[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kantorze. Nie wydawało mu się to potrzebne. W stajni chwycił
butelkę burbona i pogalopował w stronę rzeki.
Usiadł ciężko na brzegu i oparł się o drzewo. Widział stąd
świetnie utrzymane pola Nicole. Dobrze, że chociaż dom i młyn
były zasłonięte. Zastanawiał się, czy Nicole myśli o nim
czasem, czy go jeszcze pamięta. Mieszkała z tym małym
Francuzem, według słów Maggie, opluwanym przez większość
kobiet w Wirginii. Odrzucił pomysł z Izaakiem. Umysł Bianki
był chory.
Ayknął burbona. Coraz więcej go potrzebował, żeby
zapomnieć. Czasem budził się w nocy wyrwany ze snu, w
którym rodzice, Beth i James oskarżali go o to, że o nich
zapomniał i że zniszczył to, co niegdyś do nich należało. Rano
budził się z nową nadzieją, planami na przyszłość. Potem
widział Biankę, brudny dom, zaniedbane pola. Zza rzeki dobiegł
go wybuch śmiechu jednego z blizniąt. Bez namysłu sięgnął po
trunek. Przytępiał jego zmysły, sprawiał, że zapominał i nie
musiał słyszeć ani myśleć.
Nie zwrócił uwagi na zbierające się chmury. W miarę
upływu czasu niebo ciemniało coraz bardziej. Chmury
wędrowały leniwie ale zdecydowanie. W oddali jakaś
błyskawica przecięła niebo. Upał ustąpił, a wiatr stawał się
coraz mocniejszy. Szarpał rozpiętą koszulę. Ale dzięki whisky
Clay nie czuł zimna. Nie poruszył się nawet wtedy, gdy spadły
pierwsze krople deszczu. Uderzały o jego kapelusz, spływały z
ronda na twarz. Nie zauważył, że mokry materiał przylgnął do
jego ciała. Po prostu siedział i pił.
308
Nicole westchnęła, wyglądając przez okno. Od dwóch dni
nie przestawało padać ani na minutę. Musieli unieruchomić
młyn, ponieważ poziom wody w rzece podniósł się tak bardzo,
że nie sposób było kontrolować jej przepływu. Izaak zapewnił
ją, że dopóki trzymają się kamienne umocnienia, zboże jest
bezpieczne. Woda podmywała tarasy pól. Nic im nie zagrażało,
dopóki nie zacznie się erozja.
Podskoczyła, słysząc walenie do drzwi.
 Wesley!  zawołała zadowolona z jego widoku  Jesteś
cały przemoczony. Wejdz.
Zdjął płaszcz i strzepnął. Janie odebrała mu go i rozwiesiła,
żeby wysechł.
 Po co, na Boga Ojca, wychodziłeś na taką pogodę? 
zapytała Janie.  Macie jakieś kłopoty z rzeką?
 Mnóstwo. Jest kawa? Jestem równie zmarznięty jak
mokry.
Nicole podsunęła mu dużą filiżankę. Wypił na stojąco,
grzejąc się przy ogniu. Gerard przysiadł w kącie, cichy, pozornie
nie zainteresowany, lecz uważnie obserwował sytuację. Wes
słyszał dochodzące z piętra głosy blizniąt bawiących się
prawdopodobnie z matką Nicole, kobietą, którą widział
zaledwie raz w życiu.
 No, czekamy  upomniała go Janie.  Co cię tu
sprowadza?
 Właśnie szedłem do Claya. Jeśli ten deszcz się utrzyma,
zanosi się na powódz.
 Powódz?  zapytała Nicole.  Czy Clayowi coś grozi?
Janie posłała jej ostre spojrzenie.
 Chyba raczej: czy nam nic nie grozi?
Wes obserwował Nicole.
 Terenom Claya zawsze groziło zalanie, przynajmniej
niższym partiom. Raz już była tam powódz, gdy byliśmy
dziećmi. Ale oczywiście pozostałe pola starego pana
Armstronga były wtedy również obsiane.
 Nie rozumiem.
309
Wes ukląkł i kawałkiem patyka zaczął szkicować plan ziem
Claya, gruntów Nicole oraz rzeki. Tuż za młynem rzeka skręcała
ostro w kierunku posiadłości Armstrongów, podmywając brzeg
pól i powodując ich stałe obniżanie się. Po stronie Nicole brzeg
był wysoki, jednak pola Claya stanowiły potencjalny zbiornik
nadmiaru wody.
Nicole popatrzyła znad rysunku.
 A zatem moja ziemia stanowi zagrożenie dla jego pól i
dodatkowo podnosi poziom wody.
 Może to tak wygląda, ale nie wierzę, żeby to z twojej
winy Clay miał utracić zbiory.
 Utracić? Wszystko?
Wes skreślił narysowaną mapę.
 To jego wina. Wie o powodziach. Za każdym razem,
gdy obsiewał te pola, podejmował ryzyko, ale opłacało się, bo
ziemia tam jest wyjątkowo żyzna. Ratował się zawsze
obsiewaniem wyżej położonych terenów. Jego ojciec zawsze
uważał plony z tego kawałka za uśmiech losu.
Nicole wstała.
 Ale w tym roku obsiano tylko tarasy.
Wes stanął obok niej.
 Uważał, że wie lepiej. Mógł przewidzieć, co się może
stać.
 Czy można coś zrobić? Czy on naprawdę straci
wszystko?
Wes objął ją ramieniem.
 Nie możesz opanować deszczu. Gdybyś mogła go
powstrzymać, uratowałabyś Claya, ale to jedyna rzecz, którą
można zrobić.
 Czuję się taka bezradna. Tak chciałabym coś na to
poradzić.
 Wesley  powiedziała ostro Janie.  Na pewno jesteś
bardzo głodny. Chcesz coś zjeść?
Uśmiechnął się do niej.
310
 I to jeszcze jak! Opowiedz mi, co u was słychać. Może
mógłbym zobaczyć się z blizniakami?
Janie stanęła obok schodów.
 Książę Wesley chciałby zobaczyć się z Waszymi
Wysokościami.
Wes patrzył na Nicole z niedowierzaniem. Zamknęła oczy i
potrząsnęła głową z westchnieniem. Ręce uniosła w geście
bezradności. Zmiech utknął mu w gardle. Dzieci zbiegły ze
schodów, przeskakując po dwa stopnie, i rzuciły mu się na
szyję. Zakręcił się, unosząc je wysoko, aż piszczały z radości.
 Powinieneś się ożenić, Wes  powiedziała Janie
śmiertelnie poważnie, patrząc znacząco na Nicole.
 Ożenię się, gdy tylko zgodzisz się mnie poślubić 
roześmiał się.  Nie, nie mogę. Przypomniałem sobie, że
obiecałem już jednej z siostrzyczek Izaaka.
 Doskonale  sapnęła Janie.  Oświadcz mi się, a cię
przyjmę. Odstaw teraz na bok dzieciaki i chodz coś zjeść.
Pózniej, jedząc i odpowiadając na pytania blizniąt, Wes
przyjrzał się wyrazowi twarzy Nicole. Wiedział, co ją gnębiło.
Sięgnął przez stół i uścisnął jej dłoń.
 Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz. Travis i ja zadbamy o
to, by Clay nie stracił plantacji.
Nicole błyskawicznie uniosła głowę.
 Co masz na myśli? Przecież utrata zbiorów z jednego
roku nie oznacza jeszcze utraty całego gospodarstwa.
Wes i Janie wymienili spojrzenia.
 Normalnie nie, ale rzadko się zdarza, by ktoś utracił
cały zbiór. Clay powinien był obsiać wyższe pola.
 Przecież jeśli nawet przepadną plony, Clay ma dość
wolnej gotówki, żeby przeżyć. Nie wierzę, żeby całe
gospodarstwo mogło upaść w ciągu jednego tylko roku.
Wes odsunął talerz. Deszcz bębnił o dach.
 Powinnaś poznać prawdę. W zeszłym roku Clay
pozwolił, by zboże zgniło na polach, ale ponieważ wcześniej
ciężko pracował, ponieważ jego ojciec dbał o plantację,
311
przetrwał. Natomiast Bianka...  Urwał, widząc oczy Nicole.
Choć starała się nadać im obojętny wyraz, odgadł, że już dzwięk
tego imienia sprawia jej ból.  Bianka  ciągnął  zaciągnęła
niezwykle wysokie długi. Widziałem się miesiąc temu z Clayem
i powiedział, że pożycza pieniądze pod zastaw plantacji po to,
żeby wysłać swemu teściowi do Anglii. Najwyrazniej Bianka
stara się wykupić to, co kiedyś należało do jej rodziny.
Nicole wstała, podeszła do kominka i zaczęła bezmyślnie
grzebać w popiele. Przypomniała sobie park przy domu Bianki.
Bianka nigdy nie przestawała mówić o jego odzyskaniu.
 I Clay zgodził się zastawić ziemię? To do niego
niepodobne.
Wes zawahał się, a potem odpowiedział: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl