[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podmiotach.
Ramiona Corinne oplotły jego szyję, gdy nosił ją przez noc z powrotem w stronę
domu, gdzie zatrzymali się razem z Cullenem. "Zmiertelników? Oznaczało to
najróżniejsze rzeczy, Dayan. Dlaczego używasz słowa śmiertelników? Czy nie
jesteś śmiertelny?"
Rozdział 6
Nastała długa cisza, podczas gdy Dayan słuchał dzwięków nocy, szumu wiatru,
który szepnął mu tajne rzeczy. "Czasami, kochanie, lepiej nie naciskać zbyt
mocno jeżeli możesz nie chcieć znać odpowiedzi. Użyłem słowa śmiertelny, gdy
inne mogłoby być lepszym wyborem. Czy nie jesteśmy zarówno śmiertelnymi,
jak i nieśmiertelna w tym samym czasie? Jeśli umrzesz, część ciebie zostanie
tutaj na tej ziemi, a ty będzie w dalszym ciągu żyć w innym życia, gdzie indziej.
"
"Wierzysz w to?"
"Absolutnie", Dayan odpowiedział uroczyście, wiedząc, że potrzebuje otuchy.
Przez krótką chwilę przestał chodzić, aby schować swoją twarzy w cieple jej
szyi, wdychając jej zapach. "Gdziekolwiek będziesz, Corinne, nigdy nie
będziesz sam. Zawsze będę z tobą".
Od razu jej zapach, rzeczywiście jej, rozprzestrzenił się dookoła niego, a on
tylko szybko, walczy z demonem w środku. Walka wzrosła gwałtownie, szybka
i wściekła, kły wybuchły w jego ustach, Karpacki mężczyzna domagał się
dopełnienia rytuału i związania jej ze sobą. Ona była jego wybawieniem.
Opiekunem jego duszy. Zwiatłem. Kolorami. Bez niej, była tylko pustka, jałowa
egzystencja do której nigdy nie mógł wrócić. Nigdy jej nie zniesie. Jej tętno pod
jego ustami, jej siła życiowa przepływająca i płynąca z mrocznym bogactwem
którego pragnął, potrzebował. Czerwone płomienie migotały i tańczyły w głębi
jego czarnych oczu, gdy walczył z demonem.
Wyczuwając niebezpieczeństwo, Corinne zachowywała się bardzo spokojnie, jej
ręce przyciągnęły jego głowę do niej. Ona wiedziała o jego wewnętrznej walce,
choć nic z tego nie rozumiała. Jego ciało drżało przez chwilę, a ona czuła
erotyczne ruchy jego ust, tam i z powrotem po jej miękkiej skórze. Jej palce
zmiażdżyły jego jedwabiste włosy, pocierając ich pasma w agitacji. Czego on od
niej potrzebował? Seksu?
'Nie!' Słowo zamigotało w jej głowie dobitnie. Jego głos był łagodny. "Nie tylko
seksu, moja miłości, muszę kochać się z tobą całą noc. Muszę złączyć, nas na
całą wieczność. Nie wiem jak wyjaśnić ci te rzeczy, tak abyś mogła zrozumieć,
ale jest to konieczne dla mnie jak oddychanie. W sposobie w jaki mówił do niej,
była taka intymności, czułość w jego głos tak wielka że w jakiś sposób mógł
komunikować się z nią, umysł do umysłu. "Potrzebuję cię tak bardzo, Corinne",
westchnął przy jej pulsie, jego oddech był ciepły i intymny; tak bardzo . Było
coś w nim bardzo niebezpiecznego - może to było poczuć w jego ogromnej sile,
w zaborczym sposobie w jakim ją trzymał - ale jego potrzeba była tak wielka, że
nie mogła myśleć, nie mogła mu odmówić, nawet dla własnego instynkt
samozachowawczego.
Odpowiedz zabłysła w jej głowie, z jego umysłu. "Chcę być wszystkim czego
potrzebujesz." Nie były to słowa wypowiedziane na głos, ale usłyszał jej
akceptację jego różnic, jego dzikości, dla jego nieposkromionego charakteru. To
znalazło odzwierciedlenie w jej umyśle i sercu. Mruknął cicho jej imię jego
święty talizman przywracający go z powrotem w przepaści niebezpieczeństwa,
szeptów szaleństwa, których miała nadzieję, że nie mogła zrozumieć.
Jego usta przemieszczały się po smukłej kolumnie jej szyi, krótko dotykał jej
ucha, podczas gdy oboje wydawali się utonąć w pośpiechu stopionego ciepła.
Czuł jak jej ciało dopasowywało się do jego, odpowiadając, zapraszając, kusząc.
Poruszała się niespokojnie w jego ramionach, a jego ciało reagowało z rosnącą
gorączką we krwi, tworząc bolesny ból, który nie odejdzie.
Dayan zamknął oczy i poddał się luksusowi uczuć. Jego usta przesunęły się do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl