[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znak.
Serce zabiło jej szybciej. Czy to znów próba flirtu? Czy po prostu ona
jest przewrażliwiona i reaguje jak pobudzona hormonalnie nastolatka?
 Zgoda, pod warunkiem, że zjemy w Posejdonie, a nie w głównej sali.
Kto wie, co ten kierownik mógłby nałożyć ci na talerz.
 Ósma?
 Okej.
Wzięła do ręki torbę i skierowała się do wyjścia.
 Francesca?
 Tak?
 Nie bierz z sobą tej książki do czytania. Ze mną nie będziesz się
nudzić.
95
R
L
T
ROZDZIAA DZIEWITY
Witaj, Jill.
Przepraszam, że tak długo nie odpisywałam. Pracy na statku jest
więcej, niż przypuszczałam.
Gabriel wrócił z Ameryki, bo jego ojciec nie czuje się dobrze. Karierę
na statku zaczął od ratowania tonącego chłopca w porcie w Wenecji. Sam
omal nie utonął, bo uderzył głową w falochron. To dlatego musiałam go
reanimować. Gdybym wówczas wiedziała, co to za jeden, z pewnością tak
bardzo bym się nie starała.
Nie mówił nic o tobie, nawet jak mu przypomniałam. W ogóle niewiele
mówi. Jego umiejętności zawodowe są natomiast oszałamiające, miałam
okazję kilkakrotnie widzieć go w akcji. Na przykład rozpoznał przypadek
bardzo rzadkiej choroby. Gdyby nie on, dziecko mogłoby już nie żyć.
Ma wielkie powodzenie u kobiet. Włoski czar, opalona cera, białe zęby.
To robi wrażenie, choć akurat nie na mnie. Mam nadzieję, że u ciebie
wszystko w porządku. Dołączam, jak prosiłaś, fotkę z jednego ze spotkań
naszego zespołu medycznego.
Francesca
Kliknęła  wyślij i odsunęła się od komputera. Uff, to już siódma
wersja. Sześć poprzednich wykasowała. Tej nie będzie czytać od nowa.
Jeszcze znów by zaczęła poprawiać, i tak bez końca.
No, udało się z tym zdjęciem. Kevin fotografował ich w trakcie ćwiczeń
zespołu i wrzucił fotki do głównego komputera centrum, można więc było
wybrać jedną z nich, nie narażając się na niepotrzebne pytania.
Czy teraz Jill odpowie natychmiastowym żądaniem dalszych wieści o
96
R
L
T
Gabrielu? Oby nie, bo Francesca miałaby kłopot z odpowiedzią. Nie ma
bowiem pojęcia, co jest między nią a nim. Bo że coś jest, to więcej niż pewne.
A dziś jeszcze spędzi z nim cały dzień na lądzie.
Nie ulega wątpliwości, ten facet na nią działa.
Promienie słońca przesączały się przez żaluzje. Francesca obudziła się i
poczuła lekki skurcz w żołądku. Cały dzień z Gabrielem. Bała się tego, a
jednocześnie...
Czuła się jak nastolatka przed pierwszą randką. Dlaczego? Czy z
powodu jego wyglądu włoskiego amanta filmowego? Czy dlatego, że przez
kilka ostatnich tygodni poznała go bliżej? Jest wnikliwy, czuły i delikatny w
kontaktach z pacjentami i ich bliskimi. Dzieci go uwielbiajÄ…. A gdy patrzy na
nią spod tych swoich ciężkich powiek, jej serce zaczyna tańczyć.
Ich wzajemne przyciąganie jest faktem, tyle że żadne z nich nie wie, jak
sobie z nim poradzić.
Cały dzień razem...
Dlaczego właściwie ją zaprosił na to zwiedzanie? Czy coś do niej czuje?
A może to tylko gest życzliwego kolegi?
Incydent przed drzwiami kajuty nie był jej pierwszym pocałunkiem.
Tylko czy to w ogóle był pocałunek? Przecież nawet nie dotknął jej ust.
Całowała się w życiu tysiące razy. Miała wielu chłopaków, ale po
zerwaniu z każdym z nich nie była nieszczęśliwa. Przeciwnie, zazwyczaj
czuła ulgę. Od śmierci rodziców była w gruncie rzeczy bardzo samotna.
Nikt nie potrafił wypełnić pustki. I nigdzie nie czuła się u siebie. Ciągłe
podróżowanie pozwalało na banalne odpowiedzi rozmaitym ciekawskim.
 Nie, nie chcę nigdzie osiąść na stałe. Chcę zwiedzać świat . Z nikim nie była
blisko, nie musiała się obawiać, że ją ktoś zagadnie o rodzinę. Australia to
następny punkt na jej długiej liście. Potem może Ameryka. Albo Hongkong.
97
R
L
T
Byle nie Glasgow.
Serce zaczęło jej szybciej bić, gdy przypomniała sobie, że w szufladzie
biurka czeka koperta. Jakoś dziwnie zwlekała z otwarciem, choć tak bardzo
jej wyczekiwała. Gdy już ją otworzy, będzie musiała się zbierać do dalszej
drogi. Czyżby teraz, na tym rejsie, zaczęła się czuć odrobinę u siebie?
Wzięła prysznic, włożyła rybaczki, czerwoną bluzę i białe pantofle na
płaskim obcasie. Spięła włosy. Dziś liczy się wygoda, nie seksowny wygląd.
Do torby wrzuciła krem z filtrem i błyszczyk do ust.
Gabriel czekał na nią w Posejdonie. Serwowano tam śniadanie w formie
bufetu. Większość gości jadła na pokładzie, ciesząc się porannym słońcem i
widokiem morskich fał.
 Ironia, co?  zagadnął, wskazując szyld nad jej głową.
 Dlaczego?
 Nazwali bar tak, jak film amerykański o wielkiej katastrofie morskiej.
Francesca uśmiechnęła się. Była pogodna i wyluzowana.
Gabriel omiótł ją wzrokiem. Wyglądała wspaniale, jak zwykle zresztą.
 Nie wydaje mi się. Raczej chodziło o greckiego boga mórz.
 Greckiego? Słyszałem, że to był kawał drania.
 Dlatego że grecki? A Włochom to się nie zdarza? Wiesz co, już lepiej
jedzmy, jestem głodna.
Nałożyła sobie na talerz mnóstwo jajecznicy, a także kiełbaski i grzanki.
 Tylko tyle?  zapytała zdziwiona mikrymi rozmiarami porcji muesli,
które on miał w miseczce.
 Rano nie mam apetytu. Nie to, co niektórzy.  Spojrzał na nią
rozbawiony. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl