[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 przyjmując oczywiście, że Ptolemeusz XI sporządził odpowiedni testament; ale w pewnych
kołach uchodziło to za rzecz niewątpliwą lub dającą się łatwo sfałszować. Komisja więc,
opierając się na tym prawdziwym czy też fałszywym testamencie, mogłaby zająć i wystawić na
sprzedaż wszystkie posiadłości i cały prywatny majątek króla Egiptu. Czyli miałaby te same
uprawnienia i możliwości, które przed dwoma laty chcieli uzyskać, choć pod innym pozorem,
Krassus i Cezar. A było z góry do przewidzenia, że ci dwaj wejdą w skład komisji jako pierwsi.
Rullus działał głównie z ich inicjatywy i za ich pieniądze. I tak samo jak poprzednio łatwo było
zmiarkować, że ostrze ustawy zwraca się przeciw Pompejuszowi. Skoro bowiem komisja
przejęłaby wszystkie posiadłości i majątki, uzyskane przez państwo po roku 88, to również i te,
które Pompejusz zdobył w trakcie swych kampanii wschodnich; a właśnie ostatnio przyłączył on
do Imperium jeszcze jedną prowincję, Syrię. Jemu więc miały przypaść w udziale trudy i znoje
wojowania, prawdziwe natomiast korzyści ze zwycięstw zagarnęliby politycy spokojnie knujący
intrygi w stolicy.
Podobnie jak poprzednio, w roku 65, również tym razem przeciw machinacjom wystąpił
Cyceron. W dniu l stycznia roku 63 objął on urząd konsula, który uzyskał głównie dzięki
poparciu ze strony optymatów. Toteż wiernie strzegł ich interesów.
20
Atakując projekt Rullusa Cyceron wołał przed senatem:
 Cel, do którego przedtem dążono skrycie, obecnie usiłuje się zdobyć podstępem, niby mury
przy pomocy podkopów. Owa bowiem komisja dziesięciu na pewno podejmie twierdzenie, wciąż
podtrzymywane przez wielu; a mianowicie, że na mocy testamentu króla Egipt stał się
własnością ludu rzymskiego. A więc przekażecie Aleksandrię ludziom, którzy starają się o nią
potajemnie, choć przecież daliście im odprawę, gdy działali otwarcie! Na bogów nieśmiertelnych
 z czym właściwie mamy tu do czynienia? Czy to spiski rozbójników, czy też rojenia pijanych?
Plany ludzi mądrych, czy też pobożne życzenia opętańców?
W mowie następnej, wygłoszonej przed zgromadzeniem ludowym, Cyceron zajął się szerzej
tym zagadnieniem:
 Tekst ustawy jakże podstępnie zataja sprawę Aleksandrii i Egiptu! Jak głęboko ją ukrywa,
jak niepostrzeżenie oddaje komisji dziesięciu! Bo któż z was nie wie, że wielu głosi: skutkiem
testamentu króla Egipt stanowi własność ludu rzymskiego? Otóż ja, konsul tego ludu, nie tylko
wstrzymuję się tu od sądu, ale nawet nie wyjawię, jakie jest w tej materii moje zdanie. Wydaje
mi się bowiem, że jest to rzecz zbyt poważna, trudno więc o niej nie tylko decydować, lecz nawet
się wypowiadać. Widzę, że jest ktoś, kto potwierdza fakt sporządzenia testamentu. Wiem
również, że senat wyraził zgodę na przyjęcie dziedzictwa, ponieważ po śmierci Ptolemeusza XI
posłał ludzi do Tyru, żeby odebrali złożone tam przezeń pieniądze. Rozumiem wreszcie, że
wszyscy zgadzają się na jedno:człowiek, który obecnie posiada ten kraj, nie jest ani rodu, ani
ducha królewskiego. Z drugiej wszakże strony słyszy się i takie głosy:
 Nie ma w ogóle żadnego testamentu! Lud rzymski nie powinien tak postępować, by czyniło
to wrażenie, że pożąda wszystkich królestw. A jeśli istotnie zajmiemy Egipt, ludność Italii
masowo wyemigruje do tego kraju, bo ziemia tam doskonała i obfituje we wszystko.
A więc o rzeczy tak doniosłej i spornej będzie decydował Rullus i jego komisja? Jeśli zechce
przypodobać się ludowi, to przysądzi mu spadek. Czyli, na podstawie swojej ustawy, sprzeda
Aleksandrię, sprzeda Egipt, sam będzie sędzią, arbitrem, panem wspaniałego miasta i ziem
urodzajnych! W końcu okaże się nawet, że jest po prostu królem tego przebogatego państwa. Ale,
być może, nie przypisze sobie tak wiele władzy. Może nie będzie aż tyle pożądał? W takim
jednak wypadku zawyrokuje, że Aleksandria jest własnością obecnego króla, czyli odsądzi ją
ludowi rzymskiemu. Jakim prawem?
Cyceron i optymaci wygrali sprawę. Może nie tyle dzięki wymowie konsula, ile skutkiem tej
okoliczności, że masom ludu rzymskiego w gruncie rzeczy całkiem nie zależało na ziemi i
osadnictwie. Najwygodniej bowiem żyło się w samej stolicy. Pieniądz, chleb i rozrywki
otrzymywało się tutaj bez żadnego wysiłku, po prostu sprzedając swoje głosy możnym panom w
czasie wyborów i obrad zgromadzenia ludowego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl