[ Pobierz całość w formacie PDF ]
większego wysiłku. I nic. Dławiła się własną bezsilnością.
Przecież ten stan nie może się utrzymywać. Gdzieś w końcu zaskoczy jakaś zapadka.
Pokręciła głową. Jak ma przekonać Nica o swojej prawdomówności? Czy książę jej uwierzy?
Właściwie czemu miałby to zrobić? Nic o niej nie wie. A ona ma pustkę w głowie. Ma tylko absolutną
pewność, że nie należy do spisku, nie jest agentką obcego wywiadu, nie planuje zamachu.
- Mówię uczciwie. Nie wiem, co to jest.
- Nigdy nie widziałaś tych papierów? Zaprzeczyła, a jej oczy były pełne smutku.
- Nic nie pamiętam.
- Tak, amnezja zawsze staje nam na przeszkodzie. Bardzo wygodne, nie sądzisz?
Pod opieką księcia
69
Aatwo byłoby dać się ponieść złości, ale nie mogła sobie na to pozwolić. Znalazła się w
niebezpieczeństwie i doskonale wyczuła, że wybuch gniewu jej nie pomoże.
- Proszę mi wierzyć, dałabym wszystko, żeby usunąć tę blokadę pamięci.
Pod wpływem jego badawczego wzroku czuła się coraz bardziej nieswojo.
- Wezwałem specjalistów z wywiadu do odkodowania wiadomości - oznajmił, podchodząc do okna i
odwracając się do niej plecami. - Wrócimy do tej rozmowy, kiedy złożą raport.
Rozumiała, że to koniec audiencji. Nie najlepszy moment do wystąpienia z pretensjami i
wątpliwościami, ale miała prawo do jasnych odpowiedzi.
Postanowiła spróbować.
- Chciałabym porozmawiać o Chauncym i waszych planach wobec mnie - zaczęła.
Nico odwrócił się gwałtownie.
- Możesz o tym zapomnieć. Wszystko się zmieniło. Do końca dnia będziesz tutaj, a potem zdecyduję,
co dalej.
Zrozumiała, że nie ma szans na wydostanie się z pałacu.
- Co się ze mną stanie? - spytała tylko.
- To zależy od raportu.
W głowie miała tysiąc pytań. Jeśli naprawdę jest szpiegiem, czy będzie oskarżona o zdradę? Jakiej
kary może się spodziewać? Czy powinna snuć plany ucieczki? To ostatnie było oczywiste. Niestety,
niemożliwe.
Potrzebuje sojusznika. Kogoś, komu mogłaby zaufać, kto stanąłby w jej obronie. Niestety, człowiek,
który najlepiej by się sprawdził w tej roli, jest jednocześnie jej oskarżycielem.
70
Raye Morgan
W południe Marisa była bliska histerii. Spędziła kilka godzin w swoim pokoju, czekając, kiedy
zapadnie werdykt w jej sprawie. Nie była w stanie czytać, nie mogła jeść, nawet myśli jej się plątały. A
może naprawdę jest szpiegiem? A jeśli tak, to trafiła do wywiadu z przypadku czy wyboru?
Wyglądało na to, że jest kompletną nowicjuszką.
Miała intuicyjną pewność, że jest niewinna. Nie potrafiła ukrywać się, udawać, podglądać i spiskować
za plecami. Nie leżało to w jej naturze. Nie była w stanie wyobrazić sobie, że ktoś obdarzony ostrym
językiem i skłonnością do nazywania rzeczy po imieniu, ktoś beztroski i zdolny do brawury, a
całkowicie niezdolny do ukrycia się w krzakach, mógłby być szpiegiem.
A może jest agentką Jctóra uwodzi ważnych ludzi, a potem robi mikrofilmy z tajnych dokumentów
znajdujących się w ich posiadaniu?
Westchnęła. Co za absurd.
Służąca przyniosła jej lunch, ale Marisa nie była w stanie przełknąć ani kęsa. Nie była też w stanie
czytać i oglądać telewizji. W uszach dzwięczały jej oskarżenia. Czuła paniczny strach, a nie wiedziała,
czego się boi. To było jak walka z niewidzialnym wrogiem. %7ładnej szansy na wygraną.
Ostre pukanie wyrwało ją z zamyślenia.
- Mariso? Wchodzę.
Nico.
Serce w niej zamarło. Wstała z łóżka i rozejrzała się nerwowo, jakby miała coś do ukrycia, ale w
pokoju nie zauważyła niczego podejrzanego. Miała na sobie luzny sportowy dres, więc nawet nie
musiała zakrywać kolan.
Z ponurą miną opadła na łóżko i czekała.
Pod opieką księcia
71
- Jestem przestępczynią czy nie? - zwróciła się do księcia.
Nie odpowiedział. Wyglądał na zmęczonego. Zniknęła marynarka i krawat. Koszula rozpięta była pod
szyją. Już wcześniej zauważyła jego opaleniznę. Zdaje się, że miał nawyk regularnego biegania lub
spacerowania w skąpym sportowym stroju. To by wyjaśniało zdrową karnację i dobrą kondycję
fizyczną.
- Nasza ekipa pracuje nad złamaniem szyfru, ale na razie nie zrobiła żadnych postępów. Może im coś
podpowiesz?
- Już powiedziałam, że nie pamiętam nic, co wyjaśniłoby sprawę dokumentów.
- Były ukryte w twoim ubraniu. To oznacza areszt domowy do czasu, kiedy sprawa się wyjaśni.
Patrzyła na niego bezradnie. Nie ma siły na walkę. Ma dosyć podejrzeń i bezpodstawnych oskarżeń.
Nie zniesie własnej bezsilności, czarnej dziury w mózgu.
- Nie widzisz, że jestem zapędzona w ślepą uliczkę? Jak mam dowiedzieć się, kim jestem, skoro będę
tu tkwiła? Jak mam się bronić, skoro nic o sobie nie wiem? - Z trudem powstrzymywała łzy. - To
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona Główna
- Angela Knight, Morgan Hawke, Sheri Gilmore Hard Candy (Anthology) (LooseId) (pdf)
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 04 Maskarada szalencĂłw
- Kayci Morgan pillaged
- Harris Raye Lynn Gra o wszystko
- Morgan Raye Radosne chwile(1)
- Jean and Jeff Sutton Lord Of The Stars
- Fredriksson Marianne Elisabeth i Katarina
- Chmielewska Joanna 1988. Skarby
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- Sandemo Margit Saga O CzarnoksićÂśźniku 10 Echo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sklep-zlewaki.pev.pl