[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Odwrócić się do nich plecami i pozwolić, żeby utonęli, czy
może jednak wyciągnąć do nich pomocną dłoń? Mam
nadzieję, że wszyscy jednogłośnie odpowiemy, że należy
wyciągnąć do nich pomocną dłoń i wesprzeć ich na mniejszą i
większą skalę, każda pomoc się liczy Z czasem nasi
legislatorzy będą musieli zadbać o wprowadzenie poprawek w
prawie, dzięki którym ta pomoc stanie się możliwa.
Bezdomność nie należy do tych atrakcyjnych spraw, do
których ludzie się garną. Nie mamy tu do czynienia z
cudownymi, uroczymi dziećmi o promiennych uśmiechach.
Bezdomni są zmęczeni, przybici, pozbawieni zębów oraz
kończyn, a ich ciała pokryte są jątrzącymi się ranami. Cuchną,
potrzebują kąpieli. Budzą w nas lęk, nie tylko swoim
wyglądem czy zachowaniem, ale dlatego że gdy przyjrzymy
się im bliżej, mimowolnie czujemy lęk, żeby nam się to nie
przytrafiło. Jednak ludzie ci, tak samo jak nasi przyjaciele i
krewni, rozpaczliwie potrzebują naszej pomocy Jak większość
dzieci sami nie potrafią znalezć drogi powrotnej. To my
MUSIMY im pomóc.
Rozdział 5
Kim są ci ludzie?
Choć nie jest niczym niezwykłym, że zapominam twarz
lub nazwisko osoby spotkanej na raucie, rzadko zapominam
twarz osoby, którą zobaczyłam na ulicy Niektóre z nich
widywałam wielokrotnie, inne tylko raz i potem znikały na
zawsze. Zastanawiałam się nieraz, co się z nimi stało. Czy
ludzie ci przenieśli się do innego miasta? Czy poszli do
jakiegoś schroniska? Czy zjawili się jacyś krewni i przekonali
ich do powrotu do domu? A może są w więzieniu? Albo nie
żyją? Na ulicach często słyszy się o śmierci. Cokolwiek się z
nimi stało, te twarze będę pamiętać na zawsze, chociaż nigdy
nie poznałam historii tych ludzi, ani przedtem, ani potem.
Nigdy nie pytałam ich, jak to się stało, że znalezli się na ulicy
Czułam, że jestem im winna tę odrobinę szacunku.
Najczęściej widywałam kobietę, o której wspominałam już
wcześniej, tę, która na początku nosiła niebieską jedwabną
sukienkę w kwiatki i sztuczne perły, a teraz jezdzi na wózku,
straciła wszystkie zęby i nogę. Mimo to jest zawsze radosna,
uprzejma, życzliwa i pełna wdzięczności za wszystko, co od
nas dostaje.
To bystra kobieta i wiem, że ma dzieci. Wspominała o
nich i jak w przypadku wielu kobiet z ulicy jej dzieci są z jej
matką. Często jednak bywa tak, że dzieci bezdomnych
znajdują się w ośrodkach opiekuńczych albo w rodzinach
zastępczych.
Podczas jednej z moich pierwszych wypraw spotkałam
mężczyznę, który wyskoczył z kontenera na śmieci jak diablik
z pudełka. W innym czasie i miejscu przeraziłby mnie na
śmierć i muszę przyznać, że nawet tej nocy trochę się
wystraszyłam. Włosy miał długie, pozlepiane w strąki, wzrok
dziki, twarz umorusaną i ogólnie cały był brudny. Usiłując
zachować zimną krew, wyjaśniłam, co mam mu do
zaoferowania, a on, stojąc w kontenerze na śmieci, pokiwał
głową. Podbiegłam do furgonetki po śpiwór i kurtkę dla niego,
kiedy tylko powiedział mi, jaki nosi rozmiar. Dałam mu
jeszcze czapkę, skarpety i rękawiczki. Wszystko to zniknęło w
głębi kontenera, w którym mieszkał. A ja, ponieważ jestem
niska, nie byłam w stanie zajrzeć do środka. Już miałam
odejść, kiedy dobiegł mnie jego głos.
- I jak wyglądam? - spytał.
Odwróciłam się, by ujrzeć, jak się do mnie uśmiecha,
nadal brudny i umorusany, ale w narzuconej na stare rzeczy
nowiutkiej ciepłej kurtce. Wydaje mi się, że podczas tamtego
wyjazdu kurtki, które rozdawaliśmy, były jasnoszare (zawsze
braliśmy takie, jakie akurat były dostępne, bo choć z
oczywistych względów woleliśmy ciemniejsze, nie zawsze
mogliśmy je dostać). Kiedy odwróciłam się, by na niego
spojrzeć, uśmiechnął się do mnie promiennie, z nieskrywaną
dumą. Wręcz tryskał radością. Ta chwila była tak niezwykła,
że łzy napłynęły mi do oczu i też odpowiedziałam uśmiechem.
Jakimś cudem wraz z ciepłą kurtką zdołaliśmy oddać mu
człowieczeństwo i dumę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl