[ Pobierz całość w formacie PDF ]

opisały faceta waszych marzeń.  Na sali rozleg-
ły się okrzyki entuzjazmu.  Pamiętajcie, że
autorka najbardziej namiętnego opisu wygrywa
dodatkową nagrodę.
Laney odruchowo zaczęła pisać. Nie musiała
się wysilać  odkąd pamiętała, zawsze wyob-
rażała sobie tego samego mężczyznę. Bez
względu na to, o kim marzyła, czy miał to być
nieokrzesany kowboj, czy Tarzan, zawsze wy-
glądał tak samo: miał te same ciemne włosy, te
same zielone oczy, ten sam uwodzicielski
uśmiech, który mówił: ,,Zdejmij majteczki i daj
mi popatrzeć  .
222 Kimberly Raye
Poczuła, jak zalewa ją fala gorąca. Samo
myślenie o nim wystarczało.
 No, najtrudniejsza część za wami  ogło-
siła Karen po kilku dodatkowych wskazów-
kach, dotyczących scenerii i ubiorów, jeśli
jakieś były w ogóle potrzebne. Jej oczy zabłys-
ły.  Posłuchajmy teraz tych soczystych ka-
wałków.
Zaczęła wędrować po całym barze, szukając
ochotniczek, które chciałyby podzielić się z po-
zostałymi swoimi marzeniami. Laney ugryzła
się w język i dusząc w sobie dziwne uczucie
tęsknoty, zgniotła kartkę i wrzuciła ją do naj-
bliższej popielniczki.
Już dawno temu nauczyła się pragnąć tylko
tego, co mogła zdobyć. Los szczodrze ją ob-
darował. Jako jedyne dziecko Marshalla Mer-
riweathera, ultrakonserwatywnego sędziego
w małym miasteczku, wiodła życie pozbawione
większych trosk i rozterek.
Skupiła znowu uwagę na Karen, mrugając
kilkakrotnie, aby odsunąć od siebie kłujący ból
głowy  zapowiedz migreny  i skoncentrować
się na podniecających opowieściach.
 Nie opowiedziałaś żadnej nieprzyzwoitej
historii  usłyszała pół godziny pózniej od
zmysłowej blondynki w czarnej koszulce, szor-
Powiedz mi, jak... 223
tach i fartuszku z emblematem Różowego
 
Cadillaca  .
Zabawa właśnie się skończyła i uczestniczki
zaczęły płacić za udział w imprezie. Niektóre
tłoczyły się wokół Karen, wypełniając formula-
rze zgłoszeniowe, inne, wykorzystując okazję,
objadały się resztkami smakołyków wystawio-
nych na barze.
 W moim słowniku nie ma słowa ,,nieprzy-
zwoity  .
 A powinno być. Zwiat się kręci, złotko,
dzięki temu, co nieprzyzwoite.  Eden wskazała
na stertę bielizny, leżącą przed Laney.  Choć
muszę przyznać, że niektóre z tych fatałaszków
nadają temu słowu nowe znaczenie.
 Mów ciszej, jeszcze ktoś zauważy, że nie
jesteś nawet w połowie tak niegrzeczna jak
udajesz, a ten bar to tylko pozory.
Eden Hallsey prowadziła ,,Różowego Cadil-
laca  od dziesięciu lat, odkąd jej rodzice  po-
przedni właściciele  wrócili do Nowego Mek-
syku, zostawiając jedynemu dziecku pilnowa-
nie rodzinnego interesu. W barze wciąż poda-
wano najlepsze trunki, a dzięki wyglądowi
Eden i jej reputacji niegrzecznej dziewczynki
miejscowe przyzwoitki zawsze miały o czym
plotkować.
224 Kimberly Raye
Laney zerknęła na Martę Pennburg, siedzącą
w najodleglejszym kącie sali i wyraznie zgor-
szoną widokiem seksownej bielizny. Była pew-
na, że przyszła na to spotkanie tylko ze wścib-
stwa. Pierwszą rzeczą, jaką jutro zrobi, będą
telefony do wszystkich jej podobnych ze szcze-
gółowym opisem dzisiejszego ,,gorszącego po-
kazu  . Laney przeczuwała, że będzie tam mowa
również o niej, ale nie przejmowała się tym
zbytnio. Wreszcie miała okazję porozmawiać
z najlepszą przyjaciółką.
Zwykle była tak zajęta pracą w Austin, że
przyjeżdżała do domu tylko na święta, które
spędzała, uczestnicząc z ojcem w obowiązko-
wych przyjęciach i spotkaniach. Jeszcze kilka
lat temu uczestniczyli w nich we trójkę. Teraz,
po śmierci mamy, tylko ona i ojciec.
Przyjechała do Cadillac już dwa dni temu, ale
miała pełne ręce roboty: musiała zaplanować
rozmowy kwalifikacyjne z kandydatkami na
stanowisko asystentki ojca. Eden była równie
zajęta przygotowaniami do corocznego, tygo-
dniowego Zlotu Starych Samochodów, który
zaczynał się w najbliższą niedzielę. Zabytkowe
samochody z kilku okolicznych hrabstw miały
zjechać do miasta na paradę główną ulicą Cadil-
lac. Jako właścicielka jedynego baru w mieście
Powiedz mi, jak... 225
Eden była odpowiedzialna za dostawy piwa na
przyjęcie z grillem w piątkowy wieczór oraz na
uroczyste wybory Miss Cadillac w sobotnią
noc. Miała roboty po uszy i Laney rozmawiała
z nią tylko chwilę przez telefon. Dzisiejszy
wieczór był pierwszą okazją do spotkania. La-
ney, raz w życiu nie przejmując się obowiąz-
kami, zamknęła biuro ojca na cztery spusty
kilka godzin wcześniej i przyszła na spotkanie.
Były przyjaciółkami od czasów szkolnych, od
dnia, kiedy Laney znalazła Eden płaczącą w szat-
ni. Jake Marlboro rozpowiadał o niej wstrętne
plotki i wszyscy mu wierzyli, Laney też, dopóki
nie zobaczyła cierpienia w oczach koleżanki.
Miała ochotę odwrócić się od Eden w trosce
o własną reputację, ale nie zrobiła tego.
Pochodziła z bogatego domu, a rodzina Eden
musiała borykać się z biedą przez całe życie.
Rodzice Laney zaakceptowali tę przyjazń do- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl