turystycznych. Zamieszkałem w małym hoteliku. Usługiwała mi niezwykle
sympatyczna, mająca wiele uroku dziewczyna. Widocznie, że i ja byłem sympa-
tyczny i miałem w sobie wiele uroku, gdyż wkrótce bardzośmy się pokochali. Miłość
ta była pogodna, słoneczna, jedyna chmura, która czasem przesłaniała słońce  to
Å›wiadomość, że siÄ™ kochanie wkrótce skoÅ„czy. Cóż?... «Turysta»... Odjedzie, powie,
50
że na przyszły rok tutaj wróci, ale zwykle nie wraca. Napisze serdeczny list, pózniej
w czasie jakichś uroczystych świąt przypomni sobie znajomą i pośle jej barwną pocz-
tówkę, przedstawiającą tańce z jego kraju i  na tym się zwykle kończy. Wiedziała
o tym dobrze moja dziewczyna. Gdy po sześciu tygodniach nadszedł dzień, w którym
trzeba było się pożegnać, przemiłe, kochane dziewczę przyniosło mi paczuszkę.
Dziewczyna miaÅ‚a Å‚zy w oczach, ale mówiÅ‚a z leciutkim uÅ›miechem: «To jest popiel-
niczka, którą sama zrobiłam. Gdy pan będzie daleko u siebie i zapali papierosa,
proszÄ™ strzÄ…sać popiół do tej popielniczki i... pomyÅ›leć czasem o mnie».
Popielniczka, którą postawiłem pózniej na swym biurku, to dwa nałożone na siebie
szklane spodki. Spodek dolny wyklejony był obrączkami z cygar. Wypalili te cygara
goście hoteliku. W środku widziało się podobiznę Franciszka Józefa, poza tym były
głowy Indian, słonie, antylopy, palmy, monogramy, słowem, to, co się zwykle widuje
na czerwono-złotych obrączkach cygar.
Pokój mój zaczęła coraz częściej odwiedzać przystojna, kulturalna pani. Zauwa-
żyÅ‚em raz, że siÄ™ przyglÄ…da mojej popielniczce. WiedziaÅ‚em, co myÅ›li: «jak można
trzymać na swym biurku rzecz takÄ… taniÄ… i brzydkÄ…». Ale nie mówiÅ‚a ze mnÄ… na ten
temat. Pani bowiem miaÅ‚a opiniÄ™ kobiety «subtelnej» i staraÅ‚a siÄ™ zawsze tÄ™ opiniÄ™
utrzymać.
Pewnego wieczoru przyniosła mi w prezencie popielniczkę srebrną, wykonaną
misternie. Znałem się na ładnych wyrobach i musiałem przyznać, że otrzymałem
rzecz cennÄ….
Po wyjściu pani stały na mym biurku dwie popielniczki. Tania i droga.
Bajkopisarze, poeci, dzieci umieją ożywić często przedmioty martwe, dając im
cechy istot żywych, nawet mogą podsłuchać ich mowę, podobną do ludzkiej. Ja
wprawdzie nie słyszałem, co mówią do siebie popielniczki, ale czułem, że nie mają
ku sobie sympatii, że stać razem nie mogą. Tę nową, srebrną, włożyłem po wyjściu
pani do szuflady, a pozostałem przy dawnej. Strąciłem popiół z papierosa i wyrazniej
niż w inne dni ujrzałem postać kochanej dziewczyny. Byłem dla niej czulszy i cicho
powiedziałem jej imię. Wszystko to pięknie  pomyślałem  ale co zrobić z popiel-
niczką, gdy przyjdzie znów do mnie pani, ta bądz co bądz bardziej realna? Postano-
wiłem, że gdy się będę spodziewał jej wizyty, wyjmę z szuflady popielniczkę srebrną, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl