[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miało nic wspólnego z jej sytuacją finansową.  Zrobił znaczącą
pauzę.  Niestety, były również inne powody& związane z
pewnymi& osobistymi upodobaniami panny Lodge&
Te niesmaczne aluzje do jakiegoś wymyślonego romansu tak
rozwścieczyły Eleonorę, że ledwie mogła oddychać.
 Jakież to inne powody?  dopytywał się Artur, jakby nie
rozumiał aluzji Jeremy ego.
 Radzę spytać o to pannę Lodge.  Jeremy nie mógł sobie
dać rady ż rozbrykanym koniem.  Ostatecznie, dżentelmen nie
rozpowiada o& sympatiach znajomych dam, nieprawdaż?&
 Z pewnością. Zwłaszcza jeśli woli uniknąć spotkania o
świcie.
Na dzwięk tych jakże znamiennych słów spacerowicze
zaczęli odwracać się w ich stronę. Artur i Jeremy znalezli się
nagle w centrum zainteresowania.
Jeremy nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Eleonora była
podobnie zaskoczona.
Artur groził Jeremy emu pojedynkiem?!
 Ależ hrabio& nie bardzo rozumiem&  Jeremy urwał
nagle i gwałtownie szarpnął za cugle rozbrykanego
wierzchowca.
Tej zniewagi zwierzę już nie wytrzymało. Stanęło na zadnich
nogach, wywijając kopytami w powietrzu.
Jeremy stracił równowagę i zaczął osuwać się po końskim
boku. Czynił desperackie wysiłki, by podciągnąć się znów na
siodło. Ale koń przeszedł w galop i jezdziec nie miał żadnych
szans. Wylądował na tyłku i nie było to miękkie lądowanie.
Rozległy się damskie chichoty i tubalny męski śmiech.
Pasażerowie wszystkich przejeżdżających w pobliżu powozów
139
oraz pozostali jezdzcy z dużym zainteresowaniem obserwowali
dramatyczną scenę.
Artur zignorował całe wydarzenie. Lekko potrząsnął lejcami
i siwki ruszyły żwawym kłusem.
Eleonora obejrzała się przez ramię. Jeremy wstał, otrzepał
zadek i wielkimi krokami ruszył przez trawnik. Wystarczyło
spojrzeć na jego czerwoną z gniewu twarz, by pojąć, że jest
wściekły. Przebiegł ją dreszcz.
Odwróciła się pospiesznie i utkwiła wzrok przed siebie,
ściskając kurczowo rączkę parasolki.
 Przepraszam za tę scenę  powiedziała ze ściśniętym
gardłem.  Byłam absolutnie zaskoczona. Nigdy nie
przypuszczałam, że spotkam go w Londynie.
Podjeżdżali właśnie do bramy.
 Chyba wrócimy już do domu  powiedział Artur.  Dzięki
Clyde owi osiągnęliśmy zamierzony cel. Nasza obecność w
parku została dostrzeżona i bez wątpienia będzie dziś tematem
rozmów na wszystkich balach w mieście.
 Bez wątpienia  powtórzyła z pewnym trudem i rzuciła mu
szybkie, niepewne spojrzenie.  Jesteś bardzo wyrozumiały.
Próbujesz znalezć dobre strony nawet w takiej sytuacji.
 Moja wyrozumiałość ma pewne granice  ostrzegł ją. 
Mam nadzieję, że będziesz się trzymać z dala od Clyde a.
 Ależ oczywiście!  zawołała zaszokowana jego
podejrzeniem, że zależy jej na dalszych kontaktach z Jeremym.
 Zapewniam cię, że nie mam ochoty znów się z nim spotykać.
 Wierzę. Ale on zapewne spróbuje wykorzystać waszą
dawną znajomość.
Zmarszczyła brwi.
 Nie rozumiem. W jaki sposób?
 Dobrze wiesz, że Clyde to człowiek bez zasad. Może
stwierdzić, że warto utrzymywać z tobą zażyłe stosunki.
Eleonora była urażona nie tyle przypuszczeniem Artura, ile
tym, że postanowił ją przed tym ostrzec.
 Będę trzymała się od niego z daleka. Możesz być pewny!
140
 Bardzo mnie to cieszy. Sytuacja i bez tego jest
skomplikowana. Serce w niej zamarło. Artur najwyrazniej był z
niej niezadowolony. I prawdę mówiąc, miał po temu powody.
Incydent z Jeremym nie był pierwszą paskudną sprawą, w którą
się dziś wplątała. Jeśli będzie się to powtarzać częściej, Artur
może dojść do wniosku, że więcej przynosi kłopotu niż pożytku.
Sądząc z jego posępnej miny, Eleonora podejrzewała, że ich
myśli biegną w zbliżonym kierunku. Doszła do wniosku, że
lepiej zmienić temat rozmowy.
 Muszę ci pogratulować talentów aktorskich, hrabio! 
powiedziała z uznaniem.  Twoja pogróżka pod adresem
Jeremy ego brzmiała niezwykle przekonująco.
 Doprawdy?
 Jak najbardziej! To była króciutka kwestia, ale wygłosiłeś
ją po mistrzowsku. Ten lodowaty chłód, pogardliwy ton&
dosłownie ciarki mi przeszły po plecach!
 Nie wiem, czy Clyde doznał równie silnych wrażeń 
mruknął w zadumie Artur.
 Jestem tego pewna!  Roześmiała się.  Przez chwilę mnie
samej zdawało się, że mówisz poważnie. Słowo daję, gdybym
nie wiedziała, że grasz komedię, uwierzyłabym w każde twoje
słowo.
Spojrzał na nią dziwnym wzrokiem.
 Więc czemu wątpisz w to, że mówiłem poważnie?
 Ależ hrabio, nie kpij sobie ze mnie!
Oboje dobrze wiemy, że nie mówił tego poważnie! 
pomyślała. Jeśli nie ruszył w pościg za swą przyszłą żonę, gdy
uciekła z innym, po cóż miałby wyzywać kogoś na pojedynek w
obronie honoru narzeczonej  na niby ?
* * *
Dopiero pózniej, wracając do swej sypialni, Eleonora
uświadomiła sobie, że nie otrzymała od Artura odpowiedzi na
zadane przez nią pytanie: czy zadbał o własne szczęście?
141
17
Dziewczyna z dużym biustem spróbowała raz jeszcze
przyciągnąć jego uwagę, gdy ujrzała, że szykuje się do wyjścia z
zadymionego szynku. Ibbitts zmierzył ją spojrzeniem, które
mówiło, że jej biust, wylewający się z brudnego stanika, nie
budzi w nim pożądania, lecz odrazę. Policzki dziewczyny
poczerwieniały z gniewu i upokorzenia. Z szelestem spódnic
odkręciła się na pięcie i pospieszyła do stołu, który obsiadła
banda wrzaskliwych bywalców tego lokalu.
Ibbitts zaklął pod nosem i otworzył drzwi. Od dwóch dni był
w złym humorze, a ściśle mówiąc, od chwili gdy St. Merryn go
odprawił. Dziś wieczorem wypił za wiele podłego piwa i stracił
zbyt wiele czasu na grę w kości. Ani jedno, ani drugie zajęcie
nie poprawiło mu nastroju.
Zszedł po schodkach na ulicę, zawrócił i postanowił udać się
na swą nową kwaterę. Zbliżała się północ, księżyc był w pełni.
Idealne warunki pracy dla złodziejaszków! Kilka powozów
przejechało z turkotem po ulicy. Ibbitts wiedział, że pełno w
nich pijanych dżentelmenów, którzy mając po uszy swoich
klubów i imprez, szukali w tej odległej dzielnicy mniej
wysublimowanych rozrywek.
Wetknął rękę głęboko do kieszeni i zacisnął palce na
rękojeści noża, który wziął ze sobą dla bezpieczeństwa.
Co za idiotka z tej szynkarki! Miałby skusić się na coś
takiego?! Też coś! Po jakiego diabła miałby tarzać się w brudnej
pościeli z dziewuchą, która kąpie się raz na tydzień? W ciągu
ostatnich kilku lat zadawał się tylko z czyściutkimi, pachnącymi
damami z wyższych sfer! Ubierały się w jedwabie i atłasy. I [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl