[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że nie mam ani ojca, ani matki  myślał.  Innym życie leci spokojnie, bez
niespodzianek i zmartwień. Starzy za nich myślą, męczą się i trapią. A ja?..."
Na podwórzu zobaczył kolegów. Mandżaro z daleka już wołał:
 Na ciebie zawsze trzeba czekać!
Paragon miał już na końcu języka jakieś kąśliwe słówko, ale dał spokój. Pomyślał,
że nie warto zaczynać kłótni.
" Bo co?  zapytał.
" Ustalamy skład na pierwszy mecz. Przecież wiesz, że już w niedzielę gra
my.
" Nie mogliście ułożyć beze mnie?
 Nie  odpowiedział Krzyś Słonecki.  Przecież należysz do kapitanatu.
Kapitanat, który wybrali po pierwszym treningu ze Stefankiem, składał się
z trzech członków. Mandżaro, Paragon i Krzyś mieli decydować o składzie drużyny
na każdy mecz.
" A pytaliście Stefanka?
" Tak  wyjaśnił Mandżaro.  Powiedział, żebyśmy sami ułożyli. On nie
chce się do tego mieszać. Gdy ułożymy, to mu pokażemy, niech zatwierdzi.
" Chodzcie do mnie, to porozmawiamy spokojnie  zaproponował Krzyś
Słonecki.
" Dobrze  zgodził się Mandżaro.
74
" Czy ja mogę iść z wami?  zapytał Tadek Puchalski. Do tej pory stał
nadąsany i nie brał udziału w rozmowie.
" Czyś ty, bracie, zwariował?!  zawołał Perełka.  Jak kapitanat, to kapi
tanat.
Tadek skrzywił się.
 Do chrzanu z taką drużyną. Gdzie indziej pracują kolektywnie, a u nas
wciąż tylko Mandżaro i Paragon. Czyja się nie znam na piłce?
Maniuś uśmiechnął się kpiąco.
 Nie podoba ci się, co?
 Pewnie, że nie. W  Huraganie" jest inaczej. Oni już mają nowe kostiumy.
Wiadomość ta zrobiła piorunujące wrażenie. Chłopcy zamilkli na chwilę
i z niedowierzaniem patrzyli na Puchalskiego.
" Skąd wiesz?  zapytał Mandżaro.
" Byłem dzisiaj na Okopowej. Widziałem, jak trenowali. Trenera też mają...
" Trenera!  zawołali chórem.
 A jakże. Aobodowicza, byłego gracza  Legii". A kostiumy nowiutkie,
pierwszorzędne. I getry czarne w białe pasy. Wyglądają jak prawdziwa drużyna,
a nie jak szmaciarze. Królewicz mówił mi, że będą mieli futbolówki. Wszystko
nowe.
Perełka gwizdnął przez zęby.
" Skąd mają tyle forsy?
" Bogatego prezesa mają. Umieją się urządzić. A my co? Nawet na jednako
we spodenki nas nie stać.
Paragon zmrużył oczy.
 Imponują ci, co?
" Nie... tylko... to porządna drużyna. Starają się o graczy. A u nas?
Mandżaro zbliżył się do Puchalskiego.
" Widzę, że tobie nic się u nas nie podoba.
Puchalski cofnął się o krok. Wargi lekko mu drgały, oczy biegały niespokojnie.
" Nie chcecie mnie w kapitanacie, to mam być zadowolony, co?
" Nie wybrali cię, to nie nasza wina.
" Wy, z Gołębnika, zawsze trzymacie razem.
" Tobie nigdy nic się nie podoba  pisnął Perełka.  Pokrzywdzony!
Puchalski obrzucił bramkarza zawistnym spojrzeniem.
 Jak nie chcecie, to nie... nie muszę  odwrócił się i odszedł wolnym
krokiem.
Chłopcy patrzyli za nim. Gdy znikł w bramie, Krzyś Słonecki pokiwał głową.
" Jeżeli mu tak bardzo zależy, to ja mogę się zrzec. Niech on wejdzie na moje
miejsce.
" Daj spokój  uśmiechnął się Paragon.  Jemu nikt nie dogodzi. Zacho
wuje się jak gwiazda...
75
Poszli w stronę nowych bloków. Za zakrętem ulicy, gdzie kończyły się gruzy,
rudery, stare płoty, otwierał się jakby nowy świat. Słońce jakoś łaskawiej prószyło na
wystrzyżone trawniki i weselej odbijało się w dużych czystych oknach nowego
osiedla mieszkaniowego. Nawet płat błękitu nad osnutymi pajęczyną drutów dachami
wydawał się przychylniejszy dla ludzi. W piaskownicy, na środku skweru, bawiły się
czyste, dobrze ubrane dzieci.
Paragon rozejrzał się ciekawie. Już nieraz tu zachodził, ale nigdy dotąd nie odczuł
tak boleśnie tej różnicy. Przykre wrażenie spotęgowało się jeszcze bardziej, gdy
weszli do mieszkania Krzysia.
" Ale ty mieszkasz, bracie, jak maharadża hinduski  powiedział rozglą
dając się onieśmielony ładem, czystością i zamożnością mieszkania. Parkietowa
posadzka lśniła, odbijając sylwetki chłopców. Wszędzie dywany, kilimy, kwiaty.
" Wytrzyjcie dobrze buty, żeby mama się nie gniewała  poprosił Krzyś.
" Człowieku  rzekł cicho Paragon  tu trzeba latać na helikopterach, żeby
nie zawalać podłogi.
Gdy usiedli, Mandżaro wyjął z kieszeni nowy notes. Rozłożył go na kolanach,
przygładził kartki dłonią i zaczął bardzo poważnie:
 Ja już mam pewne propozycje. Patrzcie, jak sobie wyobrażam skład.
Chłopcy cisnęli się wokół niego. Na kartce widniał plan nowego składu.
Perełka Franek Motylski - Krzyś Słonecki - Kazek
Pigło
Romek Marmol - Felek Ringer
Tadek Puchalski - Ignaś Paradowski
Mietek Gralewski - Mandżaro - Paragon
Mandżaro spojrzał na kolegów pytająco.
" Jak wam się podoba?
Paragon pokręcił głową.
" Niezły, można powiedzieć, tylko gdzieś podział Pająka?
" Poldka Piechowiaka? On będzie rezerwowym.
 Człowieku  zawołał Maniuś  przecież on leguralnie dwadzieścia głó
wek za jednym zamachem robi! Tego to nawet ja nie potrafię.
Kapitan  Syrenki" był wyraznie niezadowolony, że Paragon odważył się
wprowadzić poprawki do jego skrupulatnie ułożonego składu.
 Poldek jest słaby. Nie wytrzyma kondycyjnie  zauważył.  A zresztą...
na czyje miejsce byś go wsadził?
Maniuś jeszcze raz uważnie przyjrzał się kartce.
" Za Felka Ringera  rzucił po chwili.  On na ostatnim meczu był naj
słabszy.
" A ty?  Mandżaro spojrzał na Krzysia.
76
" Ja?... Mnie się zdaje, że Paragon ma rację.
" Więc dobrze  Mandżaro przekreślił Felka, a nad nim wpisał niechęt
nie Poldka Piechowiaka.  A teraz trzeba się zastanowić, w jakich kostiumach
wystąpimy na meczu? Ja proponuję, żeby za forsę, którą mamy w kasie, kupić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl