[ Pobierz całość w formacie PDF ]

relacjach z innymi. Między nią a siostrą Birgittą istniały silne
przyjacielskie więzi. Może ze strony Birgitty była to jedynie rutyna,
może podobnie odbierały ją wszystkie przyszłe matki. Ale to bez
znaczenia, najważniejsze, że Katarina czuła serdeczność i ciepło.
Jednak coś się ze mną dzieje, pomyślała. To zasługa dziecka.
Kiedy wypakowała zakupy, zadzwonił telefon. Powiem, że mama
ucięła sobie drzemkę, i poproszę, żeby ten ktoś zadzwonił jeszcze raz.
Ale to była Erika. Chłopcy mieli jakąś infekcję żołądka i czekała na
lekarza.
- Więc niestety...
Katarina była ogromnie zawiedziona, ale wzięła się w garść i niemal
pokornie spytała, czy Ulla nie mogłaby przyjechać sama.
- Zadzwoń do niej. Dostała numer.
- Jasne, że przyjadę. Chciałabym cię poznać.
A ja potrzebuję kogoś, z kim mogłabym porozmawiać, pomyślała
Katarina.
- Zapraszam - powiedziała.
Szybko zdecydowała się na dwa mniejsze dania; istnieją przecież
jakieś granice ich możliwości. A Elisabeth je tyle, co ptaszek.
Siedziała przy stole w kuchni i czyściła krewetki, kiedy na schodach
usłyszała niepewne kroki Elisabeth. Zdjął ją strach, Boże, nie było już
cienia wątpliwości. Gdzie ja miałam oczy i uszy?
- Ja to zrobię - powiedziała Elisabeth, zabierając się do krewetek.
Katarina posiekała w tym czasie koperek, wyczyściła łososia i
zrobiła sos.
- Erika nie przyjdzie, bo chłopcy mają coś z żołądkiem.
- Coś poważnego? - zaniepokoiła się Elisabeth.
- Nie, mamo. Ale będzie Ulla.
- Zwietnie. Mam miłą wiadomość. Dzwoniła Ingrid, jutro o dziesiątej
rano naszego czasu lądują z Viktorem Emanuelem na Arlandzie.
Katarina odczuła ogromną ulgę, nawet nie próbowała tego ukryć.
- Dzięki Bogu.
Telefon znowu zadzwonił. Siostra Birgitta chciała zawiadomić, że
Elisabeth Elg jest zapisana do doktora Gillego na poniedziałek o
jedenastej.
- Długo się do niego czeka, ale zrobił wyjątek.
- Dziękuję.
- Posłuchaj, mamo. Byłam w przychodni i zapisałam cię do dobrego
lekarza. Na poniedziałek.
Spodziewała się protestów, tymczasem Elisabeth była zadowolona.
- Chciałabym się dowiedzieć, skąd się u mnie bierze to dziwne
zmęczenie.
Katarina pomyślała o raku i ręce jej drżały, kiedy przygotowywała
dressing do sałatki. Nie, nie, to niemożliwe.
Ulla wyglądała jak dziecko. Wszystko w niej było okrągłe, miękkie,
dziecięce. Odęte wargi, malutki zadarty nosek i szeroko otwarte oczy.
Jakby się wiecznie dziwiła.
Dopiero po dłuższym patrzeniu na nią można było dostrzec ostrość
jej spojrzenia.
Jadły, Ulla dużo mówiła i często się śmiała. Opowiadała o hyd-
rauliku i trzech synach, a Katarina wstydziła się, że nie może się
włączyć do rozmowy. Za to Elisabeth nie jeden raz wybuchała
głośnym śmiechem, skubiąc swoją skromną porcję wróbelka. Potem
zostawiła je same.
- Od dawna jest taka?
- Nie bardzo wiem, to się pojawiło niepostrzeżenie, ukradkiem. Na
pewno ją widywałaś u Eriki w Uppsali.
Ulla skinęła głową.
- Bardzo się zmieniła. Moja mama - powiedziała po chwili wahania -
miała raka. Przeszła operację piersi, usunęli jej węzły chłonne. Potem
bardzo długo chodziła na naświetlania i wyzdrowiała. Teraz tylko kilka
razy w roku zgłasza się na badania kontrolne.
Katarina słuchała zachłannie, ucisk w przeponie zelżał.
- Nie przeczę, że to był straszny okres. Też byłam wtedy w ciąży, jak
ty. Z pierwszym dzieckiem.
- O Jezu.
- Widzisz - podjęła Ulla - byłam jedynaczką wychowywaną tylko
przez matkę. Ale dała mi wszystko, czego dziecko może
potrzebować...
Katarina zaparzyła kawę, przeniosły się do salonu i Katarina zaczęła
opowiadać o swoich ostatnich przemyśleniach, o uganianiu się za
mężczyznami i nowych erotycznych doświadczeniach.
I cały czas myślała: Jestem niemądra, ona na pewno tego nie
pochwali.
- Znam to - stwierdziła Ulla - przechodziłam podobne okresy w
młodości, dopóki nie spotkałam Larsa. A miałam wtedy sporo powyżej
dwudziestki. - Wybuchnęła śmiechem. - Nasyciłam się seksem i
wszystkim, co się z tym wiąże. Kłótnie, dramaty, pożądanie, czułość.
Hormony przestały szaleć i teraz jestem w łóżku normalną,
zadowoloną partnerką.
Rozmawiały, czas płynął. Nagle Katarina wspomniała o Jacku. I o
pobiciu. Ulla westchnęła ciężko.
- Wiem, w jakim domu dorastałaś, Olof mi mówił. Myślę, że
dziewczęta, które mają takie doświadczenia, czują silny pociąg do
damskich bokserów. Dlatego, proszę, skończ z nim.
Wybiła czwarta i Ulla musiała już iść, żeby odebrać chłopców z
przedszkola.
35
W SOBOTNIE PRZEDPOAUDNIE Ingrid i Viktor Emanuel [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl