[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chodzi?
- No więc w tej gazecie jest jak byk napisane, że nasz Hugo Tallent jest
znanym pisarzem.
- To znaczy, że wcale nie jest anestezjologiem - przestraszyła się Liz.
RS
94
- Nie, to też. Jest lekarzem, który pisze książki. A naprawdę nazywa się
Hugo Mainwaring.
- Ten Hugo Mainwaring? - Liz aż usiadła z wrażenia.
- Właśnie.
- A kimże jest Hugo Mainwaring? - zapytała Christie, podnosząc głowę
znad karty pacjentki.
- Jak to? Nie wiesz?
- Nie. - Już od dawna czytała jedynie niezbędną literaturę fachową.
- Hugo Mainwaring to najsłynniejszy na świecie autor kryminałów o
tematyce medycznej - wyjaśniła Mary-anne z przejęciem. - Pisze tylko
jedną książkę na rok, bo jak sam twierdzi, jest przede wszystkim lekarzem.
Ale i tak zarabia krocie.
- Ze też go nie rozpoznałam. Widziałam przecież zdjęcia Mainwaringa w
różnych pismach - nie mogła nadziwić się Liz. - Ale na nich był zawsze w
garniturze, a nie w pożyczonej, wytartej koszuli. Często pokazują go w
towarzystwie różnych modelek, bo podobno jest najlepszą partią w
Australii.
- Ach, tak?
- Christie? - Liz przyjrzała się przyjaciółce z niepokojem.
- Proszę cię, daj mi spokój. Wiedziałam, że jestem idiotką, ale żeby aż
taką! Hugo Mainwaring! Kto by pomyślał?
Tymczasem Hugo nie dawał znaku życia. Charles Tallent zdecydowanie
przypadł mieszkańcom wyspy do gustu. Spędzał długie godziny, dyskutując
z Alfem o naprawie łodzi, wręcz rozpieszczał Bena i prowadził długie
dysputy ze Stanem Flemmingiem, a kiedy Mandy zdała z wyróżnieniem
końcowe egzaminy, zorganizował wielkie przyjęcie i sam przygotował
jedzenie.
- Wiesz, że Charles pracował w najlepszych restauracjach na całym
świecie? - poinformował Stan wnuczkę, kiedy nowy przyjaciel zaprosił ich
po raz pierwszy na kolację.
- Co prawda nie zostałem dzięki temu milionerem, ale i tak uwielbiam
gotować.
- Ale jak to się stało, że w końcu zamieszkali państwo w Brisbane? -
zaciekawiła się Christie.
- Moja żona uważała, że powinniśmy osiąść gdzieś na stałe, żeby chłopcy
nie musieli wciąż zmieniać szkół. Bardzo lubiła Brisbane, zwłaszcza że
tamtejszy klimat pomagał jej na artretyzm. Potem Peter narobił długów,
które musieliśmy za niego spłacać, pieniądze się skończyły i nie stać nas już
było na przeprowadzkę. Po śmierci żony zostali mi tylko chłopcy, ale teraz
RS
95
Peter wyjechał, a Hugo jest stale zajęty. Na szczęście - uśmiechnął się
szeroko - zdobyłem dwoje nowych przyjaciół, którym w dodatku smakuje
moja kuchnia.
Hugo co jakiś czas dzwonił do ojca i wtedy Charles tryskał znakomitym
humorem. Christie zauważyła jednak, że z każdym dniem starszy pan
Tallent coraz lepiej się czuje na wyspie, a za to coraz rzadziej wspomina o
rozmowach z synem.
Wyglądało na to, że wszyscy poza nią samą są naprawdę szczęśliwi.
Nawet Gloria King. Któregoś dnia Christie widziała, jak rzucała
Scrubbitowi piłeczkę na plaży.
RS
96
ROZDZIAA JEDENASTY
Mabs Wasjarra zmarła w piątek póznym wieczorem, niespełna trzy
miesiące po wyjezdzie Hugona z wyspy Briman. Christie spędziła przy niej
cały dzień. W ostatnich dniach życia Mabs odczuwała tak silne bóle, że
Christie podłączyła jej kroplówkę z morfiny i na zmianę z pielęgniarkami
czuwała przy chorej bez przerwy.
Pozostawiwszy zmarłą jej najbliższym, Christie wyszła z jaskini. Po
twarzy płynęły jej łzy wzruszenia. Stanęła na skale, ogarnęła wzrokiem
rozciągającą się u jej stóp wyspę i na krótką chwilę przymknęła powieki.
Mabs dokonała wyboru, rozmyślała. Do końca pozostała wśród swoich,
gdyż uznała, że właśnie taki los zapisano jej w gwiazdach. Christie
wiedziała, że podobnie jak owa stara, doświadczona przez życie kobieta,
sama też zdecydowała, że nie opuści gniazda. Tu przecież jest jej dom.
Otworzyła oczy i niespodziewanie zobaczyła Hugona.
Pewnie był tu przez cały czas, pomyślała, widząc, jak podnosi się ze
skalnej półki i zmierza w jej kierunku.
- Nie żyje? - zapytał.
W odpowiedzi tylko skinęła głową.
- Ojciec powiedział mi, gdzie jesteś. Czy umarła w spokoju?
- Tak.
Z wnętrza jaskini dobiegało ciche zawodzenie kobiet zebranych przy
zmarłej.
- To dobrze. - Hugo ogarnął spojrzeniem całą okolicę. - Nie mogę sobie
wyobrazić piękniejszego miejsca.
- Rzeczywiście jest tu bardzo ładnie. Przez dłuższą chwilę trwali w
milczeniu.
- Christie... - Jego głos drżał z przejęcia. - Może to zrządzenie losu, że
wróciłem właśnie dzisiaj. To tak jakby życie przeplatało się ze śmiercią -
dodał, zaciskając palce na jej drobnych dłoniach. - Ale akurat dopiero dziś
mogę ci powiedzieć, że zamierzam spędzić tu resztę życia. Tu, na tej
wyspie, chcę wychowywać własne dzieci. Czy zgodzisz się zostać moją
żoną?
Christie nagle zabrakło powietrza.
- Słucham?
Na początku myślała, że się przesłyszała, ale wyraz malujący się na
twarzy Hugona powiedział jej, że jednak słuch jej nie zawiódł. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl