[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Sama?
Nie było przecież nikogo innego. Jak to mówił Guy,
są rzeczy, których nie można powierzyć komuś innemu.
 Musiałam pojechać sama.
 Pewno tak, ale w pani...
 Czy wspominała pani o tym Guyowi?  wpadła jej
w słowo Fran.
 To znaczy o firmie?
 To nie moja sprawa, jestem wyłącznie posłańcem.
W ten sposób taktownie dała mi do zrozumienia, że
Guy o mnie nie pyta, pomyślała Fran.
 A chce pani, żebym mu powiedziała?
 Och, nie.  Roześmiała się, jakby to była jakaś
błahostka.  Chyba wystarczy mu własnych kłopotów.
 W takim razie pewno będzie lepiej, jeżeli nie
wspomnę, że spodziewa się pani dziecka.
Guy otarł rękawem pot z czoła, podłączył laptop i za
pośrednictwem satelity ściągnął swoją pocztę. Od razu
rzuciła mu się w oczy informacja od Toma Palmera.
134
Wstrzymując oddech, otworzył załącznik. Na szczęście nie
był to wniosek o unieważnienie małżeństwa, którego
spodziewał się od kilku miesięcy.
Tom przesłał mu reportaż o Francesce, który ukazał
się w  Courierze .
Dziennikarka pisała o niebywałym sukcesie, jaki
osiągnęła jej niedawno utworzona firma wysyłkowa. Kiedy
czytał materiał, miał wrażenie, że słyszy głos Franceski.
Fotograf uchwycił ją w chwili, gdy odrzucając
głowę do tyłu, ze śmiechem wirowała, demonstrując
jedwabny szlafrok.
Przybrała na wadze, jej włosy miały bardziej
intensywny kolor.
Wyglądała dokładnie tak samo, jak wówczas, gdy
ujrzał ją po raz pierwszy...
Nie.
Zerwał się na nogi, z trudem łapiąc oddech.
Nie całkiem tak samo... Wtedy nie dało się poznać,
że spodziewa się dziecka. Teraz jednak, mimo że jej figura
ukryta była pod luznym domowym strojem, wyraznie
widział, że jest w zaawansowanej ciąży. Nie musiał
zgadywać. Nie miał wątpliwości, ile miesięcy, dni, godzin
minęło od chwili, gdy dał jej dziecko, które nosiła.
Poczucie winy kazało mu trzymać się od niej z dala.
Ale w tej chwili jego uczucia już się nie liczyły. Musiał
natychmiast wracać. Powinien być przy niej, wspierać ją
emocjonalnie, a także finansowo. Rozsądek podpowiadał
mu, że Franceska nie życzy sobie jego obecności, ale nie
zamierzał się poddać. Wiedział, że jest jej potrzebny i
gotów był znosić jej gniew, oskarżenia, obelgi. I nic go już
nie powstrzyma od wyznania uczuć.
135
Tym razem powie jej całą prawdę, od początku do
końca. A jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie to powtarzał
tak często, aż w końcu mu uwierzy.
 Fran, oglądasz wiadomości?
Zatopiona w myślach, machinalnie odebrała telefon.
 Nie, Marty... Prawdę mówiąc, zastanawiam się,
czy powinnam rozszerzyć asortyment.  Oprócz
pikowanych szlafroków firma oferowała także piżamy,
bogato zdobione szale i haftowane jedwabne szkatułki,
które z pewnością będą cieszyć się ogromnym
powodzeniem.  Właśnie dostałam ofertę świec
zapachowych...
 Chodzi o Guya, mówią o nim w telewizji...
Nie usłyszała końca zdania. Rzuciła słuchawkę,
złapała pilota i nerwowo przerzucała kanary, aż trafiła na
serwis informacyjny.
 ... uzasadnione obawy o miejsce pobytu
zaginionego geologa, który w zeszłym tygodniu opuścił
obóz z zamiarem udania się do stolicy.
Wiadomo, że oddziały rebeliantów, które ostatnio
zajęły ten obszar, w przeszłości brały do niewoli obywateli
innych państw, żeby zmusić rząd do ustępstw.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a także firma pana
Dymokea odmówiły komentarza, czy takie żądania... 
Przy drzwiach wejściowych rozległ się dzwonek.
Długi, natarczywy dzwięk poderwał ją na nogi. W progu
stała Catherine.
 Miałam nadzieję, że dojadę, zanim usłyszysz w
wiadomościach...
 Powiedz, czy...
 Właściwie nic nie wiem. Miał wrócić dopiero za
półtora miesiąca, ale nagle przekazał pilną wiadomość,
136
żebym mu zarezerwowała samolot i najwidoczniej zaraz
potem wyjechał z obozu. Ale nie dotarł na lotnisko...
Fran ciężko usiadła na schodach.
 Błagałam go, żeby nie jechał.
Catherine siadła obok i otoczyła ją ramieniem.
 Nic mu nie będzie. Jest nie do zdarcia.
 Ale nie jest kuloodporny.
 Martwy nikomu się nie przyda. Jeśli trzymają go
rebelianci, będą chcieli coś uzyskać.
 Tylko jak długo to będzie trwało?  Miesiące.
Albo lata.  Co on, do cholery, sobie myśli, że tak
ryzykuje?  wybuchła.  Powinnam powiedzieć mu o
dziecku. I wyznać, że go kocham...
Szum windy zapowiedział nadejście Matty.
Obrzuciła wzrokiem siedzące na schodach kobiety i
zaproponowała:
 Zaparzę herbatę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl