[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zoperowali ci mózg. - Tallie wyciągnęła ręce, ostrzegając go, by jej nie
dotykał. - Słuchaj uważnie, Peyt. Uwolniłam cię. Zniknęłam z twojego
życia na dobre. Nie będzie więcej telefonów o pomoc. Jestem już dużą
dziewczynką i mogę sama o siebie zadbać.
- Doprawdy? - Peyton przyparł ją do ściany warsztatu. - Z mojego
punktu widzenia, uratowałem ci tamtej nocy życie i to daje mi pewne
przywileje.
- Jakie przywileje ci to daje, Rand? - Mike wyszedł na zewnątrz,
zatrzymując się kilka kroków od nich i wycierając ręce w kombinezon.
- Nie mieszaj się do tego, Hanley. To sprawa między mną i Tallie.
- Też tak uważasz, Tallie? - zapytał Mike.
83
RS
- Mike, najlepiej przynieÅ› nam zimnÄ… colÄ™ z automatu. Zanim
wrócisz, skończymy już z Peytonem pogawędkę i będzie mógł zabrać colę
ze sobÄ….
Mike pokiwał głową i poszedł do biura, gdzie był automat z
napojami.
- Jeśli nie przeprowadzisz się do Spence'a i nie pozwolisz mi
zamieszkać z tobą, widzę tylko jedno wyjście - powiedział Peyton.
- A jakie, powiedz, proszÄ™?
- ZadzwoniÄ™ do Caleba, Hanka i Jake'a i powiem im, co siÄ™
wydarzyło. Myślę, że twoi trzej bracia będą najlepszymi ochroniarzami,
jakich tylko można znalezć.
- Nie waż się mi grozić - Tallie pchnęła Peytona palcem.
- Nie będziesz dzwonił do moich braci i wtrącał się do ich życia,
rozumiesz?
- Skarbie, twoje życie jest w niebezpieczeństwie, a ja nie mam
zamiaru pozwolić, żeby coś ci się stało - przykrył jej dłoń swoją,
przyciskajÄ…c do piersi.
- W całej tej trosce chodzi tylko o seks - wiedziała, że to nieprawda,
ale musiała pozbyć się go ze swego życia. Musiała go przekonać, że
powinien od niej odejść, póki jeszcze może.
- O czym ty mówisz? - Peyton wziął ją w ramiona. - Jeśli pytasz, czy
chciałbym się z tobą przespać, to odpowiedz brzmi  tak".
- Zawsze byłam ciekawa, jak to by było z tobą. Mężczyzni są bardzo
różni, no wiesz. I chyba chciałam sprawdzić, czy jesteś tak dobry w łóżku
jak Mike...
84
RS
Peyton ścisnął ją tak mocno, że aż krzyknęła. Błękitne oczy zmieniły
się w szafirowe płomienie.
- Nie staraj się mnie przekonać, że sypiasz z Hanleyem. Nie wierzę.
- Wierz, w co chcesz, Peyt. Zawsze tak robiłeś. Naprawdę jesteś jak
twój ojciec. Zmuszasz łudzi, żeby robili, co im każesz, bo myślisz, że
najlepiej wiesz, co jest dla nich dobre - doskonale wiedziała, jak Peyton
nienawidził porównywania do ojca, jak bardzo starał się nie naśladować
senatora, wbrew wszelkim podobieństwom, jakie między nimi istniały.
Nie spodziewała się pocałunku. Zareagowała instynktownie.
Przylgnęła do niego, a świat wokół zaczął rozmywać się i znikać. Wtedy
usłyszała chrząknięcie. Minęło kilka chwil, zanim zdała sobie sprawę, co
się stało.
- Wziąłem grejpfrutową oranżadę dla wszystkich - powiedział Mike.
Peyton uwolnił Tallie. Odsunęła się od niego. Mike podał Peytonowi
oranżadę, drugą włożył do ręki Tallie i objął ją w pasie, przyciągając do
siebie. Peyton popatrzył na nich, potem na kubek z oranżadą.
- Tallie mówi, że opiekujesz się nią - mruknął.
- Tak. Od teraz ja siÄ™ niÄ… opiekujÄ™. Ona tego chce, prawda, kochanie?
Tallie straciła na chwilę głos, ale potem spojrzała na Mike'a i
uśmiechnęła się.
- Tak, złotko. Mówiłam Peytonowi, że jest wolnym człowiekiem, że
teraz mam ciebie i nie będę go więcej angażować.
Peyton wpatrzył się w Tallie.
- Czy jesteÅ› pewna?
Wiedziała, że właśnie daje jej ostatnią szansę. Odkąd skończyła
szesnaście lat, była w nim zakochana, marzyła o tym, by być jego kobietą.
85
RS
Teraz, po tyłu latach, wreszcie złożył jej propozycję, ale ona nie mogła
tego przyjąć. Dla jego dobra. Kochała go za bardzo, żeby zniszczyć mu
życie, żeby wiązać jego nazwisko z kolejnym skandalem, żeby zrujnować
karierÄ™ politycznÄ….
- Tak - powiedziała. - Tego właśnie chcę.
Peyton nie odpowiedział. Postawił oranżadę na parapecie, rzucił jej
ostatnie, twarde spojrzenie, wsiadł do jaguara i odjechał. Gdy tylko
niebieski samochód zniknął, Tallie opadła w otwarte ramiona Mike'a. Azy
ciekły jej po policzkach.
- Czemu to zrobiłaś, Tallie? Musisz kochać tego faceta jak nie wiem
co.
- O tak, Mike. Kocham go nad życie.
86
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Tallie przytupywała do taktu starej piosenki country, granej przez
kapelę na scenie. Sheila zachichotała z czegoś, co powiedziała Susan
Williams, i wysączyła ostatnie krople piwa. Chyba piąty raz w ciągu
ostatniej godziny Tallie zapytała, co takiego ona i jej dwie najlepsze
przyjaciółki robią w ,Bladej Twarzy". Zaglądała tu kilka razy przez
ostatnie lata, ale dla Sheili i Susan to była pierwsza wizyta. Susan nie
chciała niczego z alkoholem. Sheila, po drugim piwie, była już lekko
wstawiona. Obie nie na miejscu w głównym nocnym klubie Marshallton,
niczym francuska kurtyzana w szkółce niedzielnej baptystów.
Tallie wiedziała, że Sheila i Susan zgodziły się na szaloną noc w
mieście tylko dlatego, że chciały wyciągnąć ją z depresji. Oczywiście
zachowywała pozory, że wszystko jest w normie, ale jej najbliżsi wiedzieli
lepiej. Nie wyobrażała sobie, jak przeżyłaby ostatnie tygodnie bez Sheili,
Susan i Mike'a, nie mówiąc już o nieustającej miłości Salomona i Sheby.
Ludzie, którzy nie znają uczucia wiernego zwierzęcia, tracą jedną z
najsłodszych radości życia.
- To bardzo ciekawe miejsce - powiedziała Susan, rozglądając się po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl