[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie tylko w fizyce. Często również i w pracy milicji. Aańcuch zmowy milczenia Pietrzaków i
Kosickich pękł, kiedy załamało się najsłabsze ogniwo - Józef Pietrzak. Wtedy i inni zaczęli
zastanawiać się nad ratowaniem własnej skóry i otrzymaniem możliwie jak najmniejszego
wyroku.
Na następnym przesłuchaniu nawet Mieczysław Pietrzak przyznał się do winy. Nie
zaprzeczył i temu, że zadawał ciosy siekierą i że bił z myślą o zabójstwie.
Tylko Barbara Kosicka nie załamała się. Ona jedna nie przyznała się do niczego aż do
samego końca. Wiedziała zresztą, że to jej i tak niewiele pomoże.
ROZDZIAA X
Wykończ go, Misiek!
Teraz, kiedy już wszyscy prócz Barbary Kosickiej usiłowali jedynie pomniejszyć swoją
rolę w krwawym dramacie, major Adam Krzyżewski po kilku przesłuchaniach
aresztowanych, mógł już zrekonstruować przebieg wypadków tamtego dnia - 30 sierpnia
1957 roku.
Po południu w mieszkaniu Barbary Kosickiej, przy ulicy Psie Budy we Wrocławiu,
znajdowała się trójka: Ryszard Kosicki, Honorata Pietrzak i jej brat Józef. Barbara ze swoim
kochankiem, Mieczysławem Pietrzakiem, poszła do kina. Drzwi otworzyły się i stanął w nich
Jan Cieślik. Z obecnych w mieszkaniu byłego więznia znał tylko Ryszard Kosicki.
- Baśka w domu? - zapytał Cieślik.
- Nie, gdzieś wyszła. Jak się masz? Skąd wracasz? - Ryszard udawał radość z
niespodziewanych odwiedzin.
- Skąd mam wracać? Właśnie stamtąd. Trzy lata minęły, to i wypuścili. Wyście tu już o
mnie zapomnieli, co?
- Nie. Ale myśleliśmy, że dopiero gdzieś w połowie września wyjdziesz.
- A co z Baśką? - dopytywał się przybyły. - Nic nie pisała. Co się z nią dzieje?
- Co się ma dziać? Wyszła z koleżanką. Za godzinę pewnie wróci.
Cieślik rozejrzał się dokoła.
- Nic się tu u was nie zmieniło - zauważył.
- Co się miało zmienić. %7łyjemy jak dawniej.
- A to kto? - Cieślik wskazał na Honoratę Pietrzak i dodał: - Twoja cizia?
- Pietrzakówna - wyjaśnił Kosicki - a to jej brat, Józek.
Cieślik usiadł na łóżku.
- Ale jesteś ubrany - podtrzymywał rozmowę Kosicki - dorobiłeś się w mamrze.
- A co ty myślisz? Pracowałem, to i zarobiłem. Ubranie sobie kupiłem, a i pieniędzy
trochę przywiozłem. Nie przychodzę z gołymi rękami i gębą do żarcia.
- Co myślisz robić?
- Odpocznę parę dni i trzeba będzie rozejrzeć się za jakąś robotą - Cieślik wyjął z
kieszeni paczkę  giewontów i poczęstował obecnych. - To Barbara nic nie wiedziała, że
wracam? Przecież pisałem, widocznie list nie doszedł. To się zdziwi, jak przyjdzie do domu.
- Wiesz, Rysiek - zauważył Józef Pietrzak - trzeba oblać taką okazję. Masz trzy dychy,
dołóż, kup ćwiartkę i coś na zagrychę.
- Schowajcie pieniądze - Cieślik ujął się honorem - dzisiaj ja płacę.
To mówiąc były więzień wyjął z kieszeni dwa czerwone papierki i wręczył Kosickiemu.
- Kup litra i co potrzeba - powiedział z pańska.
- Pójdę z tobą - ofiarowała się Honorata.
Wyszli oboje. Tymczasem Józef Pietrzak rozmawiał z Cieślikiem, opowiadał mu, że
pracuje jako  skoczek" przy rozbiórkach i ile można przy tej robocie zarobić.
Na ulicy Kosicki zadecydował:
- Honorata, leć przed kino i jak Barbara z Mietkiem wyjdą, to powiedz im, że Cieślik
wrócił i chce u nas mieszkać. Jak dawniej.
Dziewczyna pobiegła w stronę kina, Kosicki kupił wódkę, parę ogórków i pół kilograma
kiełbasy. Wrócił z zakupami do domu. Trójka od razu zaczęła pić. Cieślik był bez obiadu.
Przez trzy lata pobytu w więzieniu musiał pędzić żywot przymusowego abstynenta. Nic więc
dziwnego, że po godzinie był już mocno podchmielony. A tymczasem Honorata Pietrzak
spacerowała tak długo przed kinem, aż skończył się seans i publiczność zaczęła opuszczać
salę. Wśród wychodzących byli Barbara Kosicka i Mieczysław Pietrzak.
- Baśka - Honorata podeszła do wychodzących - przysłał mnie Rysiek. Cieślika
wypuścili z więzienia i jest na Psich Budach. Powiedział, że wrócił do ciebie i będzie z wami
mieszkał.
- Cieślik? A czego on tu jeszcze chce? - zdziwiła się nieprzyjemnie Kosicka.
- Opowiadał, że wezmie pracę we Wrocławiu. Przyjechał w nowym garniturze. Jest przy
pieniądzach. Ryśkowi dał dwieście złotych na wódkę i zagrychę.
- Co robić? - zdenerwował się Mieczysław Pietrzak.
- Rysiek mnie posłał, żebym was uprzedziła.
- Musisz go jakoś spławić - nastawał na kochankę Mieczysław.
- Ja? - oburzyła się Kosicka. - Ty jesteś mężczyzną, to twoja sprawa.
- Więc co mam robić? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl