[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miniaturowymi wioskami, farmami, górami, mostami i rzekami. Rozpoczęli
zabawną rywalizację, którą zwyciężyła Sophie. W drodze powrotnej Miles
kupił wszystkim olbrzymie porcje lodów. Rozmowa zeszła na animacje
komputerowe. Weronika odkryła, że Luc nie tylko inwestował w biznes, ale
także był kimś w rodzaju anioła stróża dla twórców niezależnych filmów.
Anonimowo wspierał te produkcje w zamian za udział w zyskach.
- Zna wielu słynnych aktorów - powiedziała Sophie.
- Mam do czynienia głównie z księgowymi i producentami. Czasem z
reżyserami. Zazwyczaj unikam rozgłosu, więc tylko od czasu do czasu zostaję
komuś słynnemu przedstawiony.
- Ale obiecałeś, że kiedy przyjadę cię odwiedzić w Anglii, zabierzesz
mnie na plan filmowy - przypomniała mu dziewczynka. - Albo nawet na pre-
mierę.
Uśmiechnął się szeroko na dzwięk podziwu w jej głosie. Weronika
zauważyła, że nigdy nie złościło go ciągłe wtrącanie się Sophie czy też jej
niewinne, ale dziwaczne pytania.
- Tylko jeśli film będzie dozwolony dla twojej grupy wiekowej. Nie
możesz iść po czerwonym dywanie tylko po to, żeby zatrzaśnięto ci drzwi
przed nosem. No i nie chcę, żeby mnie zakuto w kajdanki za próby deprawacji
nieletnich.
- Ale wtedy pojawilibyśmy się w programie Entertainment News
Channel! - stwierdziła radośnie.
- Czy ktoś mnie uwolni od tego niesfornego dzieciaka? - spojrzał
błagalnie w niebiosa i uderzył się pięścią w pierś.
S
R
Nawet Sophie wybuchła śmiechem na ten dramatyczny gest.
- Może sam powinieneś grać w filmach - zasugerowała Weronika. - Choć
twój krzykliwy styl byłby bardziej odpowiedni w czasach filmu niemego.
Spojrzał na nią z ukosa.
- Jako bohater czy złoczyńca?
Zawahała się. Podparł dłonią podbródek i przyglądał się jej.
- Weroniko, wciąż nie możesz się zdecydować? - rzucił jej wyzwanie z
lekkim rozbawieniem. - Może mnie osobiście przesłuchasz?
Zwiadoma obecności widowni, Weronika spojrzała na niego potępiająco.
- Może jest dla niej jasne, że w obu rolach byłbyś doskonały, gdybyś
tylko chciał - stwierdziła Zoe. - Znasz te słowa Napoleona: Wystawcie oszusta
na widok publiczny, a będzie zachowywał się uczciwie. Cóż, według mnie
można powiedzieć: Wystawcie człowieka uczciwego na widok publiczny, a
czasem zachowa się jak oszust.
- Zoe, czyżbyś nazwała mnie oszustem? - Luc wydawał się bardziej
rozbawiony niż obrażony.
- Twierdzę, że żaden człowiek nie jest tylko i wyłącznie jednym albo
drugim. A mądra kobieta o tym nie zapomina - odpowiedziała zdecydowanym
tonem. - Fred był cudownym mężczyzną, ale prowadził jak idiota i był uparty
jak osioł. %7łyłby dziś, gdyby stosował się do zaleceń lekarza. A teraz, siądz
prosto i daj dziewczynie skończyć lody, zanim się roztopią.
- Tak, proszę pani!
Kiedy wrócili do Mas de Bonnard, Melanie stukała jedną ręką w
klawiaturę komputera na stole w jadalni. Weronika nieśmiało zaoferowała
pomoc, ale starsza pani odrzuciła propozycję.
- Dzięki tobie mam masę materiałów do przeczytania i przesortowania, a
Luc ściągnął mi program, który rozpoznaje głos i mogę dyktować notatki
S
R
prosto na komputer. - Uśmiechnęła się, kiedy wysłuchała raportu
podekscytowanej Sophie. - A tak przy okazji, czy Karen zdołała się z tobą
skontaktować? - zapytała.
- Chyba zostawiłam komórkę w domku - odpowiedziała Weronika.
Postanowiła, że nie będzie czuć się winna. - Karen jest w tej chwili trochę
nieprzewidywalna. - Pomyślała ponuro, że mogłaby równie dobrze mówić o
sobie. - Przekazała ci jakąś wiadomość?
- Cóż, kiedy w końcu podeszłam do telefonu, były zakłócenia na linii. Z
tego, co zrozumiałam, Karen powiedziała, że była burza tropikalna i przez to
musieli zmienić miejsce. Są na jakiejś odległej wyspie, gdzie mieli robić sesję
fotograficzną na lodzi, ale to się opóznia o kilka dni...
Weronika przypomniała sobie, że Karen była bardzo podekscytowana
tym, że mieli spędzić trochę czasu na luksusowym jachcie lokalnego multi-
milionera. Jednak nawet bogacze nie mogli kontrolować pogody.
- Co to właściwie znaczy?
W oczach Melanie zobaczyła współczucie.
- Wygląda na to, że nie zdoła tu przyjechać przed twoim wylotem. I ma
dylemat, ponieważ jedna z modelek, znajoma eksperta w świecie mody, który
ma dom letniskowy w Nassau, zaprosiła ją tam na kilka dni po sesji.
- A to niespodzianka - cynicznie wymamrotał Luc.
- Rozumiem - odrzekła, czerwieniąc się w imieniu siostry z zażenowania.
Wyglądało na to, że Karen już zdecydowała się przyjąć zaproszenie.
- Oznajmiłam jej, że jeżeli chodzi o mnie, to radzimy sobie całkiem
dobrze. Ale dodałam oczywiście, że nie mogę odpowiadać za ciebie - po-
spiesznie dorzuciła Melanie.
- Mel, możesz mówić otwarcie. Opowiedziałem Weronice o
krótkotrwałych natręctwach Karen - przerwał Luc.
S
R
- Trudno to nazwać natręctwem. Przeszła po prostu przez taki etap.
Wszyscy w którymś momencie życia robimy z siebie idiotów. Pamiętam, jak
zadurzyłeś się w tej okropnej młodej kobiecie, która przygotowywała cię do
egzaminów z matematyki, kiedy starałeś się o stypendium.
Przeraziła się, kiedy to powiedziała, ale Luc tylko się uśmiechnął.
- Anne miała iloraz inteligencji sto czterdzieści.
- Ach, to dlatego upuszczałeś rzeczy na podłogę, żeby je podnosiła, kiedy
tylko miała na sobie minispódniczkę i obcisły top. Zliniłeś się nad jej ilorazem
inteligencji!
Przepraszająco zwróciła się z powrotem do Weroniki.
- Kiedy zaplanowaliśmy ten wyjazd, Luc myślał, że zdoła tu przyjechać
jedynie na kilka dni. Dopiero kiedy udało mu się wygospodarować więcej
czasu, Karen zaczęła się odnosić do tych wakacji z odrobinę mniejszym
entuzjazmem. Ale może to przeznaczenie, to znaczy, gdyby udało ci się
zmienić datę lotu, mogłabyś tu zostać aż do przyjazdu siostry albo wrócić na
parę dni do Paryża. Jak myślisz? W każdym razie, z przyjemnością cię
ugościmy...
- Nie mógłbym tego ująć lepiej - wymamrotał Luc.
Melanie dodała:
- Oczywiście możesz mieć inne plany. Wiem, że chcesz do pazdziernika
ruszyć z  Prezentem Na Miarę". Pewnie nie możesz się doczekać powrotu.
Pamiętaj tylko, że jeśli zostaniesz, zakwaterowanie nie będzie cię kosztować
ani grosza.
Weronice oczywiście nie udało się skontaktować z siostrą. Odłożyła
słuchawkę po ostatniej próbie i już miała się udać do domku, żeby rozmyślać o
kuszących perspektywach zawartych w słowach  dokończymy wieczorem",
kiedy wpadła na Sophie. Dziewczynka chciała jej pokazać swój pokój.
S
R
- Jest na górze, w rogu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl