[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale ja nie potrzebuję sukni ślubnej. - Lily nie pomyślała
o kupnie sukienki. Miała zamiar wziąć ślub w kostiumie,
który kupiła sobie na Wielkanoc.
Każda panna młoda musi mieć suknię ślubną. Skoro nie
masz czasu na zakupy, wybrałam taką, która, jak sądzę,
powinna ci przypaść do gustu.
Felicity, to niepotrzebne. Naprawdę. I tak nie będę wy-
glądała jak tradycyjna panna młoda.
Bzdura - odparowała Felicity. - Gdyby tylko dziewi-
S
R
ce miały nosić suknie ślubne, niewiele by ich sprzedano -
oznajmiła, wyciągając sukienkę.
Była to piękna, jedwabna suknia w kolorze kości sło-
niowej.
Próbowałam zgadnąć twój rozmiar - powiedziała Felicity
i wręczyła Lily sukienkę. - Podoba ci się?
Jest przepiękna. - Lily dotknęła delikatnego materiału.
Zobaczyła metkę i wstrzymała oddech. Vera Wang. Mo-
że nie rozróżniała projektu Very Wang od Diora, ale
wiedziała, że suknie tych projektantów są bardzo, bardzo
drogie. - Nie mogę jej przyjąć.
Felicity zmartwiła się.
Myślałam, że ci się spodoba.
Podoba mi się bardzo, ale nie stać mnie na nią.
E tam - machnęła lekceważąco ręką. - To już załatwione.
Pani Cartwright kazała sobie przysłać rachunek.
Przykro mi, Felicity. Wiem, że Sandra Cartwright ma
dobrą wolę, ale nie pozwolę, żeby za mnie płaciła. Skoro
mnie nie stać na taką sukienkę, poszukam czegoś sama.
Felicity spoważniała.
-Lily, rozumiem, że chcesz sama płacić swoje rachunki.
Byłam kiedyś mężatką i przeszłam bardzo trudne
chwile po rozwodzie. Upłynęło sporo czasu, nim stanę
łam na własnych nogach. Niezależność finansowa jest
bardzo ważna i nikt ci jej nie odbiera. Z tego, co wiem,
wychodzisz za bogatego mężczyznę i wchodzisz do bo-
S
R
gatej rodziny. Cartwrightowie mają w Eastwick bardzo
silną pozycję. Ludzie mają wobec nich pewne oczeki-
wania.
Ja, jako przyszła żona Jacka, tych oczekiwań nie speł-
niam.
O ile mi wiadomo, jest inaczej. Przynajmniej jeśli chodzi
o twojego męża. Myślę, że mogłabyś przyjść w listku
figowym, a facet byłby szczęśliwy. Być może nawet by
wolał.
Lily roześmiała się.
Na to akurat mnie stać.
Nie wiem tylko, czy jego rodzina byłaby zachwycona.
Mówiąc poważnie, matka twojego przyszłego męża
chciałaby coś dla ciebie zrobić. Dla niej wygląd jest bar-
dzo ważny. Chce, żebyś się czuła jak jedna z nich. Bę-
dzie szczęśliwa, sprawiając ci trochę radości. Gdybyś nie
przyjęła tego prezentu, poczułaby się urażona. Może
przymierzysz i zobaczymy, czy w ogóle jest o czym dys-
kutować? Może nie przypadnie ci do gustu - powiedziała
sprytnie Felicity, zamykając drzwi biura na klucz.
Wątpię - powiedziała Lily, gładząc materiał. - Jest cudna.
Felicity wzięła z jej rąk sukienkę.
Kupiłam też kilka różnych par butów - mówiła, podczas
gdy Lily się rozbierała. - Mam nadzieję, że któraś ci się
spodoba.
Sprawiam ci tyle kłopotu - westchnęła Lily, zerkając na
białe torby.
S
R
Ależ to żaden kłopot! - zaprzeczyła Felicity. - Uwielbiam
robić zakupy, szczególnie w markowych sklepach. Poza
tym twój narzeczony wymógł na mnie obietnicę, że zro-
bię wszystko, żeby oszczędzić ci nerwów.
Jack cię o to prosił?
Mhm. Powiedział, że zgodziłaś się na ślub tylko dlatego,
że nalegał. Jack chce, żeby wszystko odbyło się dokład-
nie tak, jak sobie zażyczysz. - Felicity pomogła zapiąć
zamek sukienki i poprawiła rękawy. Jej oczy roziskrzyły
się z radości. - Och, Lily - zawołała, klasnąwszy w dło-
nie. - Wyglądasz cudownie. Kość słoniowa to twój kolor.
Masz tu gdzieś lustro?
W łazience. - Lily wskazała przedsionek biura.
Wybierz którąś parę butów i spójrz, jak pięknie wy-
glądasz.
Lily włożyła buty, które były dokładnie w jej rozmiarze, i
poszła do łazienki. Z trudem rozpoznała się w lustrze.
Sukienka bardzo ją zmieniła. Wyglądała pięknie. Nawet
nie było widać, że jest w ciąży, ponieważ suknia dosko-
nale to kamuflowała, eksponując białe ramiona i biodra. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl