[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gerdi.
 To jest wÅ‚aSnie kÅ‚opot  odparÅ‚em powoli i skrzywiÅ‚em siê, patrz¹c na
mapê.
Sieæ dróg, któr¹ miaÅ‚em w gÅ‚owie, rzeczywiScie istniaÅ‚a, ale nie byÅ‚a tak
rozbudowana, jak to sobie wyobra¿aÅ‚em. Nie wiedziaÅ‚em, na ile prawdziwe
byÅ‚y informacje o niedoborach kadrowych w Departamencie, mogÅ‚em siê
jednak przekonaæ, ¿e kÅ‚opoty te nie dotycz¹ mocodawców Kennikina. Do tej
pory naliczyÅ‚em przy nim dziesiêæ osób.
Jeden rzut oka na mapê pozwalaÅ‚ stwierdziæ, ¿e dla caÅ‚kowitego odciêcia
półwyspu Reykjanes od wschodniej czêSci kraju wystarczaÅ‚o obsadziæ ludx-
mi dwa punkty. Thingvellir i Hveragerdi. Gdybym chciaÅ‚ przedostaæ siê przez
któreS z tych miast, rozwijaj¹c przeciêtn¹, niewielk¹ prêdkoSæ, z Å‚atwoSci¹
zostałbym wykryty. Z drugiej strony jazda na pełnym gazie wzbudziłaby na
pewno jeszcze wiêksze zainteresowanie. A radiotelefon, który niedawno byÅ‚
mi tak przydatny, teraz działałby przeciwko mnie i wkrótce miałbym ich
wszystkich na karku.
 Chryste!  jêkn¹Å‚em.  To po prostu niewykonalne.
Elin uSmiechnêÅ‚a siê do mnie pogodnie.
 Mo¿na siê tam dostaæ w prosty sposób  rzuciÅ‚a beztrosko.  Kennikin
nie wpadnie na to.
SpojrzaÅ‚em na ni¹ podejrzliwie.
 Jak?
 Drog¹ morsk¹.  PoÅ‚o¿yÅ‚a palec na mapie.  W Viku mieszka mój
stary znajomy, który mo¿e przewiexæ nas do Keflaviku swoj¹ Å‚odzi¹.
SpojrzaÅ‚em na mapê z pow¹tpiewaniem.
 Vik le¿y daleko st¹d i zupeÅ‚nie w innym kierunku.
 Tym lepiej. Kennikinowi nie wpadnie do gÅ‚owy, ¿e mógÅ‚byS tam poje-
chaæ.
Im dÅ‚u¿ej studiowaÅ‚em mapê, tym lepszy wydawaÅ‚ mi siê jej pomysÅ‚.
 Niexle  oceniłem.
Elin stwierdziÅ‚a z min¹ niewini¹tka:
155
 OczywiScie, bêdê musiaÅ‚a pojechaæ z tob¹, ¿eby ciê przedstawiæ mo-
jemu znajomemu.
Znowu postawiła na swoim.
II
WybraÅ‚em dziwny sposób, by dostaæ siê do Reykjaviku: gdy nacisn¹Å‚em
pedaÅ‚ gazu, volvo ruszyÅ‚o w zupeÅ‚nie przeciwnym kierunku. Odetchn¹Å‚em
z ulg¹, przejechawszy przez most nad rzek¹ Thjórsá, byÅ‚em bowiem pewien,
¿e Kennikin zdecyduje siê obsadziæ ten korek.
Jednak po miniêciu Helli opanowaÅ‚o mnie poniewczasie takie zdener-
wowanie, ¿e zjechaÅ‚em z głównej drogi, wje¿d¿aj¹c przy Landeyjasandur
w sieæ wyboistych szlaków, kierowany wewnêtrznym przeSwiadczeniem, ¿e
dla odszukania mnie w tym labiryncie potrzebowaliby szóstego zmysłu.
W południe Elin oznajmiła stanowczo:
 Kawa.
 Có¿ to, masz jak¹S czarodziejsk¹ ró¿d¿kê?
 Mam termos, chleb i marynowane Sledzie. Przetrz¹snêÅ‚am kuchniê
u Sigurlin.
 Teraz siê cieszê, ¿e pojechaÅ‚aS ze mn¹. Sam nie wpadÅ‚bym na to.
Zwolniłem i zatrzymałem samochód.
 Mê¿czyxni nie s¹ tak praktyczni jak my  orzekÅ‚a Elin.
W trakcie jedzenia odszukałem na mapie miejsce naszego postoju. Zna-
lazÅ‚em niewielk¹ rzekê, przez któr¹ siê niedawno przeprawialiSmy, i stwier-
dziÅ‚em, ¿e miniêta przed chwil¹ farma nosi nazwê Bergthórshvoll. Ze zdzi-
wieniem zdaÅ‚em sobie sprawê, ¿e znajdujemy siê w okolicy upamiêtnionej
w Sadze o Njalu. Le¿¹ce nieopodal Hlidarendi byÅ‚o miejscem Smierci Gun-
nara Hamundarssona, który zdradzony przez wÅ‚asn¹ ¿onê Hallgerd polegÅ‚,
walcz¹c z wrogami do samego koñca. Skarp-Hedin wkroczyÅ‚ na tê ziemiê
opanowany przez demona zemsty, ze Smierci¹ wypisan¹ na twarzy i trzyma-
j¹c wysoko wzniesiony topór wojenny. I tu, w Bergthórshvoll, dzielny Njal
wraz z ¿on¹ Bergthor¹ i caÅ‚¹ rodzin¹ zgin¹Å‚ w pÅ‚omieniach.
Wszystko to zdarzyÅ‚o siê tysi¹c lat temu, a ja z pewnym przygnêbieniem
snuÅ‚em teraz rozwa¿ania prowadz¹ce mnie do smutnego wniosku, ¿e natura ludzka
niewiele siê od tego czasu zmieniÅ‚a. Podobnie jak dawniej Gunnar i Skarp-He-
din, teraz ja przemierzaÅ‚em tê ziemiê w ci¹gÅ‚ym zagro¿eniu atakiem ze strony
wrogów i tak jak oni byÅ‚em gotów uderzyæ przy nadarzaj¹cej siê sposobnoSci.
WystêpowaÅ‚o jeszcze jedno podobieñstwo: jestem Celtem, a bohater Sagi o Nja-
lu nosiÅ‚ celtyckie imiê Neil, znordyzowane na Njal. WypadaÅ‚o mieæ tylko na-
dziejê, ¿e Sagi o Spalonym Njalu nie powieli Saga o Spalonym Stewarcie.
156
Otrz¹sn¹wszy siê z tych posêpnych mySli, zwróciÅ‚em siê do Elin:
 Kim jest ten twój przyjaciel z Viku?
 Valtýr Baldvinsson, jeden z dawnych szkolnych przyjaciół Bjarniego.
Jest biologiem, specjalist¹ od biologii morskiej, zajmuj¹cym siê ekologi¹
brzegow¹. Chce okreSliæ stopieñ zmian, jakie przynieSæ mo¿e wybuch Katli.
Sprawa Katli była mi znana.
 A, i st¹d ta łódx  domySliÅ‚em siê.  Czemu s¹dzisz, ¿e Valtýr przewie-
zie nas do Keflaviku?
Potrz¹snêÅ‚a gÅ‚ow¹.
 Zrobi to, jeSli go poproszê.
USmiechn¹Å‚em siê...
 Kim jest ta fascynuj¹ca dama, maj¹ca zgubny wpÅ‚yw na mê¿czyzn?
Czy¿ to nie sama Mata Hari, sÅ‚ynna kobieta-szpieg?
ZarumieniÅ‚a siê, ale dodaÅ‚a pewnym gÅ‚osem:
 Polubisz Valtýra.
I tak siê staÅ‚o. ByÅ‚ to mê¿czyzna o kanciastej budowie ciaÅ‚a, który po-
mijaj¹c rumieñce, wygl¹daÅ‚, jakby zostaÅ‚ wyciosany z kolumny islandzkie-
go bazaltu. MiaÅ‚ kanciast¹ twarz osadzon¹ na niemal kwadratowym torsie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl