[ Pobierz całość w formacie PDF ]

znaczenie? Czy był to po prostu zwykły zbieg okoliczności?
Powietrze wokół pulsowało od głębokich basów, a na
scenie Quinn ujrzał tę samą czarnoskórą dziewczynę, którą
widział tu za pierwszym razem. Wiła się i podskakiwała dla
około tuzina mężczyzn spędzających tu przerwę na lunch,
choć  jak podejrzewał Quinn  nie przyciągnęło ich tutaj
bardzo ograniczone menu. Wsunął rękę do kieszeni dżin-
sów i wyjął faks, który dotarł do niego poprzedniego dnia.
A właściwie faks faksu. Oryginał przyszedł na ranczo,
a Ezzie natychmiast przesłała mu go do hotelu. ,,Pink Lady.
Sobota. Pierwsza w południe  . Podpisano ,,D  .
Ta sama barmanka co poprzednio postawiła przed nim
butelkę piwa i podsunęła mu orzeszki.
 Wciąż szukasz tego faceta?
 Nie.
 To dobrze  odparła z uśmiechem.
Otworzyły się drzwi. Quinn zmrużył oczy, oślepiony
smugą ostrego słonecznego światła. To nie była Dulcy.
Pociągnął spory łyk z oszronionej butelki, po czym
przeturlał ją w rękach. W razie czego będzie miał czym
wytłumaczyć wilgotność dłoni.
Prawdę mówiąc, nie wiedział, czego się spodziewać.
Dulcy nie kontaktowała się z nim przez trzy niemiłosier-
nie długie dni. A potem wysłała to dziwaczne zaproszenie.
Czy miało to być pożegnalne spotkanie? Obawiał się, że
w tej budzie bardziej mógł liczyć na rozstanie niż miłosne
wyznania ze strony Dulcy. Jeden z facetów siedzących
przy scenie zaczął pohukiwać zachęcająco. Quinn skrzy-
wił się i naciągnął na papierosa mężczyznę siedzącego
dwa stołki od niego.
Już lata temu rzucił palenie. A to był drugi papieros od
czasu, gdy Dulcy zjawiła się w jego życiu. Nie, nie
zamierzał ponownie wpaść w szpony nałogu, ale jeżeli już
tu siedział i wdychał cudzy dym, to równie dobrze mógł
mieć z tego jakąś przyjemność. Zaciągnął się głęboko, po
czym wypuścił chmurę dymu.
 Oto Ebony, panowie. Udowodnijcie jej gromkimi
brawami, jak bardzo ją kochacie.
Quinn klasnął parę razy bez entuzjazmu. Spojrzał na
zegarek. Gdzie ona się podziewała? Nawet nie przyszło mu
do głowy, że mogłaby go tu wezwać, po czym sama się nie
pojawić. Skinął na barmankę i pokazał jej wyjęty z kieszeni
wycinek z gazety. Było to zdjęcie niegdyś zamieszczone przy
ogłoszeniu o zaręczynach Brada i Dulcy. W porannej gazecie,
tuż obok tego właśnie zdjęcia, wydrukowano fotografię
Brada i Yolandy, zrobioną na schodach sądu hrabstwa, po
pospiesznej ceremonii ślubnej, która odbyła się wczorajszego
popołudnia. Tuż za plecami młodej pary majaczyła twarz
Beatrix z bardzo skwaszoną miną.
Quinn pokazał barmance zdjęcie Dulcy, zasłaniając
kciukiem twarz Brada.
 Widziałaś tu dzisiaj tę kobietę?
 A więc dzisiaj szukasz kobiety. Wspaniale.
Czy wspaniale, to się okaże dopiero wtedy, gdy dowie
się, co Dulcy miała mu do powiedzenia.
Barmanka zmrużonymi oczami spojrzała na zamazane
zdjęcie. Po chwili wsunęła na nos okulary, zwisające z szyi
na złotym łańcuszku. Teraz o wiele bardziej wyglądała na
 jak przypuszczał Quinn  swoje prawdziwe lata.
 Panowie  rozległ się donośny głos konferansjera.  Na
dzisiejsze popołudnie przygotowaliśmy dla was coś napra-
wdę szczególnego. Mamy debiutantkę! Bo przecież każda
dziewczyna musi gdzieś zaczynać, prawda? Powitajmy
więc ciepło zachwycającą, słodką, nadzwyczajną... Dulcy!
Barmanka uśmiechnęła się szeroko, wyjęła wycinek
z jego ręki i machnęła nim w kierunku sceny.
Quinn powoli się odwrócił. Scena była pusta. Z głośni-
ków zaczęła płynąć głośna muzyka. Ale nadal ani śladu
striptizerki. Przejechał dłonią po zmęczonej twarzy. Po-
nownie otworzyły się drzwi. I nie była to Dulcy.
Od strony sceny dobiegł go entuzjastyczny krzyk.
Ujrzał blond loki wysuwające się zza zasłony z metalo-
wych paciorków. Zaparło mu dech w piersiach. Jeżeli
mógł mieć jeszcze jakieś wątpliwości co do tego, że była to
Dulcy, rozwiały się one natychmiast, gdy wyszła na
scenę. Miała na sobie obcisły granatowy garnitur i niebo-
tycznie wysokie szpilki. Wyglądała jak niewinna panna
na balu maturalnym. A potem pochwyciła jego spojrzenie
i jej czerwone usta rozciągnęły się powoli w niezwykle
seksownym uśmiechu.
Dobry Boże!
Quinn omal nie zadławił się dymem uwięzionym
w płucach.
I wówczas Dulcy ruszyła przed siebie.
Powoli, niepewnie, podeszła do owalu z przodu sceny.
Zza kurtyny dobiegł jakiś kobiecy głos. Dulcy obejrzała się
za siebie, po czym znowu podeszła krok do przodu.
Przesuwając dłońmi wzdłuż ciała, złapała za guzik mary-
narki. Przez chwilę miała problem z jego odpięciem, ale
w końcu marynarka się rozchyliła, ukazując błyszczący,
złoty stanik bikini. Ruchem tak finezyjnym, o jaki nigdy
by jej nie podejrzewał, zsunęła żakiet z ramion. Chwyciła
go w prawą rękę, zakręciła nim parę razy, po czym rzuciła
w jego kierunku. Nie zrobiła tego jednak dość mocno, tak
że marynarka wylądowała ostatecznie na łysiejącej głowie
jednego z siedzących przy scenie widzów.
Potem przyszła kolej na spodnie  szczególnie za-
projektowane spodnie, które opadały za jednym, zdecy-
dowanym szarpnięciem. Pod spodniami Dulcy miała na
sobie stringi z tego samego materiału, co stanik oraz
kabaretki. Quinn pożerał wzrokiem jej cudowne, nie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl