[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zobaczyła, wywołało na jej twarzy szeroki uśmiech.
Najwyrazniej zjadł. I miał towarzystwo przy kolacji.
Podgrzewacz był umyty, a na suszarce ustawione były dwa
talerze i sztućce po dwóch osobach. Z bawialni dochodziły
odgłosy rozmowy. Otworzyła szeroko drzwi i weszła.
- Cześć! Jeszcze nie śpisz! Tak się cieszę, Otis... Na
widok Charliego zamarła.
Ojciec odłożył książkę na stolik i spojrzał na nią z
rozjaśnioną twarzą.
- Ach, Caity, spójrz, kto przyszedł!
Charlie, który wiedział, że nie jest to odpowiednia chwila
na okazywanie radości, zmusił się do uśmiechu i wstał.
- Co ty tu robisz? - spytała ostro.
Słysząc taki ton, jej ojciec aż otworzył szerzej oczy.
- Caity! Co to za maniery?
Cait przełknęła odpowiedz, która cisnęła jej się na usta.
- Po prostu... zdziwiłam się, widząc go tutaj. -
Wpatrywała się oskarżającym wzrokiem w Charliego, który
wyglądał jak uosobienie niewinności.
- Przyszedłem, żeby ci oddać lodówkę.
- Niepotrzebnie się fatygowałeś.
- Ale przede wszystkim chciałem podziękować. A poza
tym - uśmiechnął się nieśmiało - miałem nadzieję na jeszcze
trochę lodu.
- Odpoczynek bardziej by się przydał twojej nodze niż
nowa porcja lodu.
- Nie mogę leżeć. Muszę mieć oko na te niedzwiedzie. A
dziś miałem bardzo dobry dzień. Zrobiłem kilka zdjęć, gdy
jadły jagody. - Uśmiechnął się szeroko. - No i odniosłem ci
lodówkę.
Wszystko to brzmiało bardzo szczerze. Ale Cait ani przez
sekundę nie wierzyła, że Charlie przyszedł tu bez ukrytych
motywów. W oczach miał wyraz, który rozpoznała aż za
dobrze. Był na tropie wspaniałych ujęć. Ale teraz, gdy ojciec
obserwował ich z takim zainteresowaniem, nie mogła się z
nim kłócić.
- No, dobrze. Dziękuję - mruknęła.
- Zaprosiłem go na kolację - powiedział ojciec
entuzjastycznie. Cait zauważyła, że wygląda o wiele żwawiej
niż w ostatnich miesiącach. - %7łałowałem, że cię nie zastał. Ale
poprosiłem, by został. Pomyślałem, że chciałabyś się z nim
zobaczyć. A po kolacji usiedliśmy sobie i rozmawialiśmy.
To zabrzmiało dość złowieszczo. Co Charlie mógł
powiedzieć jej ojcu? I co ojciec powiedział Charliemu?
- Zwietnie - powiedziała razno. - Dziękuję za odniesienie
lodówki. Jeśli potrzebujesz więcej lodu, zaraz ci przyniosę i...
- Już nie potrzebuję - przerwał jej Charlie. - Tak
naprawdę, to przyszedłem zobaczyć się z tobą. Podziękować
ci. - Patrzył na nią z takim natężeniem, że musiała odwrócić
wzrok.
Zaczęła nerwowo układać pisma na stoliku.
- Nie ma za co - powiedziała. - Nie musiałeś przyjeżdżać
tylko po to. Przynajmniej tyle mogłam dla ciebie zrobić.
- Wcale nie. Mogłaś całkowicie mnie zignorować.
- Caity by tak nie postąpiła. Nigdy nie odwraca się od
przyjaciela - wtrącił się Walt żywo. - Nie rozumiem, czemu
mi nie powiedziałaś wczoraj wieczorem, dokąd się wybierasz
- zwrócił się do córki.
Cait układała pisma w porządne stosy.
- Bo to nie było nic ważnego.
- W porównaniu z twoją gorącą randką - dodał Charlie.
Cait zauważyła, że oczy jej ojca znów się rozszerzają.
- Gorąca randka? - spytał.
- Steve i ja mieliśmy iść do kina - wyjaśniła mu Cait,
rzucając Charliemu wściekłe spojrzenie. - Ale Steve miał
nagły przypadek... więc wróciłam do domu. Poszliśmy do kina
dziś - dodała na użytek Charliego.
Uniósł brwi i spojrzał na zegar.
- Wcześnie wróciłaś. - Podtekst był oczywisty: randka
wcale nie była taka gorąca.
- Myślałam, że tato jest sam - odparła Cait z irytacją. -
Ale najwyrazniej się myliłam. Tak więc dziękuję ci, że
zostałeś i dotrzymałeś mu towarzystwa. Ale teraz nie masz już
tu po co dłużej siedzieć.
Walt niemal kipiał z oburzenia, słysząc te szorstkie słowa,
ale Charlie się nie przejął.
- Och, było mi bardzo miło. Przyjemnie spędziliśmy
razem czas. Miałem wrażenie, jakbym cię już wcześniej znał -
powiedział, zwracając się do Walta. - Cait mnóstwo mi o tobie
opowiadała.
- Naprawdę? - Walt uśmiechał się jak Kot z Cheshire. -
Ale ty - stwierdził oskarżająco - nie powiedziałaś mi o nim ani
słowa.
- Kiedy wróciłam do domu, czułeś się tak zle, że nie
chciałbyś słuchać moich opowiadań o wojnie. Leżałeś na
oddziale intensywnej terapii.
- No, ale potem już mogłem słuchać - zrzędził Walt. - A
ty nawet nie wspomniałaś, że znasz tego faceta.
Cait wzruszyła ramionami, nie patrząc na Charliego.
- Nie miałam o nim nic do powiedzenia. - Potem
przesunęła na niego wzrok i dodała tonem, którym wyraznie
dawała mu odprawę: - Charlie tylko na chwilę wkroczył w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl