[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmęczonych, i wciąż musieliśmy przygotować naprędce jedzenie. Jeb powiedział, że
on i moja mama ufają mi i uważali że robię dobrą robotę. Powiedział żebym zaufała
instynktom.
Moje instynkty zapytały mnie czy on gra na innym froncie.
Rozdział 16
Po kulawej kolacji z wygrzebanego jedzenie, rozlokowaliśmy się na różnych gałęziach
najwyższych drzew jakie mogliśmy znalezć. Czy często spaliśmy na drzewach? Tak.
Czy kiedykolwiek spadliśmy z drzewa w czasie snu? Tak zabawne jak to było, nie.
Byłam wyczerpana, nadal dość głodna i nie mająca zielonego pojęcia co przyniesie
jutrzejszy dzień. Ale dwukrotnie sprawdziłam moje stado, zanim pozwoliłam sobie na
odpoczynek. Angela i Total wtulali siÄ™ w ogromny dÄ…b. Iggy i Gazik byli blisko siebie
na tym samym drzewie. Kuks wyciągnęła się wzdłuż grubej gałęzi, jedno ramię
zwisało jej w dół. Kieł był&
Spojrzałam. Był tam trzy sekundy temu. Teraz Kła tam nie było.
- Gdzie jest Kieł? Starałam się trzymać alarm poza moim głosem nie panikuj do
momentu aż będziesz mogła ale nie chciałam być w środku sprawy zaginionego
członka stada.
Angela i Gazik rozejrzeli się, a Kieł powiedział:
- Jestem tutaj. brzmiąc na zaskoczonego. I był tam, siedząc okrakiem na gałęzi,
oparty o pień drzewa.
Zamrugałam.
- Patrzyłam nie było Cię tam.
- Tak, byłem. Powiedział, unosząc brwi.
- Nie powiedziała Kuks. Też Cię szukałam. Schowałeś się za drzewem?
- Byłem tutaj! upierał się Kieł, wymachując rękami.
- Ja też Ciebie nie widziałem koleś powiedział Iggy z kamienną twarzą.
Wywróciłam oczami w jego kierunku, potem powiedziałam:
- Wywracam oczami, Iggy.
- Cóż, byłem tutaj przez cały czas powiedział Kieł, wzruszając ramionami.
Pięć minut pózniej, znowu zniknął.
- Kieł! powiedziałam, rozglądając się dookoła. Prawda, było ciemno, ale dzięki
wyostrzonemu wzrokowi, wszyscy mogliśmy perfekcyjnie widzieć w nocy. Każdy
członek stada był tam, wyrazny jak za dnia.
- Jestem tutaj powiedział Kieł.
Nie było niczego, skąd pochodził jego głos.
- Za drzewem? Zaczynałam być rozdrażniona.
- Zlepa jesteś? żądał Kieł. Jestem tutaj!
I był. Wraz z zupełnie nową umiejętnością. Posłuchajmy spontanicznych mutacji,
ludzie!
Rozdział 17
NIE, KIEA NIE MÓGA w rzeczywistoÅ›ci stać siÄ™ niewidzialnym. To byÅ‚o bardziej jak
jego naturalny bezruch i ciemność sprawiały, że niknął w tle aż jakoś zniknął. Jak
tylko poruszył się ponownie, był widoczny. Jeśli pozostał nieruchomy, moglibyśmy
szukać godzinami, ale nasze oczy ślizgałyby się po nim.
- Ja też tak chcę! odezwał się Gazik, siedząc bardzo, bardzo spokojnie, całkowicie
nieruchomo.
- Nie powiedziała Kuks, potrząsając głową. Wyróżniasz się jak pierdnięcie w
kościele.
- Właściwie wystarczająco - mruknęłam.
- Co ze mną? zapytał Iggy. Złożył skrzydła i udawał posąg.
- Nie, jesteś widoczny powiedziałam do niego.
- Nie jestem! odparł.
Cisnęłam w niego dużą, ciernistą szyszką i usłyszałam zduszony dzwięk w jego klatce
piersiowej. Zawył z bólu.
- Potrafiłabym to zrobić, gdybym cię nie widziała? zauważyłam.
- Poważnie nie możecie mnie zobaczyć? Kieł brzmiał radośnie.
- Nie, jeśli jesteś nieruchomy i cichy przyznałam.
Uśmiechnął się szeroko, i to było straszne widząc tylko rząd białych zębów na tle
szorstkiej kory drzewa. Pokręcił głową i bam, pokazał się, cały on. Zaczęłam się
orientować, jak bardzo stał się irytujący z tą umiejętnością.
- O, koledzy, mam parę myśli, którymi chciałabym się z wami podzielić
powiedziałam, nagle przypominając sobie. Słyszałam jak Total coś przebąkiwał, ale
nie zwróciłam na to uwagi.
Iggy udawał głośne chrapanie. Rzuciłam w niego kolejną szyszką.
- Przestań rzucać we mnie rzeczami! Potarł ramię.
- Miło, że możesz do nas dołączyć powiedziałam. Dobra, słuchajcie. Znowu
jesteśmy w drodze. Likwidatorzy nie wydają się już istnieć, i nie widzieliśmy żadnych
Latających Chłopców. Ale wiecie, że cokolwiek pozostało z Itex u, przegrupowuje się
i przygotowuje do kolejnej wojny. Dodatkowo, ktoś próbuje nas wysadzić w
powietrze. Więc kilka wytycznych: Musimy się przenosić, co drugi dzień, ciągle w
podróży. Nie zostajemy w jednym miejscu dłużej niż czterdzieści osiem godzin.
- Uhh powiedział Total. Był zwinięty na kolanach Angeli.
- Nie będziemy zaprzyjazniać się z ludzmi aż do końca apokalipsy. ciągnęłam dalej,
odhaczajÄ…c rzeczy na moich palcach.
- Co to jest apokalipsa? zapytał Gazik.
- Zasadniczo, całkowite zniszczenie świata, jakim go znamy. I nie będziemy ufać
ludziom, nawet po apokalipsie.
Ale Max, jesteście w większości ludzmi powiedział Głos.
Tak samo jak Likwidatorzy odpowiedziałam Poza tym, wiesz, co miałam na myśli.
- Jednakże ciągnęłam Chcę abyśmy spróbowali uznać dobro w rzeczach. Jak
moja mama. I Ella. I ciasteczka czekoladowe. Po prostu wygląda to tak, że nie
powinniśmy pozwolić naszym wrogom byśmy byli pełni goryczy, nienawiści i tych
rzeczy.
Czekałam, aż każdy zacznie się wypowiadać.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z prawdziwą Max? - zapytał Iggy.
- Ha ha. Więc myślę, że powinniśmy na zmianę wymienić trzy dobre rzeczy, które się
nam przydarzyły. Kto chce zacząć? powiedziałam jasno.
Cisza.
- Kuks?
- Em odparła.
- Tak więc obiad był pyszny odezwał się Total. Rzuciłam mu Spojrzenie. Dobra,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona Główna
- Maximum Persuasion 2000
- D19980094Lj
- Kodeks spolek handlowych
- Stasheff, Christopher Warlock 01.5 King Kobold Revived
- 0874. Hannay Barbara Krzyż południa 02 Tajemnicza randka
- Lensman 06 Smith, E E 'Doc' Children of the Lens
- Roberts Nora Jedyna taka noc Dom na Gwiazdkć™, Niczego wić™cej nie pragnć™
- Norton Andre Lot ku planecie
- Carranza Maite Wojna czarownic 01 Klan Wilczycy
- Jamblich O śźyciu pitagorejskim
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- apan.keep.pl