[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wykluczone.
 Aha. Czyli nie jestem jedyną osobą, która nie
chce przyjąć niczyjej pomocy.
Gdy wyszedł, szybko skończyła sztukę, a po-
tem zaczęła zastanawiać się nad jej inscenizacją.
Czy podołałaby temu? Z pewnością byłoby to
duże wyzwanie, ale też ogromna przyjemność.
Jaka szkoda, że tekst był przeznaczony na Broad-
way, a nie deski prowincjonalnego teatru.
Wstała z łóżka i podeszła do szeroko otwartego
okna. Księżyc w pełni wisiał wysoko nad hory-
zontem, rozświetlając migoczącą powierzchnię
oceanu. Do pokoju wpadł świeży powiew wiatru.
Pełna wigoru zasiadła przed komputerem, cofnęła
do początku tekstu i zaczęła czytać. Od razu
zrozumiała, dlaczego Max odniósł sukces jako
dramatopisarz. Postaci pozostały te same, ale
historia była zupełnie inna, choć równie porywa-
jąca. Bohaterowie, którzy w pierwotnej wersji
Sztuka miłości 271
prowadzili pełne zabawnych wydarzeń życie
w Nowym Jorku, teraz zgromadzili siÄ™ w domu
opieki przy łóżku umierającego seniora rodu.
Wnuczka, która ofiarnie opiekowała się nim, gdy
zapadał w starość i niedołężniał, nie może patrzeć
na jego cierpienie, za to pozostali niecierpliwie
czekają na śmierć i otwarcie testamentu. Pod
koniec pierwszego aktu starszy pan umiera z po-
wodu zbyt wysokiej dawki morfiny. W drugim
akcie pozostali członkowie rodziny orientują się
w sytuacji i wzywajÄ… policjÄ™, a sprawy jeszcze
bardziej siÄ™ komplikujÄ….
Max przerwał pisanie w połowie monologu,
który wnuczka wygłasza w trakcie przesłucha-
nia. Po chwili wahania Aurora podjęła urwany
wątek. Miała w tej akurat kwestii wiele do po-
wiedzenia, wciąż przecież obcowała ze starością
i śmiercią. A także z reakcjami najbliższych, gdy
nadchodził koniec i wreszcie można było po-
dzielić majątek.
Nawet nie usłyszała powrotu Maksa, tak bar-
dzo pochłonęło ją pisanie. Gdy wreszcie zdała
sobie sprawę z jego obecności, zerwała się na
równe nogi, zawstydzona swym tupetem. Po-
trąciła przy tym krzesło i niewiele brakowało,
by sama upadła, lecz Max przytomnie ją pod-
trzymał.
 Przepraszam... Nie mogłam się powstrzy-
mać...
Usiadł na jej miejscu, zapisał dokument i prze-
czytał to, co stworzyła.
272 Heather Graham
 Dokończ jej kwestię, a dalej będę pisał ja
 zaproponował.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem, ale posłusz-
nie przyjęła propozycję. Na początku szło jej
nieco opornie, była bowiem ciągle świadoma jego
obecności, ale szybko wpadła w rytm i bez
problemu dokończyła scenę. Wtedy Max przejął
komputer, ona zaś odeszła na przeciwległy koniec
pokoju. Jej spojrzenie padło na pudełko z pizzą.
Wcześniej była tak pochłonięta pracą, że zupełnie
nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo zgłodniała,
z apetytem więc sięgnęła po trójkąt ciasta pokry-
ty szynką, pieczarkami i różnokolorową papryką.
Dokończyła pizzę, popiła ją kawą i zaczęła się
rozglądać za jakimś zajęciem. Max nie odwracał
się nawet na moment od komputera, poczuła się
zatem niepotrzebna. Może w jego opinii spłaciła
już swój dług? Zastanawiała się, czy byłby bardzo
zły, gdyby powiedziała, że musi wracać do domu
i poprosiła o podwiezienie do samochodu.
Zza okna dobiegał monotonny, usypiający
szum fal, zamknęła więc na moment oczy. Gdy je
znów otworzyła, coś w otoczeniu się zmieniło.
Dopiero po chwili dotarło do niej, że zgasły
prawie wszystkie światła poza niedużą lampką,
stojącą na stoliku obok komputera. Max wciąż
pracował, lekko przygarbiony przed monitorem.
Przez dłuższą chwilę obserwowała fruwające
w powietrzu drobinki kurzu, widoczne w świetle
wpadających przez okno promieni księżyca. Po-
tem znów odpłynęła.
Sztuka miłości 273
Obudziło ją delikatne głaskanie po twarzy.
Max siedział obok niej na łóżku i odgarniał jej
z policzka kosmyki włosów.
 Twój dług spłacony  wyszeptał.
Skinęła głową, wciąż w półśnie. Jego wargi
musnęły jej czoło, potem policzek, usta... Od-
ruchowo zarzuciła mu ręce na szyję, jakby chciała
go przytrzymać przy sobie, choć prawdę mówiąc,
nigdzie się nie wybierał, tylko przytulił ją z całej
siły.
 Już nie mamy wobec siebie żadnych zobo-
wiązań  przypomniał.  Jeśli chcesz, możesz
odejść...
 Wiem. Ale jestem znana jako wyjÄ…tkowo
ofiarna i szczodra osoba...
 Może w to nie uwierzysz, ale ja również.
 Uśmiechnął się.
 W takim razie mam dla ciebie propozycjÄ™.
Podarujmy siÄ™ sobie nawzajem, tak po prostu, bez
żadnych warunków, tylko na tę jedną noc.
Nic nie odpowiedział. Już myślała, że odmówi,
odejdzie, a ona zapadnie siÄ™ ze wstydu pod
ziemię. Wtedy bez słowa zaczął zdejmować z niej
ubranie, pieszcząc każdy odsłonięty skrawek jej
ciała. Potem zatonęli w tej cudownej, księżyco-
wej nocy, w morzu rozkoszy, w przypływach
i odpływach namiętności.
ROZDZIAA ÓSMY
Aurora dotarła do domu grubo po czwartej
nad ranem, spała więc jak zabita do samego
południa. Pospałaby dłużej, ale Angie obudziła ją
informacją, że za godzinę przyjedzie po nią Max,
by mogli dokończyć sztukę. Zjawił się punktual-
nie o pierwszej, a jego oficjalne powitanie nie
zdradzało namiętności, jaka ich połączyła przed
zaledwie kilkoma godzinami. Po drodze do mote-
lu zajechali do ośrodka, by złożyć krótką wizytę
nowożeńcom.
ZaskakujÄ…co szybko poradzili sobie z tekstem.
Akcja urywała się w trakcie rozprawy sądowej,
tuż przed ogłoszeniem wyroku. Choć sztuka
naznaczona była tragizmem, zakończenie dawało
nadzieję, że główna bohaterka nie zostanie skaza-
na i rozpocznie nowe, szczęśliwe życie.
 Koniec  oznajmił Max, przeciągając się
przed komputerem.  Pewnie trzeba jeszcze to
i owo poprawić, coś tam się zmieni w trakcie
Sztuka miłości 275
prób, ale to najbardziej niezwykła historia, jaką
kiedykolwiek napisałem. Nie, nie ja napisałem
 poprawił się.  To nasze wspólne dzieło.
 Daj spokój, przecież wymyśliłam tylko kilka
monologów.
 Nie umniejszaj swojego udziału.
 Niczego nie umniejszam, ale uważam, że to
twoja sztuka.
ZerknÄ…Å‚ na zegarek.
 Już prawie szósta. Chcesz jechać?
 Nie spieszy mi się, Angie jest u koleżanki.
 Skąd wiesz, że nie u tego chłopaka?
 Josha? Na pewno nie. Wyobraz sobie, że
ostatnio wydzwania jak szalony, ale Angie spÄ™-
dza większość czasu z przyjaciółkami, wczoraj
nawet wybrały się wszystkie do klubu w St.
Augustine.
 Dobrze jej to zrobi  stwierdził, przypat-
rujÄ…c jej siÄ™ intensywnie.
 Skończyliśmy sztukę. Powinieneś mnie po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl