X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wyszła z kurnika, niosąc przed sobą wę\a na kiju. Wyglądał zresztą na znudzonego.
Skierowała się w stronę stodoły. Stojącemu przy cię\arówce jednemu z pracowników a\
szczęka opadła ze zdziwienia. Ciekawe dlaczego, pomyślała. Pewno nigdy nie widział
kobiety niosącej wę\a na kiju.
- Aadną dziś mamy pogodę - powiedziała do niego. A on milczał jak zaklęty.
Wzruszyła więc ramionami i szła dalej.
W stodole wznosiły się a\ po okap wielkie bele siana. Przy jednej ze ścian stało koryto
i wielki pojemnik z wysuszonym i niewyłuskanym ziarnem.
- Tu cię zostawię - rzekła, potrząsnęła kijem i wą\ ześliznął się w niewyłuskane
ziarno.
Raptem przybrał atakującą postawę i wydał grozny syk.
Ma dziwny kształt łba, pomyślała. Spiczasty. Aby wę\y są przecie\ zaokrąglone. Na
pewno to jakiś inny gatunek, stwierdziła.
Wyszła ze stodoły i gwi\d\ąc jakąś melodyjkę, skierowała się znowu w stronę
kurnika. Bardzo była z siebie dumna. Sama wzięła wę\a na kij, zaniosła go do stodoły i
wrzuciła do pojemnika z ziarnem. Ju\ nie boi się wę\y. To po\yteczne stworzenia, jak
powiedział Rey. Nie wolno zabijać zwierzęcia tylko dlatego, \e budzi lęk.
Przy cię\arówce nie było ju\ tego człowieka, ale silnik wozu był włączony i drzwi
otwarte na oście\. Ciekawe, gdzie podział się kierowca, pomyślała. Gdzieś mu się spieszyło,
bo nie wyłączył silnika.
Weszła do kurnika, wzięła koszyk i zaczęła szukać jajek. Było ich du\o. Ugotuje kilka
do sałatki. Zamro\ony szpinak, jaki kupiła, dobrze się prezentował. Braciom taka sałatka na
pewno będzie smakować.
Ruszyła w stronę domu, rozmyślając o wę\u i chełpiąc się w duchu swą odwagą.
Powie o tym, rzecz jasna, obydwu braciom.
- Meredith!
Uderzyła ją jakaś dziwna nuta w głosie Reya. Biegł ku niej, jakby ktoś go gonił.
- Co się stało? - zapytała.
Zatrzymał się tu\ przed nią. Chwycił ją mocno za ramiona, wziął od niej koszyk,
postawił obok i zaczął pilnie się przyglądać jej przedramionom i dłoniom. Oddychał cię\ko.
Był blady.
- Nie ukąsił cię? - zapytał.
- Kto?
- Wą\! Czy wą\ cię nie ukąsił?
- Oczywiście \e nie - wyjąkała. - Wzięłam go na kij, tak jak ty, zaniosłam do stodoły i
wrzuciłam do pojemnika z ziarnem.
- Przynieś mi mojego winchestera! - krzyknął do stojącego opodal pracownika. -
Naładuj i przynieś! Szybko!
- Nic nie rozumiem - rzekła speszona Meredith. - Co się z tobą dzieje? Do czego
potrzebna ci broń?
- Och, dziecinko - szepnął i nie zwa\ając na znajdujących się przed domem ludzi,
objął ją i pocałował w usta.
Nie miała pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi, ale dobrze jej było w jego
ramionach. Odsunął się nagłe.
- Przepraszam. Byłem w szoku. Przeraziłem się, kiedy Whit wpadł do mego
gabinetu...
Popatrzyła na niego z uśmiechem.
- Nie wiedziałaś o tym? - zapytał, patrząc w jej oczy.
- O czym miałabym wiedzieć? Wrócił z bronią jego pracownik.
- Tylko uwa\aj - rzekł, wręczając ją Reyowi.
- Dzięki, Whit. - Obracając się ku Meredith, powiedział: - Idę go zabić.
- Zabić wę\a?! - wykrzyknęła. - Nie wolno go zabijać! Jest po\yteczny, łapie
szczury...
- Kochanie - rzekł przyciszonym głosem. - Niosłaś na kiju jadowitego grzechotnika.
- Co? - Wytrzeszczyła na niego oczy.
- To najbardziej jadowity wą\ w całym Teksasie!
Zamurowało ją kompletnie. Niosła na kiju jadowitego gada! Zbladła, wszystka krew
odpłynęła jej z twarzy. Nogi się pod nią ugięły i runęła jak długa na ziemię. Całe szczęście, \e
nie na koszyk z jajkami.
ROZDZIAA DZIEWITY
- Ostatnio weszło ci to w nawyk - mruknął Rey, wnosząc ją do jej pokoju. - Nie
sądziłem, \e zaliczasz się do mdlejących panien.
- Miałam powód! - krzyknęła. - Niosłam przecie\ na kiju jadowitego wę\a!
- Dzielna z ciebie dziewczyna, muszę ci to przyznać. Niosłaś go przez całą drogę do
stodoły, a on cię nie ukąsił! Coś podobnego!
- Syczał tylko... - rzekła dr\ącym głosem.
- Zjadł kilka jajek. Prawdopodobnie z prze\arcia na nic innego nie zwracał uwagi. Na
twoje szczęście.
Meredith poło\yła głowę na ramieniu Reya.
- A ciebie nie ukąsił? - zapytała z zatroskaniem.
- Nie miał szans. Nie słyszałaś wystrzału? Trafiłem go, jak wypełzał na klepisko. - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.