[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dej porze dnia i nocy. Peter wielokrotnie powtarzał
jej, że nic do niej nie czuje i próbował ją nakłonić, by
zachowywała się bardziej rozsądnie i dyskretnie.
- Cóż za okropna sytuacja!
-Popełnił jednak pewne głupstwo. Zgodził się
pójść do niej do domu na obiad, chcąc jej ostatecznie
wyjaśnić, że wszystko to jest wytworem jej fantazji i że
powinna skorzystać z profesjonalnej pomocy. Ona
zinterpretowaÅ‚a to jednak jako znak, że siÄ™ niÄ… inte­
resuje. Kiedy był u niej w domu, wezwano go do
szpitala, ale Jenny nie uwierzyła, że wezwanie było
autentyczne. Sądziła, że chce ją porzucić. Pojechała
za nim, biorąc ze sobą pistolet. W szpitalu groziła
Peterowi, siostrze Drummond i pacjentom. W końcu
Polgara & Irena
scandalous
114
udało mu się przekonać ją, by oddała rewolwer.
Okazało się, że nie był nabity. Następnego dnia
rodzice zabrali ją do Sydney. Z tego, co mówili,
wynikało, że podobna historia przytrafiła się już
Jenny dwa razy...
-To okropne... i bardzo smutne - wyszeptała
Thea.
-Jedyna dobra wiadomość jest taka, że Jenny
odbyła już kurację i czuje się coraz lepiej... Ale
masz rację, to bardzo smutne. Wiele ludzi myśli,
że Peter musiał ją czymś ośmielić. Po mieście krążą
rozmaite wersje tej historii, o wiele bardziej fan­
tastyczne od prawdy, ale Peter sam mi to wszystko
opowiedziaÅ‚ i widziaÅ‚em, że jest tym gÅ‚Ä™boko wstrzÄ…­
śnięty. Wierzę mu, że był w tej sytuacji zupełnie
bezradny. Jego jedynym bÅ‚Ä™dem byÅ‚o, jak sam przy­
znaje, że nie zauważył wcześniej u Jenny objawów
choroby psychicznej.
- OczywiÅ›cie dla niektórych ludzi tego typu histo­
ria jest znakomitą pożywką do plotek.
-I liczą na to, że zrobi się skandal, który
wyjdzie poza mury gminnego szpitala w Toomie
- przytaknął Joe. - Przypuszczam, że właśnie tego
boi się twój dziadek i pozostali członkowie rady
szpitala.
- Z pewnością sprawa jest już teraz powszechnie
znana - powiedziaÅ‚a Thea. - Jessica Lewis wspo­
mniała mi o niej, kiedy przyszła tu z rozciętą stopą.
- Hmm, Jessica - zmrużył oczy pod wpływem
jakiejś niespodziewanej myśli.
OczekiwaÅ‚a, że powie coÅ› wiÄ™cej na temat atrakcyj­
nej blondynki, ale tego nie zrobił. Dopiero po dłuższej
chwili otrząsnął się z zadumy i Thea nie mogła się
powstrzymać od podejrzeÅ„, że to Jessica jest powo­
dem jego roztargnienia.
Zastanawiała się, czy powinna mu zaproponować
coś do picia. Zrobiło się już pózno. Jak długo ma
zamiar u niej zostać? Na całą noc...
Polgara & Irena
scandalous
115
- Czy zaparkowałeś samochód przed domem?
- spytała pod wpływem myśli, która właśnie przyszła
jej do głowy.
- Tak. Nie powinienem? Przepraszam, nie pomyÅ›­
lałem o wscibskich sąsiadach i plotkach, jakie mogą
z tego powstać! - Zerwał się gwałtownie z miejsca
i przez chwilę niespokojnie chodził po pokoju. - Thea,
mam już tego dość! Czasami czuję, że zaczynam
nienawidzić Petera Wellanda. Gdyby nie był tak
cholernie sympatycznym facetem, być może Jenny
Thirkell znalazłaby jakiś inny obiekt dla swoich
uczuć, a my moglibyśmy pozwolić temu, co jest
między nami rozwijać się normalnie. W tym stanie
rzeczy...
- Wiem, Joe. Przepraszam, że powiedziaÅ‚am o sa­
mochodzie - przerwaÅ‚a mu Thea. - Ja także chciaÅ‚a­
bym cię o coś spytać... Usłyszałam dziś przypadkiem,
jak Eileen McCredie...
Ale Joe w ogóle jej nie słuchał.
- A może powinnaś opuścić Toomę i przenieść się
z powrotem do Sydney?
-Do Sydney? Ale to...
- Wiem, że cztery godziny drogi. Widywalibyśmy
się rzadziej, ale moglibyśmy przynajmniej robić to
otwarcie... Nie! Cofam to!... To byÅ‚ idiotyczny po­
mysł! - Wziął ją w ramiona, zanurzając twarz w jej
włosach.
Dotyk Joego przyniósÅ‚ jej ulgÄ™. Propozycja wyjaz­
du spadła na nią jak grom z jasnego nieba.
-Podoba mi się tutaj - szepnęła. - Ten mały
szpital, w którym stykam siÄ™ ze wszystkimi przypad­
kami, od maleÅ„kich dzieci i ich matek, do fascynujÄ…­
cych starszych ludzi... Uwielbiam te plaże, przylądki
i góry! Byłabym taka szczęśliwa, gdybym... - na
chwilę przerwała, po czym zaczęła szybko mówić
dalej, czując, że słowa same cisną się jej na usta.
- WÅ‚aÅ›ciwie nie chodzi mi nawet o tÄ™ naszÄ… konspira­
cję. Nie przeszkadzałoby mi to, że nie wiedzą o nas
Polgara & Irena
scandalous
116
inni ludzie, gdybym ja sama wiedziała. Ale teraz mam
poczucie, że idziemy drogą donikąd. Każde z nas
inaczej rozumie to, co siÄ™ dzieje. Wczoraj przypa­
dkiem coÅ› usÅ‚yszaÅ‚am... WytrÄ…ciÅ‚o mnie to z ró­
wnowagi.
- Co to było, Thea?
- Eileen McCredie mówiła, że Jessica Lewis jadła
u ciebie w niedzielę lunch - słowa Thei zabrzmiały jak
oskarżenie. Nie czekaÅ‚a dÅ‚ugo na jego reakcjÄ™; od­
sunÄ…Å‚ siÄ™ od niej i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy
spojrzał na nią tak, że spuściła wzrok.
-Chciałem ci o tym opowiedzieć... - wyjaśnił,
cedząc słowa.
- Ach tak? - wykrztusiła przez zaciśnięte usta. -To
znaczy... jestem pewna, że nie ma nic do opowiada­
nia. Nie myśl, że podejrzewam cię o to, że...
- Nie podejrzewasz? To świetnie! Bardzo się cieszę!
- Joe dał się ponieść złości.
- Joe, nie możesz mieć do mnie pretensji, że jestem
nieufna. - Thea brnęła dalej, choć przez cały czas
zdawała sobie sprawę, że w ten sposób może tylko
pogorszyć sytuację. - Jest dla mnie oczywiste, że
ona się tobą interesuje i że jest to tego rodzaju
kobieta, która będzie zabiegała o to, czego pragnie,
jeÅ›li sÄ…dzi, że ma choćby najmniejszÄ… szansÄ™ po­
wodzenia. Jeśli zaprosiłeś ją na lunch, musiała to
odebrać jako zachętę.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - warknÄ…Å‚ zÅ‚o­
wrogo. - %7łe mi nie ufasz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • razem.keep.pl