[ Pobierz całość w formacie PDF ]

twarz, wypluł więc sok i dosiadłszy wierzchowca ruszył znów przed siebie.
Słońce stało wysoko, gdy z przerażeniem osadził konia. Przed nim podążał sznur
jezdzców. Był zgubiony. Z wysokich traw wynurzało się ich coraz więcej. Jechali spokojnie,
bez pośpiechu. Widać to było po miarowym kołysaniu się ludzi i zwartej kolumnie.
Eaton stał niezdecydowany. Nagle serce zatłukło się żywiej. Wytężył wzrok. Poza
jazdą toczyły się kryte płótnem wozy. Czyżby wojsko?... Ostrożnie ruszył w kierunku
kolumny. W pół godziny pózniej nie miał już wątpliwości. To jechała kawaleria, armaty i
wojskowe tabory. Uszczęśliwiony klepnął spocony kark wierzchowca i wkrótce rozmawiał
już z kapitanem Zacharym Taylorem.
- Zdobyli fort Mims? - oficer był zaskoczony. - Opowiedzcie, sir -poprosił.
Eaton dojadł kukurydziany placek i popijając z manierki wodą, mówił o
wydarzeniach w Mims i własnej ucieczce. Prosił o pomoc w odnalezieniu i odbiciu Peggy z
rąk czerwonoskórych. Jechali obok siebie, strzemię w strzemię,
- Rozumiem was, sir - twarz kapitana pozostała bez wyrazu. - Nie mogę jednak
wysłać wojska. Indian ani dziewczyny nad rzeczką już nie ma. Sami zresztą nie potraficie
nas tam zaprowadzić... Na poszukiwanie nie mam czasu. Idziemy osłaniać Nowy Orlean.
Rozpacz jak okrutne kleszcze chwyciła Batona za krtań. Nie mógł wydobyć z siebie
głosu.
- Wiecie, co stało się w Waszyngtonie? - kapitan rzucił pytanie i sam na nie
odpowiedział: - Brytyjskie pułki zdobyły stolicę, nasz prezydent uciekł z niedobitkami z
miasta, a jego żona zmuszona została podać gorące śniadanie admirałowi George owi
Cockburnowi i generałowi Robertowi Rossowi, zwycięskim Brytyjczykom, którzy w
podziękowaniu spalili budynek parlamentu. yle to wszystko wygląda.
- Czyż to możliwe?... - szepnął Eaton, tłumiąc swój ból i wewnętrzną rozterkę.
- Niestety możliwe, sir - Taylor skrzywił swą twarz na kształt uśmiechu. - W takiej
sytuacji prywatne sprawy muszą zejść na dalszy plan. Dziewczynę może Indianie wymienią
za swoich jeńców albo ją wykupicie.
- W jaki sposób?
- Zorganizujecie wyprawę.
Eaton zamyślił się. Czuł niesamowite zmęczenie i trzaskający ból głowy. Oparłszy
się na końskim karku jechał, marząc o wieczornym obozowisku...
W DRODZE
Trzystu wojowników pod dowództwem Menewy, Ryszarda Kosa, Czarnej Strzały,
Took-suha i Szactasa rozbiło obóz nad Big Black River. Musieli odpocząć i zgromadzić
nieco żywności, aby następnie długim marszem dotrzeć do celu - pod Nowy Orlean.
Z wojennego obozowiska nad Ohio i Missisipi doszli tu bez żadnych wydarzeń. Raz
tylko pojawił się na prerii szwadron amerykańskiej jazdy, ale na widok liczebności
przeciwnika zawrócił w pośpiechu. Wysłany za nimi zwiad stwierdził, że nie grozi zetknięcie
się z większymi siłami wroga.
Teren zresztą był tu bezpieczny. Olbrzymie przestrzenie od Appalachów po
Atlantyk i Zatokę Meksykańską stanowiły ojczyznę indiańskich plemion. Gdzieniegdzie
tylko usadowiły się wojskowe blokhauzy i osady backwoodsmenów. Natomiast wielkie
miasta rozrastały się na morskich wybrzeżach pod osłoną potężnych fortyfikacji.
Wojownicy czuli się tu swobodnie, jak u siebie w domu; polując i odpoczywając czekali
niecierpliwie na sygnał wymarszu.
Menewa przy ognisku gwarzył z Wenoną i jej ojcem, bo tu miały na pewien czas
rozejść się ich drogi; nieco dalej Ryszard Kos wyciągnięty na trawie, z siodłem pod głową
rozmawiał z Czarną Strzałą, Sekwoją i Kidem Luptonem. Nie docierały do nich żadne
wiadomości o działaniach wojennych. Nie wiedzieli, czym zakończył się szturm Seminolów
Weatherforda na Mims. Liczyli, że po zajęciu pobliskiej amerykańskiej stanicy nad Missisipi
zdobędą trochę informacji o tym, co się dzieje na arenie wojny.
O zachodzie słońca wrócili zwiadowcy spod blokhauzu Walnut Hills i Okrągły
Kamień relacjonował:
- W pobliżu drewnianego wigwamu Miczi-malsa odkryliśmy trop samotnego
jezdzca. Okazało się, że zostawił go traper Białe Kolano, który podobno sprzyja
czerwonym braciom, ale ufać mu nie można. Ujrzawszy wojowników uciekł do Walnut
Hills.
- Wielki to fort? - spytał Kos.
- Nie. To pojedynczy wigwam zbudowany z okrągłych pni i otoczony drewnianym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl