[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poczuła ogarniający ją gniew.
 Czuję się okropnie! Całe moje życie się przewraca! Dlaczego mam
się czuć dobrze!? Te ciągłe wyrzuty i niezadowolenie z samej siebie
doprowadzają mnie do szału!
Siedząc w wannie przypomniała sobie, że nie zadzwoniła do Davida, a
co gorsza, George do niej jeszcze się nie odezwał.
90
RS
 Do dupy z Davidem! Do dupy z George'em!  uderzyła w
powierzchnię wody ściśniętą pięścią. Rozbryzgana piana trafiła do jej oczu.
Poczuła nieprzyjemne szczypanie. Nie była pewna, czy to tylko piana.
 Po cholerę mi to wszystko! Po cholerę mi faceci wydający na mnie
pieniądze! Przecież mogę utrzymać się sama! Czy nigdy nie wyzbędę się
strachu przed biedą!  rozżaliła się nad sobą.
Uniosła szklankę, ale była pusta. Przydałaby się jeszcze jedna whisky,
ale nie miała ochoty wyjść z wanny.
 Atawistyczna idiotka! Kąpiel zastępująca bezpieczeństwo wód
płodowych  przypomniała sobie określenie swojego psychoanalityka. Nie
była już u niego od roku. Najwyższy czas, żeby złożyć mu wizytę.
Nie chciała być biedna! Biedy miała dosyć! To jedno wiedziała na
pewno. Biedę i kłopoty jej rodzina załatwiła sobie na własne życzenie.
Ojciec, pieprzony robol, jak mówił o sobie, duże ambicje utopił w
alkoholu. Nie skończył college'u, bo pił i pił, bo nie skończył college'u.
Psychicznie znęcał się nad matką i całą rodziną. Był słaby, a udawał
chojraka.
Matka, panienka z dobrego domu, żyjąca w świecie wyobrazni,
pisząca wiersze i opowiadania, drukowane w lokalnej gazecie, straciła
głowę dla przystojnego O'Connora. Zafascynowana Deanem, jego
ucieleśnienie widziała w ojcu Joan. Miała wielkie plany, które nigdy się nie
spełniły.
Zaledwie ukończyła osiemnaście lat, gdy zaszła w ciążę. Wyszła za
mąż, ale rodzina, zatwardziali purytanie wyrzekła się jej. Przez jakiś czas
walczyła o siebie i męża. Potem zrezygnowała i zaczęła pić.
Gdy Joan miała sześć lat, urodził się John. To, że wyżył graniczyło z
cudem. Joan podczas wielogodzinnych nieobecności rodziców usiłowała
91
RS
opiekować się dzieckiem. Na samą myśl o tym czym karmiła płaczące z
głodu niemowlę, jeszcze teraz czuła dreszcz przerażenia. Jednak wyżył.
Babka Joan, ukrywając to przed mężem, usiłowała jakoś im pomóc.
Dawała pieniądze Joan, która w nauce widziała jedyną dla siebie szansę.
Przynoszone medale nie wywierały jednak na rodzicach żadnego wrażenia.
John stał się małym złodziejaszkiem. W wieku 11 lat palił marihuanę. Nie
pił, ale szukając autorytetu, stał się ofiarą homoseksualisty. Nie wie, jak
wytrzymała to wszystko. Imała się różnych, dorywczych prac, by tylko
ukończyć college.
Profesor, który przespał się z nią w szkole średniej, był na tyle
przyzwoity, by załatwić jej stypendium. Mogła skończyć college bez
pomocy rodziny, nawet wysyłała im pieniądze. Potem skończyła
uniwersytet.
Od sześciu lat nie miała z nimi żadnego kontaktu.
 A może wybiorę się do New Haven?  zastanawiała się,
wycierając ręcznikiem rozgrzane kąpielą ciało.
  Powinnam wiedzieć, co się z nimi dzieje"  myślała leniwie.
Następna porcja whisky pozwoliła jej zasnąć bez żadnej myśli o
George'u. O nim pomyśli jutro.
 Odwiedzę moją rodzinę  postanowiła sennie.  Moją rodzinę 
powtórzyła niewyraznie i zasnęła.
92
RS
Rozdział XI
Rano pamiętała wszystko, o czym myślała poprzedniej nocy.
Postanowienie odwiedzenia rodziny powróciła z jeszcze większą mocą.
 Zadzwonię do redakcji, niech odwołają moje dzisiejsze spotkanie.
Nie zobaczę się też z Maggie. Jeżeli nie pojadę tam dzisiaj, nie pojadę
nigdy"  pomyślała.
Ubierała się starannie. Zrobiła delikatny makijaż. Zapięła swoje
najdroższe klipsy, na kostium od Armaniego narzuciła futro z norek,
kozaczki od Gucciego dopełniały stroju. Wylała na siebie prawie pół butelki
 Eternity" Kevina Kleina.
Sprawdziła, czy ma karty kredytowe i książeczkę czekową. Wzięła też
trochę gotówki.
Przed wyjściem wrzuciła do torby nową, jedwabną bluzkę, która
powinna być dobra na matkę. Ojcu i bratu kupi coś po drodze.
Droga do New Haven nie zajęła jej więcej niż godzinę. Na stacji
benzynowej przed miastem kupiła swetry dla brata i ojca. Przypomniała
sobie, że ojciec czasami palił fajkę, więc kupiła paczkę najlepszego tytoniu,
jaki mieli i butelkę bourbona.
Miasto w ogóle się nie zmieniło. Te same sklepy, może tylko bardziej
oblepione reklamami, te same ulice, te same domy.
Zbliżając się do miejsca, w którym był jej rodzinny dom, poczuła, że
bardzo się denerwuje. Zatrzymała się i przez moment chciała wracać.
Przemogła się jednak.
Stanęła przed jednym z wielu jednakowych domów wyrastających
przy ulicy. Wysiadła, czuła przy tym narastający ból głowy.
93
RS
Dom wyglądał tak samo, jak przed dwunastu laty. Może trawnik był
mniej pieczołowicie utrzymany.
 Ogródek to było jedyne, oprócz picia, hobby ojca"  pomyślała z
sarkazmem.
Zadzwoniła do drzwi i przez chwilę marzyła o tym, by je otworzyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl