[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spędziła tam miesiąc, nieco dłużej niż to obiecała
Jamesowi.
Shane nie byÅ‚ zbyt zaÅ‚amany zerwanymi zarÄ™czy­
nami, tym bardziej że przejÄ…Å‚ szkoÅ‚Ä™ jazdy wraz z koÅ„­
mi. Zaskoczyło go natomiast, że Marina wychodzi za
lorda Winterborne'a. WyobrażaÅ‚ go sobie jako star­
szego pana. Szybko doszedł do wniosku, że Marina
robi to dla pieniędzy. Marina nie wyprowadziła go
z bÅ‚Ä™du. To poprawiÅ‚o jego nadwÄ…tlone ego, jÄ… nato­
miast bardzo bawiło. Shane postanowił kupić dom
i posiadłość Mariny. Wziął pożyczkę pod zastaw koni
i szkoÅ‚y. Wszystko udaÅ‚o siÄ™ zaÅ‚atwić w ciÄ…gu nie­
spełna miesiąca.
152 TYLKO NA JEDN NOC
Mały Harry nagle zapłakał. Ksiądz polał mu głowę
święconą wodą, co nie spodobało się dziecku. Henry
szybko je uspokoiÅ‚. MiaÅ‚ już szeÅ›ciotygodniowe do­
świadczenie jako niania. Teraz był ojcem chrzestnym.
Marina pochyliła się do Jamesa.
- Henry świetnie zajmuje się Harrym, prawda?
- Zmienisz zdanie - odpowiedział szeptem - gdy
zacznie mu narzucać swoje staroświeckie poglądy
i będzie nalegał, by wysłać ośmioletniego chłopca do
szkoły z internatem.
- Pózno w nocy mieliśmy z Henrym pogawędkę.
Zdecydowaliśmy, że Harry jeszcze bardzo długo nie
będzie się z nami rozstawał.
James westchnÄ…Å‚.
- Przy was nie będę miał nic do powiedzenia
w sprawie wychowania własnego dziecka.
- Przecież wybrałeś mu imię, prawda?
- Tak: Henry, a ty prędko zmieniłaś na Harry.
- Tylko żeby uniknąć pomyłek, kochanie. Wiesz,
rozmawiałam z lekarzem, już znów możemy.
- Najwyższy czas. Już mam dość treningów, za­
miast być z tobÄ…. Rebeka mówi, że zaczynam wyglÄ…­
dać jak kulturysta.
Na wspomnienie Rebeki Marina spojrzała na ładną
dziewczynkÄ™ w jasnozielonej sukience stojÄ…cÄ… obok
Henry'ego. UrosÅ‚a, miaÅ‚a znów rudozÅ‚ote loki, do­
kÅ‚adnie w takim odcieniu jak Marina. Lekarze po­
twierdzili ustąpienie choroby już kilka miesięcy
TYLKO NA JEDN NOC 153
wczeÅ›niej, lecz miaÅ‚a siÄ™ zgÅ‚aszać na okresowe kon­
trole do szpitala.
- Spójrz na twarz Rebeki - szepnął James - Jest
taka dumna, że została matką chrzestną Harry'ego.
MiaÅ‚aÅ› Å›wietny pomysÅ‚, żeby jÄ… o to poprosić. Nato­
miast inne pomysły...
- Co masz na myśli?
- Otóż, milady - szepnął z westchnieniem - już
wywróciÅ‚aÅ› Winterborne Hall do góry nogami. SÅ‚użą­
cy są na zmianę niańkami do dziecka, a teraz ten
pomysł z przedszkolem w domu przy bramie.
- Nie ma przedszkola w promieniu wielu kilome­
trów, a ja tęsknię za nauczaniem. Pomyślałam, że mo-
że uda się złapać trzy sroki za ogon.
- Trzy?
- To będzie przydatne dla naszych i innych dzieci
z okolicy. Nadal będę mogła uczyć i wreszcie będzie
można coÅ› zrobić z tym paskudnym budynkiem. Z ty­
łu będzie ogród i plac zabaw. Co ty na to?
- Jesteś wspaniała.
- Pytam o mój pomysł, głuptasie.
- Też wspaniały.
Marina uśmiechnęła się do siebie.
 Dzięki ci Boże - zaczęła się modlić, choć nie była
zbyt religijna - że Harry jest zdrowym dzieckiem. Za
to, że zdążyłam poznać ciocię Jasmine i ciocię Janet,
siostry mojej matki".
Spojrzała przez ramię na dwie przystojne panie
TYLKO NA JEDN NOC
154
siedzące kilka rzędów za nimi. Obie w brylantach
i perÅ‚ach, bezdzietne wdowy po dawno zmarÅ‚ych, du­
żo starszych mężach. Bardzo przeżywały spotkanie
z siostrzenicÄ… i jej rodzinÄ….
Marina spojrzaÅ‚a dalej w lewo i wymieniÅ‚a uÅ›mie­
chy z Tiffany i jej wspaniaÅ‚ym WÅ‚ochem. Byli po Å›lu­
bie od szeÅ›ciu miesiÄ™cy, bardzo szczęśliwi, tym bar­
dziej że Tiffany oczekiwała dziecka.
Westchnęła zadowolona z życia i ponownie wróci­
Å‚a do modlitwy:
 Dziękuję, że Henry, Mildred, a przede wszystkim
Rebeka, są zdrowi. Dziękuję, że mąż kocha mnie
takÄ…, jaka jestem".
- Amen - powiedział James.
Marina podskoczyÅ‚a. Czyżby mąż czytaÅ‚ w jej my­
ślach? No nie...
- Chrzest wreszcie siÄ™ skoÅ„czyÅ‚ - wyjaÅ›niÅ‚, wi­
dzÄ…c jej pytajÄ…cÄ… minÄ™.
Spojrzała na swego przystojnego męża, pomyślała
o treningach, dziÄ™ki którym Å›wietnie wyglÄ…daÅ‚ i do­
dała ostatnią modlitwę:
 Boże, spraw, żeby Harry spał dziś przez całą noc!" [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl