[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się w książkach. Wielka sala, a w niej kominek, drzwi do kuchni, kilka stołów. O tej porze
było tu jeszcze pusto, za to brudno było najwyrazniej zawsze, bez względu na porę. Zciany
wymagały odmalowania, kominek aż poczerniał od dymu i sadzy. Podłoga była nie wiadomo
z czego, warstwa błota zasłaniała ją niczym osobliwy kobierzec. Blaty stołów były względnie
najczyściejsze, ale i tak nie zachęcały do tego, żeby oprzeć na nich ręce. O ile wcześniej
królewnie przemknęła przez głowę myśl o zatrudnieniu się gdzieś jako sprzątaczka, to teraz
wywietrzało jej to z głowy. Nieznane strony wydawały się zdecydowanie bardziej
zapuszczone od stron znajomych.
Myśl o znalezieniu sobie jakiegoś płatnego zajęcia była oczywistą konsekwencją
postanowienia, żeby nie wracać do Twierdzy. W Twierdzy czekała na nią tylko codzienność i
monotonne oczekiwanie na nieuchronny koniec. Poza Twierdzą rozpościerał się świat, w
którym miała okazję coś przeżyć. Po raz pierwszy... nie, po raz drugi w życiu. I tym razem
miała zamiar zrobić to na własnych zasadach. Chociaż raz, chociaż ten ostatni raz!
- Nie wracamy do domu - poinformowała leżącego pod stołem Pazura. Pies gwałtownie
podniósł łeb i spojrzał żałośnie. Nie był hodowany do wędrówek po bezdrożach. Był psem
nawet nie pokojowym, ale pałacowym.
- Zwiedzimy kawałek świata - ciągnęła twardo królewna.
Dalszą argumentację przerwał karczmarz, stawiając na stole posiłek. Dość apetyczne
zapachy natychmiast zaprzątnęły uwagę i psa, i królewny. Salianka dwie misy postawiła pod
stołem, przed nosem Pazura.
- Tylko jedz powoli - przestrzegła.
Sama zajrzała do pozostałych dwóch. Zawierały coś, co umownie można by nazwać
gulaszem z wczorajszych resztek. Jeszcze kilka miesięcy temu odsunęłaby je od siebie i
natychmiast kazała stracić kucharza. Ale teraz była głodna. Głodna jak demon! Mogłaby zjeść
konia z kopytami, i to pewnie nawet żywego konia. Pochłonęła zawartość obu mis, zanim
Pazur, usilnie starający się jeść powoli, skończył z pierwszą.
Najedzona i zdecydowanie szczęśliwsza Salianka przeniosła swoją uwagę na otoczenie.
Gospoda była częścią nowego świata, świata, który królewna dopiero zaczęła poznawać. Było
w nim tyle tajemnic, tyle nowości, o których marzyła całe życie. To świadome. Niestety,
przynajmniej jeśli chodziło o najbliższe otoczenie, nowości w większości brudnych albo co
najmniej przykurzonych. Pani Twierdzy z wysiłkiem zdusiła w sobie przemożną chęć
złapania za miotłę albo szmatę i zagonienia wszystkich obecnych do sprzątania.
Podczas gdy jadła, pojawiło się jeszcze kilku chętnych do spożycia wczesnego śniadania.
Salianka, patrząc na nich, nie mogła powstrzymać grymasu dezaprobaty. Klienci gospody byli
zakurzeni, głodni i szczęśliwi, że po długiej podróży mogli wreszcie do kogoś gębę otworzyć.
Gadali jak najęci, tyle że o niczym interesującym. Do królewny docierały strzępki ich
rozmów, coś o tym, czyj koń okulał i czym najlepiej okładać pęcherze. Nie takich wieści o
tym nowym świecie była spragniona. Chciała usłyszeć, kto tu rządzi, czy ktoś słyszał o
Twierdzy i jej okrutnej Pani i, co najważniejsze, jak wielu egzorcystów pęta się po drogach.
Ta ostatnia wiadomość była najistotniejsza. W Saliance, mocno rozdrażnionej faktem, że
bezczelnie śmieli ją porwać, powoli dojrzewała chęć odpłacenia im za wszystko, co stało się
za ich sprawą. I to odpłacenia im w taki sposób, żeby przez wieki wspominali z lękiem imię
ostatniej Pani Twierdzy.
Królewna zorientowała się, że pochłonięta myślami tak mocno zacisnęła palce na
krawędzi stołu, aż wyżłobiła w nim głębokie bruzdy. Pośpiesznie opuściła dłonie na kolana i
rozejrzała się, czy aby nikt nie zauważył, co zrobiła. Jednak większość gości pochłonięta była
albo jedzeniem, albo pogaduszkami. Od towarzystwa wręcz rażąco odstawał mężczyzna,
który pomógł Saliance nieść zakupione dobra. Siedział samotnie przy stole na uboczu, chyba
w ogóle nieświadomy panującego wokół gwaru i obecności innych ludzi. Przed sobą rozłożył
grubą księgę i o wiele bardziej zajęty był lekturą niż swoim talerzem, którego zawartość [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl