[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zastÄ…piÄ™.
 Sleel jest chory?
 No, coś w tym stylu, sir.  Olbrzym wyglądał niepewnie.
Khadaji nie powiedział ani słowa, ale nie spuszczał z niego wzroku. W końcu Bork
pokręcił głową.
 Wie pan, jaki jest Sleel. Myśli, że Bóg stworzył go tylko po to, by mógł pokazać całej
galaktyce, jak korzystać z fiuta.
 Złapał kolejnego egzotycznego syfa?
 Nie tym razem. On, eee... Założył się z jedną z dziewczyn, że ją przetrzyma.
Khadaji pokręcił głową.
 Nie dałby rady nawet nawalony  Androidem aż po czubek głowy. Której dotyczył
zakład?
 Miałem nic nie... A niech to szlag. Chodziło o Siostrzyczkę Imadło.
Khadaji wybuchnął śmiechem i raz jeszcze pokręcił głową.
 Serio?
 Tajes. Serio.
 Szkoda, że nie mogłem tego zobaczyć  po godzinie czy dwóch. Co mu dolega?
Pęcherz? Wyczerpanie organizmu?
 Siostrzyczka nazwała to... za-palenie-rzyg.
 Zapalenie żył?
 Tajes. Powiedziała, że to podrażnione krwinki. %7łe żyły są w stanie zapalnym. %7łyły w
tym, no... w jego fiucie.
 To Siostrzyczka jest lekarzem?
 Twierdzi, że kiedyś była. Ale nawet jeśli to bujda, to chyba widziała wystarczająco dużo
przypadków.
Khadaji znów się zaśmiał.
 Na pewno masz rację. Biedny Sleel. Może się czegoś nauczy.
 Wątpię, szefie. Już gada o rewanżu.
 Daj znać, jak dojdzie co do czego, Bork. Postawię na Siostrzyczkę.
 Tajes!  Olbrzym uśmiechnął się.  Ja też!
* * *
Trzy czwarte stolików w ośmiokątnej sali było już zajętych. Chociaż wczesny ranek
stanowił najbardziej niemrawy okres w ciągu dnia, na taboretach siedziało prawie dwustu
klientów obojga płci. Niektórzy pili, inni palili lub czerpali przyjemność ze stanu
zafundowanego im przez jakieś środki rekrechemiczne. Dokładnej godziny nie dało się
określić bez pomocy zegarka, gdyż sztuczne oświetlenie sprawiało, że zarówno o północy, jak
i w samo południe sala wyglądała identycznie.
Khadaji przyglądał się wnętrzu z sentymentem. Pracował w wielu pubach, ale ten bez
wątpienia należał do czołówki. Nietrudno byłoby mu sobie wyobrazić, jak dożywa tu starości,
usługując wojskowym, wśród których  jak i zresztą wśród miejscowych  cieszył się dobrą
opinią, prowadząc przy tym swoją prostą grę. Pokręcił głową. Nie. Nie ma o czym mówić. To
piękna wizja, ale tylko wizja i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.  Nefrytowy Kwiat to
tymczasowy punkt zaczepienia i lepiej trwać przy tej filozofii. Spotkał tu paru dobrych ludzi,
ba, nawet całkiem sporo, i czuł, że będzie mu ich brakowało, ale tak chciało przeznaczenie.
Lojtnant Subru wszedł do sali frontowym wejściem i w pośpiechu podreptał do okienka,
gdzie sprzedawano narkotyki. Khadaji ruszył w jego stronę i nim Subru zdążył odebrać skręta
z nerkowca, już przy nim stał.
 CoÅ› siÄ™ dzieje, lojt?
%7łołnierz potarł skręta o szew wygniecionych spodni mundurowych. Końcówka na krótką
chwilę zapłonęła, lecz zaraz potem ogień przeszedł w żar. Subru wsunął skręta do ust,
zaciągnął się głęboko aromatycznym dymem i na sekundę zatrzymał go w płucach. Potem
dmuchnął i zaczął mówić:
 Miał miejsce poważny atak, Emile. Shambiarze napadli zeszłej nocy na T-plex. Zdjęli
ochronę, a potem dorwali dowódcę.  Zaciągnął się ponownie.  Wiesz, mogłem być wśród
nich. Gdyby zaatakowali dzień wcześniej, to sam, kurwa, we własnej osobie siedziałbym za
biurkiem!
 Dorwali któregoś z buntowników?
 Nie wzięli żadnych jeńców. Słyszałem, że w ataku uczestniczyło dwudziestu pięciu,
trzydziestu Shambiarzy uzbrojonych w kradzione parkery i spetsdödy.
 %7łołnierze powinni mieć na sobie pancerze klasy drugiej lub trzeciej, Subbie.
Lojt spojrzał na Khadajego przez kłęby dymu. Wydawał się już bardziej rozluzniony.
 Nie ma ich tu tyle. Służyłeś w kwatermistrzowskim, więc sam dobrze wiesz, jak działa
zaopatrzenie. Kohorta dostaje tylko tyle kombinezonów, ile to konieczne, a dodatkowe
zamówienia idą całymi miesiącami. Poza tym pancerz klasy drugiej nie chroni przed
pociskami.177, a w klasie trzeciej człowiek ledwie się rusza.
 Z tego, co słyszałem, większość ofiar została postrzelona strzałkami z trucizną, a więc
klasa druga... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl